fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Zaczęliśmy z wysokiego Ceeeeee

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Pierwsze spotkanie w 2019 roku przed własną publicznością legioniści rozegrali w niedzielę z Cracovią. Od paru tygodni trwała mobilizacja zainicjowana przez Nieznanych Sprawców, która miała na celu wypełnienie Żylety. Cel został osiągnięty, a na trybunach zaprezentowana została kolejna, najwyższej klasy oprawa. Niestety postawa piłkarzy na pewno nie pomoże w podnoszeniu frekwencji przy Łazienkowskiej. Po porażce 0-2 można obawiać się, czy przy okazji meczu z Miedzią, ponownie uda się nam zanotować powyżej 20 tys. osób na stadionie.

Ostatnie bilety na Żyletę zostały sprzedane w niedzielne przedpołudnie. Tym samym wyprzedanych zostało 8184 wejściówek na trybunę północną, bowiem tyle osób pomieścić może trybuna najbardziej zagorzałych fanatyków naszego klubu. Przy wejściu na stadion ultrasi prowadzili zbiórkę na kolejne oprawy.

Meczem z Cracovią rozpoczęliśmy "Rok Deyny". Przed rozpoczęciem spotkania w kole środkowym na murawie zaprezentowana została okrągła sektorówka z podobizną Kazimierza Deyny. Ta będzie rozciągana także przy okazji kolejnych meczów Legii przy Ł3.



Kibice Cracovii do Warszawy przyjechali pociągiem specjalnym w dobrej jak na swoje możliwości liczbie. Wraz z nimi obecni byli lechici, którzy dotarli transportem kołowym, jak również GKS Tychy (z flagą), Sandecja (45 z flagą) i Tarnovia (35 z flagą). W sektorze gości zawisło łącznie 8 flag, w tym główne płótno Pasów - "Naród wybrany, Cracovia pany!!!". W trakcie spotkania, jak również przed jego rozpoczęciem, nie brakowało wzajemnych "uprzejmości". Fani Legii przywitali krakusów okrzykiem "Hej k..., szmaty, czy jest dziś z wami Szczerbaty?". Podczas minuty ciszy, która upamiętniała zmarłego byłego premiera Polski Jana Olszewskiego, w sektorze gości prowadzony był doping - dopiero, kiedy "Pasy" zorientowały się, że cały stadion milczy, skończyły przyśpiewkę. Przyjezdni prowokowali legionistów durnymi hasłami przy okazji skandowania przez nas "Deyna Kazimierz, nie rusz Kazika, bo zginiesz". W drugiej połowie w sektorze gości zaprezentowana została oprawa. Najpierw rozciągnięty został malowany transparent "Bianco Rosso", nad nim powiewały białe i czerwone chorągiewki, a pomiędzy nimi odpalonych zostało ok. 30 rac. Chwilę później odpalone zostały także stroboskopy. Chociaż zadymienie było minimalne, sędzia nie wiedzieć czemu kolejny raz przerwał spotkanie na kilka minut.



Na wyjście piłkarzy odśpiewaliśmy "Mistrzem Polski jest Legia", a po minucie ciszy, zaprezentowaliśmy oprawę. Na dole Żylety rozciągnięty został transparent "Zaczynamy z wysokiego Ceeeeee", z dachu zjechała malowana sektorówka przedstawiająca kibica z megafonem w koszulce "ACAB". Na dachu odpalone zostały spore ilości sztucznych ogni i wyrzutni, a po dwóch minutach rozpoczęto odliczanie od 10 do 1 i wówczas na bocznych sektorach naszego młyna odpalone zostały czerwone i zielone race. Uzupełnieniem prezentacji były foliowe flagi na kijach, które doskonale "doświetlały" tło prezentacji. Chociaż murawa wcale nie została jakoś mocno zadymiona, sędzia opóźnił rozpoczęcie meczu o dobrych kilka minut.



Nasz doping w pierwszej połowie stał na naprawdę wysokim poziomie. Były momenty niesamowite - tak było m.in. przy jednym z rzutów rożnych dla Legii, kiedy nakręceni na maksa fani wydzierali się "Legia gol, Legia gol, Legia gol...". Niestety tego dnia mimo szczerych chęci, nie udało się nam ponieść piłkarzy do wygranej. W trakcie pierwszej połowy fani odnieśli się do sytuacji z meczu Jagiellonia - Wisła Płock, skandując nazwisko Dominika Furmana, a następnie hasło "J...ć UPA i Banderę, hej!". Pozdrawiany przez kibiców był także Michał Kucharczyk, który znalazł się tym razem poza kadrą meczową.

Sędzia meczu Piotr Lasyk do tej pory w naszym środowisku z pewnością uchodził za anonimowego. Zmieniło się to w niedzielny wieczór. Niemal każda decyzja jaką podejmował była przeciwko Legii, więc nic dziwnego, że oberwało się sędziom najpierw ogólnie, następnie zaś w sposób bardziej personalny. Kilka minut przed przerwą, w bardzo krótkich odstępach, padły dwie bramki dla gości. W sektorze gości zapanował szał radości, my zaś staraliśmy się nie obniżyć poziomu dopingu. Do końca pierwszej połowy jeszcze się to udawało, ale po zmianie stron z biegiem czasu, poziom decybeli malał. Wpływ na to bez wątpienia miały wydarzenia boiskowe - czerwona kartka oraz rzut karny podyktowany dla gości (ostatecznie niewykorzystany).



Na Żylecie przez całą drugą połowę powiewało kilkadziesiąt flag na kijach, co dawało świetny efekt. W jednym z narożników Żylety dumnie prezentowała się największa obecnie legijna sztycówka, która w niedzielę zaliczyła debiut na naszym stadionie - sporych rozmiarów czerwono-biało-zielona flaga z eLką w kółeczku. Można jedynie żałować, że na poziomie nie zagrali nasi piłkarze, bowiem wówczas i doping byłby lepszy i moglibyśmy być bardziej spokojni o frekwencję na kolejnych meczach przy Ł3. Tymczasem po meczu powody do radości miała kilkusetosobowa grupa kibiców gości.

Legioniści pod adresem swoich piłkarzy skandowali po meczu "W Poznaniu tylko zwycięstwo" oraz "Walczyć, trenować, Warszawa musi panować". Za tydzień czeka nas wyjazd pociągiem specjalnym do Poznania, natomiast najbliższy mecz przy Łazienkowskiej będzie miał miejsce za dwa tygodnie - wtedy zmierzymy się ze wspomnianą już Miedzią. Oby jak najwięcej osób wzięło sobie przedmeczowy apel gniazdowego i bez względu na wynik, przybyła na kolejny mecz. Żyleta powinna być pełna na każdym spotkaniu!

P.S. Na Żylecie wywieszone zostały transparenty "Leśnodorski, dopuściłeś do tego, by (L)udzie uznali cię za niegodnego podania ci ręki" oraz "Ś.P. Jacek 'Okuka'".

Frekwencja: 20 936
Kibiców gości: 900
Flagi gości: 8

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.