Komorowski: Biłem się z myślami
"Wiem, że mówi się, że do Groznego jadę dla pieniędzy. W piłkę gra się jednak nie tylko dla samego grania, ale również po to, żeby zapewnić przyszłość sobie i swojej rodzinie. Biłem się z myślami. Nie miałem za bardzo wyjścia i musiałem podjąć męską decyzję. Czy była ona dobra, okaże się w niedalekiej lub dalekiej przyszłości" – mówi Marcin Komorowski, który meczem w Lizbonie pożegna się z Legią Warszawa.
Komorowski zawodnikiem Legii został zimą 2009, gdy pojawił się na zgrupowaniu w niemieckim Hennef. Po trzech latach "Komorynka" przenosi się do Groznego, gdzie będzie graczem Tereka. "Czy drżała mi ręka, gdy podpisywałem kontrakt z Terekiem? Na pewno jest to nowe wyzwanie. Szkoda mi jednak odchodzić z tak fajnego klubu jak Legia. Zostawiam tu bardzo dużo znajomych i fajną drużynę, w fajnym momencie, kibiców, trenera, który na mnie postawił... Takie jest jednak życie piłkarza. Przede mną nowe wyzwania i nie ma się co oszukiwać, że zarówno sportowe, jak i finansowe. Jak się uda, to się uda. Jak się nie uda, to się nie uda. Cały czas będę kibicował Legii i liczę, że koledzy będą wygrywali" – mówi Komorowski.
Wyjazd do Groznego to dla "Komora" także wyzwanie... językowe. "Nie miałem rosyjskiego w szkole, ale w Tereku zamierzam porozumiewać się po polsku. Trochę rosyjskiego zna moja żona, więc będzie mi pomagała, jak do mnie dojedzie. Sam ruszam do Rosji po meczu w Lizbonie. Przeanalizowałem ligę rosyjską, i to nie jest słaba liga. Będę miał możliwość grania z ciekawymi drużynami i mam nadzieję, że nie stracę na tym sportowo" – kończy Komorowski.