Cork City - Legia Warszawa - fot. Hagi / Legionisci.com
REKLAMA

Punkty po meczu z Cork City FC

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legia wygrała na wyjeździe 1-0 z mistrzami Irlandii i szeroko otworzyła sobie furtkę do II rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Trudno było spodziewać się po „Wojskowych” wysokiej formy, choć pewnych jej symptomów niektórzy obserwatorzy dopatrywali się w przedostatnim meczu sparingowym. Wyszło jak wyszło, tym niemniej wygraliśmy.

1. WWZ. Wygrać, wrócić, zapomnieć. Cóż można więcej powiedzieć o takich meczach? Trzeba je brać po prostu z marszu, punktować w rankingu UEFA i przechodzić dalej. Nie ma się co nad nimi rozwodzić.

2. Taki etap. Rzeczywistość jest brutalna. Polskie kluby grają w okresie, gdy nawet średnie ligi na urlopach przewracają się na drugi bok. Mecze z Cork nie są poważną rywalizacją, ale koniecznością, by do niej w ogóle doszło. Coś co trzeba niechętnie odbębnić. I pewnie piłkarze mają podobne podejście. Tyle, że spotkania takie są niezwykle zdradliwe, bo nikt nie będzie oklaskiwał zawodników za wykonanie zadania, zaś ewentualna wpadka ciągnie za sobą wielopłaszczyznowe negatywne konsekwencje.

3. Słaby mecz. Jeden z moich przyjaciół martwił się po sparingu z Rumunami, że forma przyszła za szybko. Spotkanie w Cork udowodniło, że te obawy były bezpodstawne – Legia w Irlandii zagrała słabo. Niedokładność, statyczność, brak pomysłu, dezorganizacja we wciąż testowanym nowym ustawieniu, błędy indywidualne… Lista zarzutów jest długa i niewiele brakowało, by doszło do wstydliwego remisu.

4. Za mało piłki w piłce. Oczywiście nikt rozsądny nie spodziewał się, że Legia pojedzie do Cork i rozniesie gospodarzy. Sam cudów nie oczekiwałem i nadal nie oczekuję. Zawsze usprawiedliwiam Legię w takich sytuacjach. Natomiast rozumiem też ludzi, którzy chcieliby zobaczyć trochę piłki w piłce i jakąś wysoką wygraną. Bo jak nie teraz to kiedy? Z kim jak nie z Cork? Może więc za tydzień?

5. Na kłopoty Kucharczyk, odc. 63. Jak to już kiedyś pisałem, Legia to on, on to Legia. Uosabia w sobie wszystkie cechy tego klubu – jest sportowo ograniczony, ale potrafi zachwycić golem najwyższej klasy, jest niedoceniany, ale to obecnie najbardziej utytułowany zawodnik w lidze, nie wystaje ponad poziom krajowy, a w europucharach zagrał już 63 razy. No i kiedy trzeba, ratuje drużynę. Gol w Cork był przepiękny i dał zwycięstwo. Czy kogoś jeszcze dziwi, że strzelił go właśnie on?

6. Co było fajne? Wygrana, piękna bramka „Kuchego”, „zero z tyłu”, kolejny mecz w nowym ustawieniu, czyli kolejna nauka.

7. Co było słabe? Po prostu – gra zespołu.

Autor: Jakub Majewski “Qbas”
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.