Przyczyna słabej frekwencji na Młodej Legii - najdroższe bilety
KP Legia cały czas zastanawia się nad niską frekwencją na meczach Młodej Ekstraklasy. "Bardzo serdecznie zapraszam, w imieniu swoim i piłkarzy na najbliższy mecz Młodej Legii" - mówi przed każdym meczem na Łazienkowskiej Wojciech Hadaj. Spotkania Młodej Legii, czyli bezpośredniego zaplecza pierwszej drużyny ogląda zazwyczaj garstka widzów. Naszym zdaniem błagalne prośby spikera na nic się zdadzą, dopóki klub nie zniesie biletów na mecze podopiecznych Piotra Strejlaua i Dariusza Banasika. A najbliższe spotkanie z Polonią Bytom zaplanowano na sobotę na godzinę 15.
Bez biletów wyższa frekwencja
Więcej osób przychodziło oglądać "dwójkę", gdy ta grała na boisku bocznym. Wtedy jednak nie trzeba było płacić za możliwość obejrzenia meczu wciąż mało prestiżowych rozgrywek. Zresztą Legia jest jednym z niewielu klubów żądających od swoich fanów pieniędzy za oglądanie ME. I to jakich! By zobaczyć mecz legijnych rezerw z Młodą Odrą Wodzisław trzeba zapłacić 10 złotych, czyli tyle, ile przed rokiem przy Łazienkowskiej płacono za oglądanie meczu ekstraklasy z Zagłębiem Sosnowiec, Polonią Bytom, czy właśnie... Odrą Wodzisław (tyle, że pierwszą drużyną) z trybuny odkrytej.
Na lidze 150 osób
W obecnym sezonie najwięcej osób przyszło obejrzeć spotkanie Młodej Legii z Motorem Lublin w Pucharze Polski. Na trybunie Krytej i w sektorze gości zasiadło wówczas 300 widzów. To i tak dwukrotnie więcej od najlepszego wyniku Legii w ME. W lidze mecze legijnej przyszłości obserwowało od 50 (mecz z Cracovią) do 150 osób (Lech), mimo że na te spotkania obowiązują całosezonowe karnety.
Na Legii najdrożej
Tymczasem większość klubów ekstraklasy nie żąda od kibiców za wstęp na mecze ME ani pieniędzy, ani tym bardziej identyfikatorów (bez nich nie da się obejrzeć spotkania Młodej Legii). Opłaty za mecze ME pobierają m.in. Odra (osoby powyżej 16 lat), Cracovia, Śląsk - wszystkie po 5 złotych. Biletów nie sprzedaje większość klubów - nawet mistrz Polski, krakowska Wisła do tej pory tylko raz kazała płacić swoim fanom za obejrzenie meczu ME. Początkowo młodzież "Białej Gwiazdy" swoje mecze rozgrywała na stadionie Wawelu, ale po odpadnięciu Wisły z europejskich pucharów, wróciła na stadion przy Reymonta i wstęp na mecz z Młodą Legią (i kolejne) wyceniono na 10 złotych. Obejrzało go 150 osób.
Młody Lech swoje mecze rozgrywa we Wronkach, ale za ich oglądanie nie pobiera opłat.
Chore terminy
Inną przyczyną niskiej frekwencji na meczach Młodej Legii są bardzo dziwne terminy rozgrywania przez nią spotkań. Mecze planowane na poniedziałek na godzinę 15 nie mają prawa przyciągnąć widzów na stadion. Jeśli więc poważnie traktuje się potencjalnych kibiców ME, warto dostosować godziny rozgrywania spotkań do... godzin pracy większości warszawiaków. Mecze legijnych rezerw w takich terminach były nie do pomyślenia.
Największe zainteresowanie w Gdańsku
Do tej pory najwięcej widzów przychodzi na mecze Młodej Lechii. Spotkanie lechistów ze Śląskiem obejrzało aż tysiąc fanów (rekord obecnego sezonu całych rozgrywek ME), a spotkanie z Arką 800 osób. Większym zainteresowaniem cieszył się także mecz Wisły z Cracovią (500 widzów). Co ciekawe, nawet mecze Młodej Polonii cieszą się większym zainteresowaniem publiczności niż spotkania ME przy Łazienkowskiej. Na Konwiktorskiej frekwencja nie spadła jeszcze poniżej 200 osób na meczu, co na razie na meczach naszych rezerw pozostaje... wynikiem nieosiągalnym.
Czy jednak można się dziwić pustym trybunom stadionu przy Łazienkowskiej podczas spotkań drugiej drużyny? Dodajmy tylko, że na przykład spotkanie Młodej Legii z Hutnikiem Warszawa (finał okręgowego PP), które rozegrano na boisku bocznym (bez biletów), obejrzało 400 widzów. Może warto zastanowić się, czy lepiej zarobić marne grosze (maksymalnie KP Legia zarobił na biletach 1500 złotych minus liczba karneciarzy na meczu z Lechem, co i tak nie pokryje kosztów organizacji spotkania), czy znosząc bilety na mecze rezerw zwiększyć zainteresowanie, o które tak prosi Wojciech Hadaj.
Spotkania legijnych rezerw na bocznym boisku można było oglądać za darmo i cieszyły się znacznie większym zainteresowaniem - fot. Woytek