REKLAMA

Stelmaszczyk: Mecze z BAS będą paradoksalnie łatwiejsze od tych z drużyną AZS UWM

Hugollek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Bardzo się cieszymy z awansu, bowiem stoczyliśmy ciężki bój z zespołem z Olsztyna. Po pierwszym meczu mieliśmy świadomość, że z jednej strony byliśmy do przodu z wynikiem, ale z drugiej wiedzieliśmy, że dość szybko mogliśmy stracić tę wypracowaną przewagę - mówi atakujący Legii Igor Stelmaszczyk:
- Z tego względu w naszych głowach kłębiły się pewne negatywne myśli – mentalnie mieliśmy do udźwignięcia dość duży bagaż. Mimo że prowadziliśmy dwoma setami, wiedzieliśmy, że cały czas mogliśmy przegrać trzy. Wówczas musiałoby się odbyć trzecie spotkanie, w którym gdybyśmy polegli, to cały sezon poszedłby w piach.

- Cieszymy się jednak, że sobie poradziliśmy, zwłaszcza że rywale rozegrali chyba dwa najlepsze sety w całym dwumeczu: trzeci i czwarty. Na początku tego ostatniego wprawdzie narzuciliśmy przeciwnikom swój styl gry i zdobyliśmy kilka punktów przewagi, ale potem nie było łatwo, kiedy olsztynianie poczuli, że są pod ścianą i zaczęli grać. O naszym sukcesie zadecydowały pojedyncze piłki i spora dominacja punktowa, którą wypracowaliśmy na początku.

- W pierwszym secie nie weszliśmy jeszcze zbyt dobrze w pojedynek. Obie drużyny chciały go wygrać, przez co tak bardzo się on dłużył. Musieliśmy sobie poradzić psychicznie ze sporym obciążeniem, ale nie ma się co oszukiwać – ręce nam drżały. Cieszymy się jednak, że udźwignęliśmy ten ciężar i – zwłaszcza po słabszej końcówce sezonu, która wynikała z tego, iż ciężko trenowaliśmy – wygraliśmy kilka spotkań, a dzięki temu zbudowaliśmy fajną pewność siebie, która przydaje się w kryzysowych sytuacjach. Przykładowo: oponenci uciekli nam na pięć punktów, ale wiedzieliśmy, że będziemy w stanie to odrobić i dogoniliśmy ich w końcówce.

- Siatkarsko w play-offach zawsze trzeba pamiętać o tym, co wykonujemy podczas treningów i pracować głową, by spełniać konkretne założenia taktyczne. W meczu z Olsztynem na początku dobrze przyjmowaliśmy, ale potem w dwóch ostatnich setach akademicy zaczęli mocno strzelać zagrywką. Wtedy „siadło” nam trochę przyjęcie. Poszukaliśmy jednak innych rozwiązań w ataku, co się opłaciło. Dołożyliśmy do tego blok i zagrywkę, która wprawdzie mocno falowała, ale w kluczowych momentach była przez nas dobrze wykonywana.

- Przed nami konfrontacje z Białymstokiem, które paradoksalnie będą dla nas łatwiejszymi przeprawami niż pojedynki z Olsztynem, a to dlatego, że to BAS jest na papierze mocniejszą drużyną, wobec której istnieją wysokie oczekiwania. Nasi kolejni przeciwnicy wygrali rundę zasadniczą i to oni teraz „muszą”, a my do nich jedziemy i po prostu „możemy”. To bardzo istotna różnica, jeśli chodzi o tę fazę rozgrywek. W taki sposób może dochodzić do sensacji, bo niżej notowany rywal niczego nie musi i gra swoją siatkówkę, często przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę. Na pewno będziemy mieli teraz mniejsze obciążenie psychiczne. Wiadomo, że musieliśmy trafić teraz na kogoś mocnego – Białystok bądź Ostrołękę, ale w zasadzie nie robiło to nam żadnej różnicy.

- Myślę, że siatkarsko nasi oponenci nie znają jeszcze naszej dobrej gry, tzn. tej, którą prezentujemy obecnie, gdy jesteśmy wypoczęci i poukładani. Nasz zespół przygotowywał się przez całą rundę zasadniczą do tej decydującej fazy rozgrywek. To może ich zaskoczyć i na to liczę – że rywale dadzą się zaskoczyć naszą dobrą postawą na boisku. Mamy duże ambicje, żeby w pierwszym dwumeczu na Podlasiu wygrać przynajmniej jedną rywalizację, a tym samym móc wrócić do Warszawy i we własnej hali wraz z kibicami rozstrzygnąć losy fazy na naszą korzyść. Byłby to spory sukces i krok do przodu dla całej sekcji. Wszystko jednak zweryfikuje czas, który miejmy nadzieję będzie dla nas łaskawy.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.