Sebastian Szymański, Artur Jędrzejczyk, Radosław Cierzniak i Domagoj Antolić - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Punkty po meczu z Cracovią

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Zgodnie z oczekiwaniami, Legia nie wygrała w Krakowie z Cracovią, ostatnio najgorszą drużyną ligi. Oczywiście „Wojskowi” mają na swoją obronę szereg usprawiedliwień, łącznie ciężkimi treningami poprzedzającymi mecz z grą w osłabieniu przez ponad 80 minut. Remis można więc przyjąć z umiarkowanym zrozumieniem, ale nie można pominąć, że poziom gry w tym spotkaniu był zatrważająco niski.

1. Dobry remis nie jest zły. Ponownie to powtarzam. Punkt w Krakowie przed spotkaniem można było wziąć w ciemno, bo chyba wszyscy braliśmy poprawkę na zmęczenie graczy ciężkimi, acz koniecznymi, będącymi inwestycją na dalszą część sezonu, treningami zaserwowanymi przez Sa Pinto. Natomiast już po czerwonej kartce Pazdana remis wydawał się szczytem naszych możliwości. W sumie można być więc zadowolonym. Z drugiej strony jednak, jeśli spojrzeć na beznadziejną Cracovię, grającą wolno, ociężale, bez przyspieszenia (oni też są źle przygotowani fizycznie?), pomysłu, woli zwycięstwa i wiary w nie, to absmak po meczu staje się bardzo dokuczliwy. Mam przy tym przekonanie, że gdybyśmy grali z nieco silniejszym przeciwnikiem, to nie dalibyśmy sobie rady.

2. I jak tu opisać grę Legii? Gra w osłabieniu od 12. minuty sprawia, że nie można jednoznacznie scharakteryzować występu mistrzów Polski. Racjonalnym byłoby przyjąć, że po czerwonej kartce remis był ich celem, a zatem został osiągnięty. Zespół skupił się na uważnej grze w tyłach, ale o ile „Pasy” długo, niemal do samego końca, nie były w stanie zagrozić „Wojskowym” z gry, o tyle ustawienie obrony przy stałych fragmentach wołało o pomstę do nieba. Ustawialiśmy się jak amatorzy. Mieliśmy masę szczęścia, że krakowianie są w niebywale słabej formie. Gospodarze więc w ogóle bowiem nie kwapili się do wykorzystania przewagi liczebnej i grali tak, jakby remis ich również satysfakcjonował. Być może dlatego czyhająca na kontry Legia na okazje do nich doczekała się dopiero w samej końcówce i to nawet nie w wyniku mocniejszych ataków Cracovii, a ponieważ jej gracze nie mieli siły wracać.

3. Czerwony Pazdan. Nie wiem, czy Pazdan znów ma problemy mentalny, myślami jest w Stambule, Trabzonie, czy w Izraelu, ale w niedzielę popełnił kolejny katastrofalny błąd i ratował się faulem, w wyniku którego został wyrzucony z boiska. Od dwóch lat w tej części sezonu nasz były najlepszy obrońca ma problemy z koncentracją i zwyczajnie przeszkadza drużynie. Co ciekawe, niemal dokładnie rok temu dwa razy z rzędu został wyrzucony z boiska (mecze z Sheriffem i Zagłębiem L.). Może jednak przydałaby się solidna praca z dobrym psychologiem?

4. Pan fatalny? Po meczu w internecie najmocniej oberwał Kucharczyk. Nie ma oczywiście co dyskutować, że nasz skrzydłowy dał fatalną zmianę, wystarczy spojrzeć na statystyki: Podania dokładne: 2/7 Pojedynki wygrane: 0/7 Zwody udane: 0/2 Odbiory udane: 0/1 Faule: 1 Straty: 7 Nabycia: -. Z drugiej jednak strony, to po jego podaniu Antolić zmarnował stuprocentową szansę i to on wrzucał piłkę z autu, którą Jędrzejczyk zgrał do Cafu, a ten trafił w poprzeczkę (warto zauważyć pomysłowe rozegranie wyrzutu z autu w tej sytuacji, widać, że było to ćwiczone). Niewiele więc brakowało, by mimo słabej formy „Kuchy” znów został bohaterem Legii. Przy czym kolejny raz podkreślę, że nie podoba mi się mieszanie z błotem piłkarzy, którzy pięknie zapisali się w historii klubu. Co gorsza, z niezrozumiałych dla mnie przyczyn, ci sami ludzie zachwycają się byle jakimi zagraniami byle jakich graczy z zagranicy i bronią ich na każdym kroku. Przykre to i niskie.

5. Spokojny występ Cierzniaka. Dużo przed meczem mówiło się o odstawieniu od składu Malarza. Pogłoski, że dotychczasowy nr 1 nie zagra w Krakowie pojawiły się bodajże w piątek. Powodów nie znam, choć słyszałem różne wersje, ale to nie jest istotne. Ważne są dwie kwestie. Po pierwsze: Cierzniak jest nr 2 w hierarchii Sa Pinto i ma realne szanse na I skład. Po drugie: Majecki jest bardzo daleko od gry w I zespole i marnuje czas w rezerwach. Cierzniak natomiast nie miał w Krakowie zbyt wiele pracy, obronił dwa niewymagające wysiłku strzały, za to pewnie łapał piłkę po dośrodkowaniach i dość szybko wznawiał grę.

6. Co było fajne? Wynik, bo mimo wszystko remis w osłabieniu należy docenić, gra Carlitosa, dobre momenty gry duetu Cafu – Antolić, postawa Cierzniaka, niezły występ Jędrzejczyka na środku obrony.

7. Co było słabe? Występ Pazdana, tylko momenty duetu Cafu – Antolić, błędy w ustawieniu przy stałych fragmentach, skuteczność, rywal.

Autor: Jakub Majewski “Qbas”
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.