Maciek Dobrowolski: Oczekujemy rozmów z prawdziwego zdarzenia
W ostatnim czasie sporo mówi się o konflikcie na linii kibice - zarząd Legii. Mimo to, grupy kibicowskie naszego klubu podjęły decyzję o uczestnictwie w meczu sparingowym z FC Sevilla. O tym, a także o zaplanowanym na 24 kwietnia finale Pucharu Polski w Kielcach, budowie pomnika Kazimierza Deyny i karach rozmawialiśmy z przedstawicielem zarządu SKLW, Maćkiem Dobrowolskim. Zachęcamy do lektury wywiadu:
Jak wygląda sytuacja na linii KP Legia - Kibice po wydarzeniach przed meczem z Ruchem i atmosferze podczas dwóch ostatnich spotkań?
Maciek Dobrowolski: Większość kibiców oczekuje teraz wojny na oświadczenia. Wg mnie klub odpowiadając na zarzuty sformułowane przez kibiców minął się z prawdą, bądź przemilczał niewygodne fakty. Zarząd powinien zauważyć, ile pracy wykonała Żyleta, żeby frekwencja na meczach była jak największa. To głównie dzięki atmosferze udaje się stadion zapełnić, mimo iż klub ma olbrzymie możliwości marketingowe. Ludzie przychodzą na Żyletę nie dlatego, że jest najtańszą ze wszystkich trybun, a dlatego, że chcą tworzyć widowisko na trybunach i uczestniczyć w nim. Tymczasem klub tego zabrania, w dodatku wyliczając nam kary, a nie wskazując ile zarobił dzięki kibicom przychodzącym na mecze ze względu na doping i oprawy. Dodajmy do tego, że na Legii są najwyższe ceny biletów w Polsce.
Cały czas kibice zarówno radykalni, jak i ci zdystansowani, traktują porozumienie jako szansę dla klubu na pokazanie "drugiego" oblicza, swoiste votum zaufania dla zarządu. Tymczasem zamiast skupiać się na wspieraniu naszego klubu, cały czas musimy zmagać się z nierozwiązanymi od dawna, podstawowymi problemami takimi, jak brak kontroli klubu nad pracą ochrony i dyrektora do spraw bezpieczeństwa. Dodam, że po informacji o zbieraniu podpisów pod petycją o zwolnienie Błędowskiego [podpisy były zbierane przed meczem PP z Arką - przyp. LL!] podpisało się 3,5 tys. osób. Wkrótce będzie możliwe podpisanie petycji przez Internet.
W komunikacie klub wyliczył wysokość kar i zarzucił SKLW, że nie oddało klubowi ani złotówki. Czy to prawda?
- W temacie kar mamy duże pretensje do klubu, że we wszystkich sprawach odpuszczał. Pierwotne ustalenia zakładały, że klub będzie odwoływał się od kar. Tymczasem nie tylko nie było odwołań, ale dochodziły do nas takie głosy jak ostatnio po Krakowie, kiedy to przedstawiciele Legii wręcz podpowiadali Komisji Ligi wyższe kary dla kibiców. Tak się działo wielokrotnie. Nie może być tak, że klub godzi się na wiele bezsensownych kar, zakazów, nie odwołuje się, a potem wylicza straty. Tak na dobrą sprawę Legia zawsze opuszczała głowę i pokornie przyjmowała wyroki. Raz gdy Komisja Ligi zamknęła Żyletę w ubiegłym roku, nasze działania i odwołanie klubu doprowadziły do zawieszenia kary i zamiany jej na finansową. Jak widać było warto. Przy wyliczonych karach klub powinien podać liczbę zysków, które uzyskał dzięki pracy kibiców zrzeszonych w SKLW, którzy ściągali innych na stadion i odrabiali pracę, którą powinna wykonywać odpowiednia komórka marketingowa.
Jakie są prognozy na najbliższą przyszłość?
- Przykre jest to, że kiedy piłkarze zaczęli dobrze grać, kibice którzy zawsze wspierali swój klub, nie mogą w pełni cieszyć się z sukcesów.
Nasze stanowisko jest jasne – dotychczasowe spotkania często nie przynosiły niczego konstruktywnego. Oczekujemy rozmów z prawdziwego zdarzenia. Do mistrzostwa Polski coraz bliżej, mam nadzieję, że będziemy je świętować w innej atmosferze niż teraz.
Jak wygląda sytuacja z finałem Pucharu Polski w Kielcach? Wiadomo, że jedziemy, jak to będzie wyglądało?
- Nie wyobrażałem sobie żeby mogło nas tam zabraknąć. Ktoś poszedł po rozum do głowy i na skutek "losowania" staliśmy się gospodarzem meczu. Dlatego należy zaznaczyć, że nasza obecność na meczu finałowym nie jest bynajmniej zasługą zarządu KP. Klub chce "zapulsować" u kibiców, tymczasem ten manewr jest jedynie chwilowym przebłyskiem zdrowego rozsądku chorej instytucji. Ograniczenia ilościowe sprawiają, że na finał dostaliśmy kilkakrotnie mniej biletów niż mieliśmy zapotrzebowanie. Jesteśmy w trakcie organizowania transportu kolejowego dla 3100 kibiców Legii. Liczymy, że w Kielcach zaprezentujemy się co najmniej tak dobrze jak w Bydgoszczy. Wszystkie szczegóły dotyczące sprzedaży biletów na finał PP pojawią się wkrótce na legijnych portalach. Pragniemy uspokoić kibiców, znaczna część biletów zostanie przekazana do wolnej sprzedaży.
Na początek czerwca zaplanowane jest odsłonięcie pomnika Kazimierza Deyny. Jak wygląda sytuacja?
- Na tą chwilę udało się uzbierać 115 tysięcy złotych, a więc dużo ponad połowę z potrzebnej kwoty. Niemniej potrzeba jeszcze 75 tysięcy złotych, co jest niebagatelną sumą, którą musimy jak najszybciej zdobyć, gdyż założyliśmy sobie termin ostatecznej realizacji projektu przed Euro. Przy okazji chciałbym zaznaczyć, że bardzo denerwujące jest szkalowanie SKLW i grup kibicowskich przez anonimowych w sieci, wirtualnych kibiców. Zachęcamy ich do kontaktu z SKLW, gdzie kompetentni ludzie rozwieją ich wątpliwości i przedstawią konkretne dane. Jednocześnie dziękujemy kibicom za dotychczasową hojność i liczymy, że dzięki Wam uda się zrealizować nasze ambitne plany. Pieniądze, które wrzucacie na zbiórkach nie są marnowane, nikogo nie okradamy. Korzystając o okazji zapraszamy wszystkich kibiców na bezpłatne konsultacje z prawnikami. W szczególności zapraszamy wszystkich kibiców, którzy otrzymali zakazy klubowe.
Dlaczego grupy kibicowskie zdecydowały się, by wybrać się na sparing Legii z FC Sevilla? Przecież wcześniej władze nie pozwoliły rozegrać na tym stadionie meczu o Superpuchar.
- Zdziwieni jesteśmy reakcją niektórych kibiców na decyzję grup co do uczestnictwa w tym meczu. Przecież dla każdego z nas priorytetem powinno być uczestnictwo w meczu Legii. Wszystkich zdezorientowanych przez sytuację jaka wytworzyła się na linii kibice – klub, informujemy że organizatorem meczu nie jest Legia a Narodowe Centrum Sportu. Przy organizacji niedoszłego meczu o Superpuchar tylko NCS stanął po stronie kibiców. Tylko oni spotykali się z kibicami i traktowali nas jako partnera do rozmów.
Ponadto będziemy pierwszą ekipą kibicowską, która zagości na stadionie Narodowym. Warto żebyśmy znów byli pierwsi. Kolejny mecz jaki się odbędzie na tym stadionie, to mecz artystów polskich i ukraińskich. Tak więc będzie to jedyna okazja w najbliższym czasie, by pokazać fanatyczny doping na tym obiekcie. Bilety w cenie 25 złotych już są do kupienia w kasach Legii.
przeczytaj więcej o: konflikt protest finał Pucharu Polski SKLW pomnik Kazimierza Deyny FC Sevilla Maciek Dobrowolski