Powiedzieli po meczu ze Śląskiem
Janusz Gol (Legia Warszawa): Nie sądziłem, że tak łatwo uda mi się zdobyć dwie bramki. Tym bardziej, że nie jestem snajperem. Przy pierwszym golu wyszedłem sam na sam z Kelemenem i nie pozostało mi nic innego, jak tylko umieścić piłkę w siatce. Przy drugim golu udało się fajnie rozegrać piłkę i zakończyć tę akcje celnym strzałem. W drugiej połowie staraliśmy się oszczędzać siły.
Myślę, że momentami nam się to udawało. Poza tym Śląsk grał ze stratą jednego zawodnika, więc grało się już łatwiej. Miejmy nadzieję, że ta wygrana 4-0 wpłynie na nas pozytywnie. Za nami już Liga Europy i pozostają krajowe rozgrywki, na których musimy się skupić.
Można powiedzieć, że nasza przewaga mogła wynikać z dodatkowych spotkań ze Sportingiem, ale należy również pamiętać, że mamy w nogach czwartkowy mecz z Lizbony. Jednak szybko strzelone bramki ustawiły mecz. Z kolei Śląsk próbował nas zaskoczyć ze stałych fragmentów gry, ale do końca byliśmy przy nich skoncentrowani.
Nie mam pojęcia czy bym grał, gdyby nie uraz Ivicy Vrdoljaka. Z tym pytaniem należy zwrócić się do trenera. Znalazłem się w składzie i pokazałem, że była to dobra decyzja.
Owszem, pochodzę z Dolnego Śląska, ale gram dla Legii i takie jest życie. Muszę jak najlepiej grać dla stołecznej jedenastki i możliwie najczęściej trafiać do siatki rywali.
Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa): Zdawaliśmy sobie sprawę jak ważny jest ten mecz dla układu tabeli. W związku z tym interesowało nas tylko zwycięstwo. Wyszliśmy na mecz wysokim pressingiem i już w 1. minucie przyniosło to efekty. Janusz Gol odzyskał piłkę i po chwili zrobiło się 1-0 dla nas. Po tym jak było 2-0, i na dodatek czerwoną kartkę ujrzał Dariusz Pietrasiak, spotkanie było niemal już ustawione.
Myślę, że to co ćwiczymy na treningach przyniosło dziś efekty. Wygraliśmy zdobywając cztery bramki, z czego bardzo się cieszymy. Szczególnie udało poprawić się skuteczność. Teraz musimy to przełożyć na kolejne spotkania, a najbliższe z ŁKS-em Łódź. Do rozegrania pozostało jeszcze 11 spotkań, w których musimy zdobyć 33 punkty. Jeśli to zrobimy - zostaniemy mistrzami Polski.
Michał Żewłakow (Legia Warszawa): Chyba nikt nie mógł przewidzieć takiej wygranej. Myślę, że to dlatego, że w końcu wykorzystaliśmy jako pierwsi te sytuacje, które sobie stworzyliśmy i podarował nam Śląsk. Wydaje mi się, że zagraliśmy jak drużyna dojrzała i wyrachowana. Drużyna, która przyjechała po zwycięstwo i to po prostu zrobiła. Na pewno udało się zrealizować przedmeczowe założenia taktyczne. Zaatakowaliśmy rywala od samego początku.
Nie da się ukryć, że walka o mistrzostwo rozegra się teraz na dobre, i to nie tylko między Śląskiem a Legią, ale są też inne ekipy, które potrafią sprawiać niespodzianki.
Nacho Novo (Legia Warszawa): To był mój pierwszy mecz w Legii i jestem z niego całkiem zadowolony. Dla mnie najważniejsze jest to, że wygraliśmy, że dominowaliśmy na boisku. Szczególnie w pierwszej połowie, kiedy to stale atakowaliśmy, czego efektem były szybko strzelone bramki. Owszem, można powiedzieć, że to był łatwy mecz dla nas, ale tak to jest, jeśli się szybko obejmuje prowadzenie i zdobywa kolejne gole.
Sebastian Mila (Śląsk Wrocław): Ciężko wytłumaczyć, co dzisiaj się działo na stadionie. Jednak to jest futbol - piękny sport. Niestety pięknej był tylko dla jednej drużyny, a dla drugiej wręcz tragiczny. Nie tylko trener jest zdruzgotany, ale również my sami. Aczkolwiek z takimi sytuacjami trzeba się zmierzyć i przeanalizujemy sobie to spotkanie. Na pewno do końca sezonu nie mamy zamiaru odpuszczać.