REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu ze Śląskiem

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po słabym meczu jaki rozegrała Legia na Ł3 z Arką Gdynia, warszawiakom przyszło się mierzyć na Dolnym Śląsku ze Śląskiem Wrocław. Za pierwszą połowę dla każdego legionisty należy się ogromny plus. W drugiej części spotkania wyglądało to nieco gorzej, jednak mimo to podopieczni Tadeusza Pawłowskiego nie byli w stanie zagrozić bramce mistrzów Polski. Zapraszamy do ocen jakie wystawiliśmy zawodnikom Ricardo Sa Pinto, po zwycięstwie Legii numer 1100 w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Sebastian Szymański - We Wrocławiu rozegrał chyba najlepsze 45 minut w barwach Legii. Było w niej wszystko co powinno. Świetny przegląd pola, dużo udanych zwodów, Sebastian nie odstawał fizycznie od piłkarzy Śląska oraz miał ogromny udział przy zwycięskim golu. Już w 10. minucie mógł zagrozić bramce Słowika, niestety za długo zwlekał ze strzałem. W 13. minucie ograł na lewej stronie Celebana, po czym dograł futbolówkę do „Kuchego”, który skiksował. W 23. minucie Hlousek dośrodkował piłkę na pole karne, gdzie z głowy uderzył ją Szymański i tylko świetna parada golkipera uratował wrocławian. W 34. minucie młody pomocnik oddał strzał z rzutu wolnego. Uderzenie nie należało do najsilniejszych, jednak wielkie problemy miał bramkarz, który pozwolił na to, aby futbolówka odbiła się od słupka i trafiła pod nogi Cafu, który wybił ją do siatki. W 41. minucie wychowanek Legii bez najmniejszych problemów minął Łabojkę i po raz kolejny świetnie zagrał do „Kuchego”. Michał niestety znów się pomylił, tym razem fatalnie chybił strzałem z głowy. W 94. minucie Sebastian swoją dobrą grę mógł przypieczętować golem. Świetną piłkę do legionisty dograł Pasquato, niestety z bliskiej odległości Szymański trafił w boczną siatkę. Oby więcej takich spotkań w wykonaniu „Seby”.

Cafu - Od początku często pokazywał się do gry. Chciał kreować akcje i grać szybko na jeden kontakt, co wychodziło mu naprawdę dobrze. W 10. minucie oddał mocny strzał po ziemi, z którym problemy miał Słowik. W 34. minucie udało mu się zdobyć jak się później okazało zwycięską bramkę. Piłka po uderzeniu Szymańskiego odbiła się od słupka i znalazła się pod nogami Portugalczyka. Cafu wbił futbolówkę to pustej bramki, po czym mógł z kibicami oraz kolegami z drużyny świętować gola. Jego podania były bardzo celne.

Andre Martins - Od początku spotkania wraz z Cafu zdominowali środek pola. Dużo widział na boisku, właściwie większość z akcji Legii zaczynała się właśnie od niego. Często prostopadłymi podaniami uruchamiał Vesovicia lub Kucharczyka. Ewidentnie było widać, że świetnie rozumie się z Cafu oraz że nie potrzebował wiele czasu na aklimatyzację. Nie zdarzało mu się w głupi sposób holować piłki, raczej starał się szukać kolegów z drużyny. Na murawie było go wszędzie pełno.

Artur Jędrzejczyk - Ciężko o nim napisać coś innego, niż to że był to kolejny mecz, w którym był liderem w defensywie. Pokazał, że zasłużył na powołanie od Jerzego Brzęczka i będzie walczył o pierwszy skład w reprezentacji. Grał bardzo agresywnie i pewnie, nie popełniając przy tym poważniejszych błędów. Jego podania były najcelniejsze w szeregach mistrza Polski. W 60. minucie Artur został sfaulowany przez Piecha, który został ukarany za to przewinienie czerwonym kartonikiem. „Jędza” miał w tej sytuacji szczęście, że snajper Śląska nie złamał mu nogi. W 77. minucie Jędrzejczyk naprawił błąd Wieteski, przez co wrocławianie nie doszli do 100% sytuacji.

Marko Vesović - „Veso” po długiej przerwie wrócił do składu Legii. Trzeba powiedzieć, że nie wyglądał na zawodnika, który przez ostatnie tygodnie był kontuzjowany. Czarnogórzec od początku był bardzo aktywny z prawej strony boiska, często rotując się z Kucharczykiem. Marko wiele razy grał na jeden kontakt, dzięki czemu bardzo przyśpieszał naszą grę. W 22. minucie wślizgiem uprzedził Cholewiaka, który uważał, że wślizg Vesovicia był za bardzo agresywny. W 27. minucie przeszkodził Piechowi w wykonaniu przewrotki, która mogłaby być ciężka do obrony dla Radka. W 77. minucie „Veso” znalazł się przed polem karnym i oddał strzał w kierunku bramki, niestety Czarnogórzec trafił wprost w Słowika. Jedyne do czego można się przyczepić to za duża ilość strat, jednak przy tak ofensywnej grze obrońcy było to raczej nieuniknione.

Adam Hlousek - W wielu meczach Adam był piłkarzem, który niczym szczególnym nie błyszczał. W meczu ze Śląskiem z pewnością trzeba go pochwalić gdyż jego dośrodkowania oraz podłączanie się do ofensywy wyglądało lepiej niż w ostatnich spotkaniach. W 13. minucie rozegrał dwójkową akcję z Szymańskim, która zakończyła się kiksem Kucharczyka. W 23. minucie dośrodkował futbolówkę na głowę „Seby”, z którego uderzeniem poradził sobie Słowik. W defensywie dobrze grał głową i radził sobie z atakami Śląska. Udany występ Czecha.

Radosław Cierzniak - W meczu ze Śląskiem nie miał za wiele pracy. Najgroźniejszą sytuację wrocławianie stworzyli w 53. minucie, jednak był to strzał z dystansu w sam środek bramki oddany przez Cholewiaka. Dobrze grał na przedpolu, co pokazał nawet w doliczonym czasie gry.

Mateusz Wieteska - Nie można za wiele napisać o jego występie. Śląsk w ofensywie wyglądał słabo przez co Mateusz nie był zmuszony do wielu interwencji. W 9. minucie dalekim zagraniem uruchomił „Kuchego”, któremu przy próbie dośrodkowania zeszła piłka. W obronie wykazywał się w miarę pewnymi interwencjami oraz spokojem. W 77. minucie przytrafił mu się dość poważny błąd, jednak Legię z opresji wyratował „Jędza”.

Dominik Nagy - W porównaniu do jego ostatnich występów ten nie będzie klasyfikował się w czołówce. Przez cały mecz był w cieniu najlepszego na murawie Szymańskiego. Celność podań była u Węgra na poziomie 71%, co jest drugim najgorszym wynikiem w zespole Legii. Najlepszą okazję w tym spotkaniu miał w 86. minucie. Dominik biegł z futbolówką w stronę bramki, zupełnie nie atakowany. Kiedy już stanął oko w oko z golkiperem to piłką trafił wprost w bramkarza. Zszedł z murawy w 91. minucie.


Michał Kucharczyk - Początek spotkania w jego wykonaniu był bardzo dobry. Dużo biegał, grał na jeden kontakt i świetnie się zastawiał. Udało mu się też wykreować akcję Cafu w 10. minucie, jednak ze strzałem Portugalczyka poradził sobie Słowik. Już w 13. minucie powinien dać Legii prowadzenie, niestety fatalnie zmarnował świetne podanie od Szymańskiego. W 41. minucie znów zmarnował dobrą akcję Sebastiana, tym razem jego uderzenie znacząco minęło słupek. Na pewno „Kuchego” trzeba pochwalić za współpracę z „Veso”, która stała na bardzo wysokim poziomie. Jednak naszym zdaniem, że większa w tym zasługa Marko, który bardzo chętnie podłączał się do ofensywy.

Jose Kante - Trener dał odpocząć Carlitosowi, dzięki czemu szanse na pokazanie się dostał Kante. Jose nie wykorzystał jej jednak w dobry sposób. Właściwie jedyne zagrożenie jakie stworzył nie było pod bramką, a na nogach Augusto, które z pewnością ucierpiały po starciu z 61. minuty. Był bardzo niewidoczny, jego podania były najmniej celne w zespole. Zszedł z boiska w 69. minucie.

Zmiennicy:

Cristian Pasuato - Na boisku pojawił się w 80. minucie. W 94. minucie otrzymał podanie od Carlitosa, po czym zauważył stojącego w polu karnym Szymańskiego, niestety uderzenie Sebastiana znalazło się na bocznej siatce. Był bardzo aktywny, chciał pokazać się z jak najlepszej strony.

Carlitos - Na murawę wszedł w 69. minucie. W 94. minucie dobrze poradził sobie w walce bark w brak z Farshadem Ahmadzadehem, dzięki czemu Legia miała szanse na podwyższenie prowadzenia. W 80. minucie oddał uderzenie, jednak strzał był zupełnie niecelny.

Sandro Kulenović - Grał za krótko, aby ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.