Plusy i minusy
REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Wisłą

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Gdybyśmy mieli ocenić tylko i wyłącznie pierwszą połowę niedzielnego spotkania, większość legionistów otrzymałaby plusy. Niestety po zmianie stron na murawie zobaczyliśmy inną drużynę „Wojskowych”, która straciła trzy gole w pięć minut. Na całe szczęście bramkę na wagę punktu w 90. minucie zdobył Carlitos, jednak kibice mogą czuć niedosyt i rozczarowanie. Zapraszamy do zapoznania się z notami wystawionymi przez nas dla podopiecznych Sa Pinto.

Dominik Nagy - Po Dominku już od kilku spotkań widać, że wraca do swojej formy, którą pokazywał nam na początku gry w Legii. W niedzielę Nagy w 2. minucie otworzył wynik dość szczęśliwym strzałem. Pomijając fakt w jaki sposób futbolówka wpadła do siatki, trzeba zauważyć świetne zachowanie Węgra przed dojściem do piłki. Od początku akcji, kiedy jeszcze przy piłce utrzymywał się Cafu, Nagy starał się być jak najdalej od Portugalczyka, tym samym robił miejsce Caritosowi w środku pola. Dopiero kiedy z piłką zaczął rozpędzać się „Kuchy” Dominik zaczął schodzić na bliższy słupek, co zmyliło Arsenicia. Podobnie jak to miało miejsce podczas meczu z Lechem, Węgier pobiegł celebrować zdobycie gola z kibicami. W 13. minucie 23–latek rozpędził się na skrzydle, po czym zagrał piłkę do Carlitosa, który niestety futbolówką trafił w poprzeczkę bramki. Dziesięć minut później znów Węgier zagrywał do hiszpańskiego snajpera, który tym razem nie pomylił się. Dominik zszedł z piłką, do środka, zauważył lukę pomiędzy Arseniciem a Wasilewskim i tam posłał piłkę. Do końca meczu ciężko pracował w defensywie i często był pod grą. Zszedł w 79. minucie.

Carlitos - Było wiadomo, że będzie to dla niego bardzo ważny, a zarazem trudny mecz. Chciał pokazać się z jak najlepszej strony przed swoimi dawnymi kolegami z drużyny. Często wchodził w pojedynki, nawet można powiedzieć, że za często. Już w 10. minucie był bliski strzelenia gola na 2-0. Znalazł sobie sporo miejsca przed polem karnym, po czym oddał uderzenie, futbolówka nieznacznie minęła słupek. W 13. minucie duży błąd popełnili defensorzy „Białe gwiazdy”, którzy nie upilnowali Hiszpana. Carlos otrzymał podanie od Nagya, po czym z pierwszej piłki uderzył w kierunku bramki. Zespół z Krakowa uchroniła poprzeczka. W 23. minucie po raz kolejny Węgier zauważył wybiegającego za plecy obrońców napastnika z Półwyspu Iberyjskiego i dograł mu futbolówkę. Carlitos zmieścił piłkę miedzy nogami Lisa. W 55. minucie Lopez znalazł się w polu karnym i mógł na pustą bramkę dograć do Nagya. Były snajper wiślaków postanowił z ostrego kąta oddać strzał, niestety wprost w golkipera. W 89. minucie Carlitos zdobył bramkę na wagę jednego punktu. Wieteska zauważył wybiegającego za linię defensorów Carlosa Lopeza. Rozpędzony legionista długo prowadził futbolówkę, kiedy był już w polu karnym prostym zwodem przewrócił Sadloka i wpakował piłkę w okienko bramki. Hiszpan zachował się jak za najlepszych czasów swojej gry w Krakowie.

Cafu - Bardzo dobrze radził sobie w środku pola, miał dużą przewagę fizyczną nad piłkarzami Wisły. Portugalczyk rozpoczął dwie pierwsze akcje bramkowe Legii. W 2. minucie długo „holował” futbolówkę, po czym dograł ją do „Kuchego”. W 23. minucie dobrze wypatrzył Nagya i posłał do niego mocne i celne podanie, mimo sporego dystansu. Miał dużo udanych zwodów, jednak z pewnością powinien mniej razy tracić futbolówkę w środku pola. Często grał na jeden kontakt blisko pola karnego rywala. Jego gra od kilku spotkań nie schodzi poniżej pewnego poziomu.

Andre Martins - Nie można za wiele przyczepić się do gry Legii w środku pola. Bardzo dobrze funkcjonował tam duet Andre – Cafu. Już we Wrocławiu Portugalczycy dobrze się ze sobą rozumieli, a niedzielny mecz tylko to potwierdził. Grał bardzo agresywnie i celnie. Powinien częściej brać grę na siebie i ruszać z nią do przodu. Z powodzeniem rozrzucał piłki w boczne sektory boiska, dzięki czemu uaktywniał nasze skrzydła. Zszedł z murawy w 82. minucie.

Mateusz Wieteska - Po pierwszej połowie ciężko było ocenić naszych zawodników defensywnych, ponieważ wiślacy nie stwarzali zagrożenia naszej bramce. Niestety pięć minut wystarczyło, aby ocenić naszą grę obronną. Przy pierwszym golu krakowian „Wietes” zrobił to co do niego należało, czyli wyszedł do Imaza, niestety zaspali jego kompani z defensywy, którzy nie złapali Boguskiego na spalonym. Mateusz za wolno wracał do własnego pola karnego za Hiszpanem, przez co ten miał za dużo miejsca na jedenastym metrze. Właściwie za tą stratę gola trzeba obwiniać cały blok obrony. Z pewnością na plus asysta, którą zaliczył przy bramce Carlitosa w 89. minucie. Mateusz zachował duży spokój i celnie zagrał do Hiszpana na wolne pole.

Michał Kucharczyk - Mecz zaczął bardzo dobrze, bo zaliczył precyzyjną asystę przy bramce otwierającej wynik. Zauważył aktywnego w polu karnym Nagya i zagrał do niego celną piłkę. W ofensywie starał się szarpać, chciał być pod grą. Niestety w defensywie grał bardzo źle. Zazwyczaj nie nadążał wracać do obrony, przez co „Veso” był zupełnie osamotniony. Chętnie schodził do środka boiska przez co zostawiał dużo wolnego miejsca wiślakom. Zszedł w 65. minucie. Ciekawe kiedy trener Sa Pinto postanowi dać odpocząć Michałowi, a postawi na wariant z Marko na szydle. Na obecną chwile „Kuchy” nie broni się grą, aby wychodzić na murawę w pierwszym składzie.

Arkadiusz Malarz - Jak to często bywa nieszczęście jednego szczęściem drugiego, niestety tym razem Arek szansy na wskoczenie do podstawowej jedenastki nie wykorzystał. Przez pierwszą połowę Malarz nudził się na bramce, piłkarze Wisły nie stworzyli żadnego zagrożenia pod naszą bramkę. Niestety w drugiej połowie pierwsze trzy strzały krakowian zakończyły się golami. Imaz dwukrotnie pokonywał Arka strzałami po krótkim słupku, niestety w obu sytuacjach golkiper powinien zachować się lepiej. W doliczonym czasie gry legionista świetnie się zachował broniąc strzał Ondraska.

Sebastian Szymański - Po naprawdę wybitnym spotkaniu przeciwko Śląskowi Wrocław, w niedzielę na Ł3 był zupełnie niewidoczny. Przebiegł najwięcej na boisku, jednak było to bieganie bezproduktywne. Szymański nie oddał celnego strzału, wykonywał mało zwodów oraz nie zaliczył żadnego kluczowego podania. „Seby” w meczu z „Białą gwiazdą” po prostu nie było na boisku!

Adam Hlosuek - Czech w ofensywie zupełnie nic nie dawał legionistom, w defensywie popełniał bardzo dużo błędów. Już w 4. minucie nie dał rady zażegnać niebezpieczeństwa z pod naszego pola karnego. Był wolniejszy od Imaza, który zdążył wstać z murawy, dobiec do futbolówki i ruszyć z nią w kierunku bramki. W 57. minucie nie zdecydował się na wykonanie wślizgu w polu karnym, a szkoda bo była duża szansa, że zablokowałby uderzenie Imaza. Podczas doliczonego czasu gry niepotrzebnie wybiegł do przeciwnika przez co zostawił swoich kolegów z defensywy w trudnej sytuacji, którą ostatecznie zażegnał Malarz. Przez cały mecz zapominał o odpowiedniej odległości między nim a resztą defensorów „Wojskowych”, stał zdecydowanie za daleko od nich.

Artur Jędrzejczyk - Chyba wyjazd na reprezentację nieco mu zaszkodził. Przed przerwą na kadrę Artur był liderem naszej defensywy, w meczu z Wisłą nic mu nie wychodziło. W 57. minucie z niewiadomych przyczyn schował się przed uderzeniem Kostala. W 62. minucie podopieczni Macieja Stolarczyka ograli „Jędzę” szybkim podaniem na jeden kontakt. Artur nie nadążył za Imazem, który sprytnie odskoczył defensorowi „Wojskowych” i wpakował futbolówkę do siatki. W tej akcji Jędrzejczykowi ewidentnie zabrakło zwrotności i szybkości. Jako plus można uznać celność podań, która stała u niego na bardzo wysokim poziomie.

Marko Vesovic - Naszym zdaniem najgorszy piłkarz na boisku. Dziwne, że trener Sa Pinto nie chce dać szans Vesoviciowi na prawej pomocy, a za nim zagrałby Stolarski. Przecież Marko ewidentnie jest stworzony do gry w ofensywie. Możliwe, że trener wyszedł z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia i postawił na praktycznie taką samą jedenastkę jak w meczu ze Śląskiem (jedyna zmiana Malarz zastąpił Cierzniaka). W 57. minucie nie dał rady zabrać piłki Kostalowi, który precyzyjnym uderzeniem wpakował ją do siatki. Przy trzecim golu odpuścił krycie, przez co „Jędza” był zupełnie osamotniony w odbiorze piłki. W 74. minucie nie złapał odpowiedniej szerokości przez co nie zdążył zaatakować Kostala. Na szczęście ze strzałem Słowaka poradził sobie Malarz. Przez całe spotkanie jego podania były bardzo niecelne. Niestety Marko praktycznie w ogóle nie był wspierany w obronie przez Kucharczyka. Ten mecz dogłębnie pokazał, że ta pozycja zdecydowanie nie jest dla Czarnogórca.

Zmiennicy

Jose Kante - Na boisku pojawił się w 64. minucie. Starał się robić dużo zamieszania, ale jego zmiana nie wiele wniosła do naszej gry. Dużo walczył w powietrzu, grał agresywnie.

Sandro Kulenović - Na murawę wszedł w 79. minucie. Podobnie jak Kante Chorwat grał bardzo agresywnie i mocno walczył o górne piłki. Zdążył aż 3 razy faulować rywali.

Cristian Pasquato - Grał za krótko, aby ocenić jego grę.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.