Historia: Widzew podłożył się, by Legia nie została mistrzem
W sezonie 1984/85 piłkarze Legii wywalczyli wicemistrzostwo Polski, ustępując w ligowej tabeli Górnikowi Zabrze. Walka o mistrzostwo prowadzona była do ostatniej ligowej kolejki, w której Legia grała z broniącą się przed spadkiem Pogonią, zaś Górnik zmierzył się z również liczącym się w walce o mistrza Widzewem. Jak dowiadujemy się z książki "Wielki Widzew", łodzianie podłożyli się Górnikowi, by z mistrzostwa nie cieszyła się Legia.
Do przerwy Widzew prowadził z Górnikiem 1-0, podobnie jak Legia w Szczecinie (po bramce Witolda Sikorskiego) z broniącą się przed spadkiem Pogonią. W tym momencie mistrzem była Legia. Tyle, że w Łodzi mistrzostwo dla Legii było czymś nie do pomyślenia. "Ludzie siedzieli na trybunach z odbiornikami radiowymi. Nikt nie chciał tytułu dla Legii. Dlatego nikt nie protestował, gdy traciliśmy bramki" - opisuje we wspomnianym tytule Mirosław Myśliński z Widzewa. Postawą piłkarzy RTS-u w II połowie zażenowani byli także dziennikarze. "W jednej z relacji można było przeczytać, że Bolesta [bramkarz Widzewa - przyp. B.] rzucał się jak na wersalkę" - czytamy w książce. Górnik ostatecznie pokonał Widzew 2-1, a Legia wobec powyższego pozwoliła Pogoni na strzelenie wyrównującej bramki, która zapewniła "Portowcom" utrzymanie w lidze. W przypadku wygranej z Górnikiem nie miała bowiem szans na mistrzostwo, ze względu na gorszy bilans bezpośrednich meczów z zabrzanami.
Widzew podłożył się Górnikowi, ale jak dowiadujemy się z książki - nie za darmo. "Niektórzy starsi wzięli więcej pieniędzy i... zapomnieli się podzielić. Jeden z piłkarzy zdradza, że zawodnicy dogadali się z Górnikiem, że oddadzą mecz za 3 miliony złotych. W przerwie, gdy Górnik znalazł się pod ścianą, stawka wzrosła. Różnicę wzięło dwóch piłkarzy i to właśnie stało się powodem konfliktu" - pisze Marek Wawrzynowski.
W książce znalazła się także wypowiedź trenera Legii, Jerzego Kopy, który od początku nie wierzył w czysty mecz w Łodzi. "Prowadziliśmy z Pogonią 1-0 i przy jednoczesnym prowadzeniu Widzewa nasz szef pułkownik Olszak bardzo się rozentuzjazmował. Krzyczał: 'Mamy mistrzostwo!. Wstrząs byłby niepożądany, bo miał problemy z sercem. Dlatego podszedłem do niego i powiedziałem delikatnie: 'Jeśli intuicja mnie nie zawodzi, proszę przygotować się na drugie miejsce'. Miałem wówczas przecieki od zawodników, że na wygraną Widzewa nie ma sensu liczyć. Niektórzy tam zarzekali się, że wolą przegrać 0:8, niż oddać nam tytuł" - opisuje Kopa.
Mecz Pogoni z Legią rozpoczął się osiem minut później niż spotkanie w Łodzi. Rzekomo po to, by mieć czas na "reakcję". Powodem opóźnienia był jubileusz Kazimierza Sokołowskiego, który w barwach Pogoni rozgrywał setne spotkanie. Ostatecznie mistrzem w sezonie 1984/85 został Górnik Zabrze, zaś Legia musiała zadowolić się wicemistrzostwem. Wygrana w ostatniej kolejce w Szczecinie, przy jednoczesnej wygranej Górnika, nic by nie zmieniła z powodu gorszego bilansu Legii w spotkaniach z KSG - legioniści u siebie zremisowali 0-0, ale w Zabrzu przegrali 1-3. Pogoń tymczasem utrzymała się w lidze, zajmując 11. miejsce z 26 punktami na koncie. Ligę opuściła Wisła (zdegradowana już wcześniej) oraz 15. w tabeli Radomiak, który zdobył w sezonie 25 punktów, a w ostatniej kolejce pokonał Górnika Wałbrzych 5-1.
23.06.1985 Pogoń Szczecin 1-1 Legia Warszawa
23.06.1985 Widzew Łódź 1-2 Górnik Zabrze
Czołówka tabeli za sezon 1984/85:
1. Górnik Zabrze 42 punkty
2. Legia Warszawa 41
3. Widzew Łódź 38
Poprzednie teksty historyczne w dziale Historia.
przeczytaj więcej o: Widzew Łódź historia Jerzy Kopa sprzedany mecz Kazimierz Sokołowski Mirosław Myśliński