Plusy i minusy po rewanżu z Metalistem
Mistrzowie Polski robią furorę w Europie i jak zaczęli wygrywać w połowie lipca, tak nie zamierzają przestać. Przed meczem atmosferę podbijało wielu dziennikarzy, dla których wygrana z Ukraińcami w Warszawie była już tylko formalnością, a Legia mogła już myśleć o finale na Stadionie Narodowym. Na szczęście legioniści podeszli do zawodów z chłodnymi głowami.
Kilku z nich rozegrało bardzo dobre spotkanie. Na największe pochwały zapracował sobie chyba Marek Saganowski , który nie tylko fizycznie porozbijał obrońców gości, ale też zdobył wyrównującą bramkę po strzale głową. „Sagan” był w niesamowitym gazie i nie tylko grał aktywnie w ataku, ale również cofał się, by pomóc w rozegraniu piłki. Na początku II połowy powinien był trafić do siatki po raz drugi, po pięknej indywidualnej akcji Dudy, ale z paru metrów główkował w bramkarza. Zawinił również przy golu dla Metalista, gdy „obciął się” po zagraniu z rzutu rożnego.
Bardzo zadowolonym z siebie może być Dusan Kuciak i to mimo tego, że jego seria bez straty bramki została przerwana. Przy strzale Kobina nie miał nic do powiedzenia, a poza tym bronił pewnie, choć pracy miał niewiele. Goście zatrudnili go na dobre dopiero w końcówce, ale Dusan we wspaniałym stylu odbijał piłkę po strzałach Edmara i Kobina.
Duży plus należy postawić także przy nazwisku Inakiego Astiza , który bez większych kłopotów odebrał chęć do gry silnemu Jaji. Dobrze współpracował z Rzeźniczakiem i środkowymi pomocnikami, imponował przewidywaniem rozwoju sytuacji, szybkością i skutecznością w odbiorze. Nieco gorzej było z wyprowadzaniem piłki.
Ondrej Duda sam po meczu powiedział, że nie był to jego najlepszy występ, ale i jest prawdziwą perełką w naszym składzie. To co potrafi zrobić z piłką Słowak, jego boiskowa inteligencja, spryt i stalowe nerwy to już jest europejski poziom. Jeśli można mieć do niego o coś zastrzeżenia, to o to, że nie potrafił przytrzymać piłki w środku pola, gdy taka była potrzeba defensywy. Z pewnością brakowało mu wsparcia doświadczonego gracza, jakim jest Radović. Wisienką na torcie była jednak jego akcja bramkowa potwierdzająca wielką klasę Dudy.
Można zaryzykować tezę, że Legia w I połowie rozegrała swoje najlepsze spotkanie w tym sezonie, a po przerwie spuściła z tonu. Tak też wyglądała gra Tomasza Jodłowca i Ivicy Vrdoljaka . W dużej mierze to ich świetna dyspozycja w pierwszej części meczu wpłynęła na jakość gry całego zespołu. Obaj byli wszędzie, świetnie wywiązywali się z zadań defensywnych, a „Jodła”, grający znacznie wyżej od Chorwata, podłączał się również do ataków, jak choćby w 7 min., gdy popisał się 40 metrowym rajdem. Ivica skupił się zaś na asekuracji stoperów. Po przerwie obu zabrakło chyba nieco sił, bo z coraz większym trudem powstrzymywali ataki przeciwników. W końcówce nie byli już w stanie odciążyć obrońców, wyprowadzić futbolówki spod naszego pola karnego.
Michał Kucharczyk naharował się wczoraj za dwóch. Pełno było go zarówno w ofensywie, jak i w tyłach, gdzie asekurował Guilherme. Za pracę w obronie należą mu się ogromne brawa, ale z grą w ataku było już gorzej. Michał zmarnował dwie dogodne sytuacje, z których tę z 35 min. po genialnym prostopadłym zagraniu Brozia po prostu musiał skończyć bramką. Zrehabilitował się jednak asystą przy golu na 1-1.
Przyzwoite spotkanie rozegrał Łukasz Broź , który świetnie spisał się w obronie, a i bardzo rozsądnie pokazywał się w ofensywie. Jego wyjścia były zawsze przydatne dla zespołu. Zabrakło jednak efektów. Szkoda zwłaszcza sytuacji, w której Łukasz potężnie uderzał na bramkę Metalista, bo akcja mogła się skończyć efektownym golem. Gdy goście osiągnęli przewagę w końcówce skupił się wyłącznie na grze obronnej.
Podobnie należy ocenić występ Guilherme . Brazylijczyk znacznie lepiej zaprezentował się wprawdzie w I połowie, gdy był właściwie nie do przejścia, choć brakowało mu chyba sił, by równie dobrze pokazać się w grze ofensywnej. Proporcje zmieniły się po przerwie i „Gui” lepiej wyglądał z przodu, a defensywie musiał częściej liczyć na wsparcie kolegów. Imponował ambicją, widać, że bardzo chce zostać w Warszawie.
Zróżnicowany w ocenie mecz ma za sobą Jakub Rzeźniczak , który zwłaszcza na początku miał spore problemy z Jają, który dwukrotnie go łatwo ograł, ale i z wyborem odpowiedniego ustawienia się na boisku – raz po zagraniu od bramkarza Metalista pozwolił piłce przelecieć sobie nad głową i Kuciak musiał ratować sytuację desperackim kopnięciem. Z upływem minut gra Kuby stawała się jednak coraz pewniejsza, a po przerwie już grał właściwie bezbłędnie.
Michał Żyro zawiódł. Mało dał z siebie w ataku, nie pomagał w obronie i z tego powodu zebrał parokrotnie burę m. in. od Vrdoljaka i Brozia. Był jakby na uboczu, niewiele mu też wychodziło w akcjach ofensywnych. Grał niedokładnie, nie radził sobie w pojedynkach, brakowało mu pomysłu na skuteczne rozwiązanie akcji. Słabiutko.
Zmiennicy
Orlando Sa - dostał kwadrans gry, ale pokazał, że i to mu wystarczy, by przesądzić o losach meczu. Wraz z Dudą rozegrał koronkowy kontratak i przecudownie posłał Słowakowi otwierające do bramki podanie. Pokazał też charakter, ostro walczył z rywalami.
Jakub Kosecki - miał jeszcze mniej czasu, ale to od wygranego przez niego pojedynku główkowego rozpoczęła się bramkowa kontra Legii.
Średnia ocen redakcji Legionisci.com (skala ocen 1-6)
Dusan Kuciak – 4,8
Inaki Astiz – 4,5
Marek Saganowski – 4,3
Ondrej Duda – 4,2
Tomasz Jodłowiec – 4,1
Łukasz Broź – 3,9
Jakub Rzeźniczak – 3,7
Guilherme – 3,7
Michał Kucharczyk – 3,5
Ivica Vrdoljak – 3,5
Michał Żyro – 2,0
Zmiennicy:
Orlando Sa – 4,1
Jakub Kosecki – 3,7
UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.