Valsangiacomo: Nie sprzedajemy Legii
Od kilku miesięcy coraz częściej pojawiają się informacje, że Grupa ITI zamierza sprzedać Legię Warszawa. W lipcu taką informację jako pewnik podawał m.in. "Puls Biznesu". W ostatnich dniach na łamach "Newsweeka" swoje zainteresowanie kupnem warszawskiego klubu potwierdził Marek Profus, co od razu zostało zdementowane przez Grupę ITI. O tym, że nie ma sprawy sprzedaży Legii, przekonuje także w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Bruno Valsangiacomo, prezydent Grupy ITI.
"Legia ma się coraz lepiej, finansowo ten projekt zaczyna się spinać. Ale o kondycji finansowej Legii możemy mówić dopiero latem przyszłego roku, po pierwszym pełnym sezonie na nowym stadionie. Tak więc Legii i Multikina nie sprzedajemy" – mówi Valsangiacomo dla "Rz".
Zgodnie z raportem Deloitte Polska, przychody Legii wyniosły w 2010 r. 28,3 mln zł. W ostatnich dniach stołeczny klub podpisał także umowę z PepsiCo. Według nieoficjalnych informacji ma ona zapewnić Legii dodatkowe 6 mln złotych co roku przez najbliższe trzy lata. Pytanie czy kwoty są wystarczające dla ITI, które nie ma już zamiaru dokładać do Legii.
Zwolennikiem inwestowania w Legię ma być Mariusz Walter, o czym w grudniu 2010 r. informowała "Rzeczpospolita". Oczkiem w głowie biznesmena miały być właśnie Legia i telewizja TVN. Tymczasem Grupa ITI wystawi na sprzedaż pełny pakiet TVN, który obejmuje także platformę cyfrową "n" i serwis Onet.pl.
Valsangiacomo wyjaśnia, że obecne ruchy Grupy ITI motywowane są decyzjami spadkobierców Jana Wejcherta. "Mają inne oczekiwania wobec swojego dalszego życia. Takie podejście dojrzewało w nich w ciągu ostatnich 18 miesięcy. A jeśli udziałowcy posiadający 64 proc. akcji ITI chcą je sprzedać i zamierzają pójść swoimi drogami, Mariusz i ja przecież nie będziemy ich zatrzymywać" - mówi.