REKLAMA

Gramy by wygrywać

Robert Chabelski, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Czy mógłby pan w kilku słowach skomentować przebieg dzisiejszego spotkania?

Robert Chabelski: W zasadzie nie ma czego komentować. Założenia przedmeczowe, które sobie pół godziny przed meczem omówiliśmy w szatni, w pierwszej połowie nie zostaly kompletnie zrealizowane. 15 strat, akcje kończone w 10-12 sekundzie i do tego jeszcze brak zastawienia na naszej tablicy - gospodarze zebrali przynajmniej 8-10 piłek. W tym momencie wynik był praktycznie ustalony, było po meczu. Ja zupełnie co innego zawodnikom przekazałem przed samymi zawodami. Późniejszy wynik był konsekwenjcą tego co wyprawiali na boisku.



Próbował pan zmian w składzie...

- Rotacje w składzie, zmiany niewiele dawały. Jak ktoś wchodził na boisko, uspokajał grę na 3-4minuty. Zespół nawiązywał bardziej równorzędną walkę, to za moment przychodziło 3-5 strat i znów przeciwnik odskakiwał na pokaźna odległość punktową.



Podejmowaliśmy dzisiaj Mickiewicza Katowice, wicelidera tabeli. Czy porażka była raczej spodziewana?

- Ja powiem tak, my jeździmy na mecze po to, żeby wygrywać. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jedziemy do wicelidera i będzie ciężko na tym terenie. Powiem jednak szczerze, że po raz kolejny się troszkę zawiodłem na chłopakach, szczególnie jeśli chodzi o grę zespołową. Nie podjęli walki. Ten mecz mogł potoczyć się inaczej. Rozumiem, że jeśli jest się słabszym można przegrać, ale trzeba walczyć mimo wszystko. Jeżeli bylibyśmy trochę mądrzejsi, w sensie sportowym - zanotowali mniej strat, których mieliśmy 25 w całym meczu. W ten sposób dajemy prezenty gosopdarzom. Przy takiej ilości strat mają kilkanaście punktów przewagi, jeśli zastawilibyśmy lepiej tablice to możemy zdobyć punkty. Oni z kolei nie mają kolejnych "darmowych". Także ciągle się to nawarstwia i nawarstwia.



Zespół nie przystąpił do meczu w pełnym składzie.

- Na pewno wpływ na wysoką porażkę miał fakt, że graliśmy bez Filipa Marchelewicza i Pawła Stasiaka. Pole manewru było ograniczone, ale byli ci co byli, każdy dostał szansę pokazania się.



Kolejny mecz już w sobotę z AZS Lublin.

- Tak, dla nas mecze ponownie zaczną się w kolejną sobotę. Będziemy starali się powalczyć o zwycięstwo, może nie tyle zrehabilitować się, co powiedzmy znowu zagrać na przyzwoitym poziomie, żeby pokonać lubelski AZS. Dla nas każdy mecz jest ważny. Nie jest tak, że przegrywamy dwudziestoma pięcioma punktami, że jesteśmy z góry skazani na porażkę i nie próbujemy walczyć. Tak się mecz układa, drużyna jest jaka jest, potrafią grać dobrze, potrafią również zagrać słabo. My w dalszym ciągu się uczymy. Zostało nam sześć meczów, z czego cztery u siebie. Mamy korzystny układ tabeli. Myslę że coś wygramy i powalczymy o miejsce w bezpieczniejszych sektorach tabeli.



Zwycięstwo, porażka, zwycięstwo, porażka... Prawem serii powinniśmy wygrać kolejny mecz.

- Chcielibyśmy się na pewno pokusić o zwycięstwo, bez wątpienia będzie to ciężki mecz. AZS jest drużyną solidną, mającą w swoich szeregach kilku doświadczoynch graczy. Jesteśmy osłabieni chorobami, kontuzjami. Nie wiem jeszcze, kim będę dysponował w sobotę, zobaczymy przed meczem. Będziemy starali się wygrać, to jest nasz cel - wygrywać jak najwięcej spotkań.



Dziękuje za rozmowę.

- Ja, rownież.



Rozmawiał Adrian

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.