Plusy i minusy
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Wisłą Płock

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Ciężko napisać cokolwiek po przegranym 1-4 meczu z Wisłą Płock. Właściwie wystarczyłoby zrobić kopiuj wklej wstępu Plusów i minusów po meczu z Dudelange czy Spartakiem Trnava. Po raz kolejny legioniści zagrali bez najmniejszej woli walki czy ambicji. Po meczu od piłkarzy usłyszeliśmy po raz kolejny, że koncentrują się na następnym spotkaniu i razem musimy odbić się od dna. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami "Wojskowych" po pojedynku z Wisłą Płock.

Carlitos – Z pewnością był najlepszym zawodnikiem w drużynie "Wojskowych", jednak jak to już ostatnio bywa w meczach Legii, słowo najlepszy nie oznacza, że zagrał bardzo dobrze. W 17. minucie skutecznie przedarł się pomiędzy Furmanem i Urygą, niestety jego uderzenie zostało zablokowane przez Łasickiego. Dobrze panował nad piłką, dlatego często ciągnął grę Legii. Niestety, gorzej było z oddaniem futbolówki kolegom. Jego podania były bardzo niecelne. W 54. minucie Carlos Lopez otrzymał futbolówkę od Kante, ale z okolicy czwartego metra nie zdołał pokonać Dahne. W 68. minucie po raz kolejny Jose wykreował sytuacje Carlitosowi. Niestety, tym razem strzał Hiszpana minimalnie minął słupek. W 83. minucie zdobył dla "Wojskowych" honorowego gola, a tym samym trzeciego w barwach Legii. Carlos Lopez przymierzył z wolnego w okienko bramki. Przy tym strzale żadnych szans na obronę nie miał niemiecki golkiper. Mimo że wyróżnił się na tle beznadziejnie grającego zespołu Sa Pinto, to od króla strzelców zeszłego sezonu wymagamy znacznie więcej.

Domagoj Antolić - Z Zagłębiem Sosnowiec rozegrał świetny mecz, ale w spotkaniu z Wisłą Płock dopasował się grą do reszty kolegów z zespołu. Jedyną groźną akcję stworzył w 58. minucie. Chorwat ruszył z piłką, mijając kilku rywali i ostatecznie podał futbolówkę do Kante. Niestety, Dahne obronił mocny strzał Jose z ostrego kąta. Zdarzało mu się naprawiać błędy Cafu, jednak sam wiele razy w głupi sposób tracił futbolówkę. Zszedł z murawy w 68. minucie.

Jose Kante - Na murawie został przywitany gwizdami z trybuny zajmowanej przez kibiców drużyny przyjezdnej oraz transparentem napisanym w języku hiszpańskim, obrażającym żonę Jose. Swoich umiejętności nie potwierdził na boisku i nie utarł nosa fanom z Płocka. Podczas pierwszej połowy przez Kante przemawiała bezradność, zupełnie nie radził sobie z defensorami "Nafciarzy". Druga połowa była w jego wykonaniu lepsza, był o wiele bardziej aktywny. Udało mu się wykreować dwie setki Carlitosowi, niestety Hiszpan obie zmarnował. Były napastnik Wisły Płock sam doszedł do głosu w 58. minucie. Otrzymał prostopadłą piłkę do Antolicia, jednak Kante nie zdołał pokonać Dahne z ostrego kąta. Przez 90 minut rzadko był przy piłce i często oddawał ją rywalowi.

Arkadiusz Malarz - W tym meczu Arek nie pomógł swojej drużynie. Malarz w niedzielnym spotkaniu aż cztery razy wyciągał piłkę z siatki. O ile przy strzale z wolnego Furmana czy karnym Vareli nie można mieć do niego pretensji, tak przy dwóch pozostałych golach powinien zachować się lepiej. W 11. minucie nie udało mu się wyczuć gdzie z bliskiej odległości pośle piłkę Ricardinho. W 49. minucie Arek wybił dośrodkowanie wprost pod nogi snajpera Wisły Płock, przez co Brazylijczyk trafił do pustej bramki. Wystarczyło, aby Malarz złapał piłkę lub sparował do boku. Golkipera trzeba pochwalić za interwencję z 39. minuty. Legionista po raz kolejny stanął oko w oko z najlepszym strzelcem Wisły Płock i tym razem to 38–latek okazał się lepszy.

Cafu - W ofensywie nie dał Legii zupełnie nic, żadnego rajdu, prostopadłego podania czy nawet strzału. W defensywie więcej było z niego szkody niż pożytku. Jego brak zrozumienia w środku pola z Antoliciem doprowadziło do niebezpiecznych akcji Wisły. W 49. minucie stał niedaleko od Ricardinho, pod którego nogi spadła piłka wybita przez Malarza. Kluczowe w tym zdaniu jest słowo "stał", bo Portugalczyk powinien aktywnie przeszkadzać Brazylijczykowi.

Michał Kucharczyk - Przez pierwszą połowę "Kuchy" zupełnie nie istniał. Czasami chciał pomóc swoim kolegom z defensywy, jednak nieskutecznie. Podczas drugich 45 minut Michała widywaliśmy przy piłce, jednak najczęściej kiedy ją tracił. W 82. minucie miał świetną szansę na zdobycie gola. Niespodziewanie do Kucharczyka trafiła futbolówka po interwencji niemieckiego golkipera. Legionista nie zastanawiając się uderzył w kierunku bramki, jednak defensor "Nafciarzy" wybił piłkę z dala od własnego pola karnego. W 85. minucie "Kuchy" dośrodkował futbolówkę na piąty metr, doszedł do niej Kulenović, jednak fatalnie przestrzelił z bliskiej odległości.

Artur Jędrzejczyk - Ostatnie dwa mecze w wykonaniu Artura były znakomite, reprezentant Polski strzelał bramki i był ostoją w defensywie. W niedzielnym spotkaniu "Jędza" zawiódł, podobnie jak jego koledzy. Mimo większego doświadczenia, nie zaprezentował się dużo lepiej od Hołowni. Przez cały mecz nie radził sobie z zawodnikami Wisły Płock, co pokazała akcja z 11. minuty. Merebaszwili bez problemu minął reprezentanta Polski, a następnie dograł futbolówkę do Ricardinho. W 39. minucie nie umiał powstrzymać snajpera "Nafciarzy". Brazylijczyk kilka razy przekładał Artura, a tym razem "Wojskowych" uratowała interwencja Arka. Kilkakrotnie tracił piłkę kiedy zupełnie nie był atakowany.

Mateusz Hołownia - Zupełnie nie radził sobie z atakami wiślaków. Uryga i Varela wkręcali go w ziemię jak chcieli. Niestety, nikt nie był w stanie pomóc 20–latkowi, Mateusz był pozostawiony sam sobie. W ofensywie co chwila głupio gubił piłkę, co powadziło do ogromnej irytacji trenera Sa Pinto przy linii bocznej. Ze strony Hołowni zabrakło jakiejkolwiek agresji, bał się przepchnąć rywala. Wyglądał na zagubionego, a przecież nie był to jego pierwszy mecz w Ekstraklasie. W 49. minucie został w dziecinny sposób ograny przez Varelę. Urugwajczyk dośrodkował futbolówkę w pole karne, a do siatki wpakował ją Ricardinho. Zszedł z murawy w 60. minucie.

Inaki Astiz - Z początku jego gra nie wyglądała źle, kilka razy skutecznie blokował dośrodkowania wiślaków, a jego podania były najcelniejsze wśród legionistów. Z każdą minutą było jednak gorzej. Hiszpanowi przydarzały się dziecinne błędy, przez które narażał zespół na stratę goli. Nie miał z nim większych problemów Ricarinho. Z meczu na mecz Inaki przegrywa coraz więcej pojedynków szybkościowych z rywalami. Kiedy w 62. minucie wyprzedził go Varela, Astiz mocno pociągnął swojego rywala za koszulkę. Arbiter za to zachowanie ukarał legionistę drugim w tym meczu żółtym kartonikiem.

Mateusz Wieteska - Mateusz nie był żadną przeszkodą dla podopiecznych Dariusza Dźwigały. Już w 11. minucie zapomniał pokryć Ricardinho, przez co Brazylijczyk stał sam pięć metrów od bramki "Wojskowych". Kwintesencją jego występu było zachowanie przy czwartym golu dla rywali. Varela zatrzymał się z piłką przy linii bocznej na wysokości pola karnego, a Wieteska postanowił również się zatrzymać ok. 3 metry od rywala - obaj tak sobie czekali przez 5 sekund aż nadbiegnie wsparcie płocczan! Niewytłumaczalne zachowanie. W 83. minucie kolejny udało mu się dojść do sytuacji bramkowej, jednak po raz kolejny okazał się gorszy od bramkarza. Niemiec popisał się genialną paradą. "Wietes" dobrze radził sobie w podaniach na kilka metrów, gorzej było z długimi przerzutami. Najczęściej lądowały one poza linią boczną lub w rękach niemieckiego golkipera.

Kasper Hamalainen - Trudno coś napisać o piłkarzu, którego zauważyliśmy dopiero podczas doliczonego czasu gry pierwszej połowy. Wtedy Fin został ukarany żółtą kartką. Może z tego powodu nie wyszedł na drugą część spotkania.

Zmiennicy

Sandro Kulenović - Wreszcie chorwackiemu snajperowi udało się zadebiutować w lidze, jednak na pewno nie tak, jak to sobie wyobrażał. Sandro dostał od trenera 30 minut przy stanie 0-3. Już dwie minuty po wejściu miał ogrom czasu i miejsca do oddania strzału. Kulenović skiksował, przez co podał piłkę na kontratak do Szymańskiego, ale nie Sebastiana tylko Damiana – kapitana Wisły. To właśnie za przerwanie tej akcji drugą żółtą kartką został ukarany Astiz. W 85. minucie 18–latek miał kolejną szansę na zdobycie debiutanckiej bramki. Otrzymał dobre dośrodkowanie od "Kuchego", niestety z okolicy czwartego metra ponownie skiksował.

Cristian Pasquato - Trener postanowił przywrócić go do pierwszego zespołu. W niedzielę po przerwie zastąpił na boisku "Hamę". Włoch zaprezentował się lepiej niż Fin. Był najczęściej faulowanym zawodnikiem w ekipie Legii, zagrał dwie kluczowe piłki, których koledzy nie zamienili na gole i wygrał 4 z 5 pojedynków.

Krzysztof Mączyński - Wszedł na murawę w 67. minucie. Jedyne z czego zostanie zapamiętany, to bardzo głupi faul we własnym polu karnym. Zupełnie niepotrzebnie przewrócił Łukowskiego.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.