Legioniści w Poznaniu - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Płonące flagi Kolejorza

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Za nami wyjazd do Poznania, na który mogliśmy pojechać pomimo ostatniej serii zakazów nakładanej na nasz klub. Powodów do radości tym razem nie mieliśmy, bowiem nasi gracze przegrali kolejny mecz i wydaje się, że o mistrzostwo w tym sezonie może być znacznie ciężej, niż nam się wydawało. Sobotni wyjazd do Wielkopolski zapamiętamy przede wszystkim ze względu na spalone flagi "Kolejorza".
Tym razem Komisja Ligi wydała swój wyrok trzy dni przed wyjazdem. Za ostatnią oprawę przy Łazienkowskiej na meczu z Cracovią nałożono na nas dwa kolejne mecze zakazu wyjazdowego - tym razem jednak kara dotyczy kolejnych meczów - w Gdyni z Arką i w Krakowie z Wisłą, a także pierwszy wyjazd w fazie mistrzowskiej. Jeżeli doliczymy do tego wcześniejszy zakaz do Zabrza, to niebawem będziemy mieli z głowy wyjazdy do końca sezonu.

Zapisy na wyjazd do Poznania nie cieszyły się ogromnym zainteresowaniem - widać, że przy takiej liczbie meczów w trakcie sezonu, wyjazdy na Lecha nie wzbudzają już takiego zainteresowania jak dawniej. To samo zresztą można powiedzieć o zainteresowaniu meczem w samej Wielkopolsce - przez lata mecze Lecha z Legią gromadziły na trybunach komplet kibiców, tym razem na stadionie zasiadło "zaledwie" 24 tys. widzów, a w "Kotle" nie udało się lechitom szczelnie zapełnić nawet dwóch poziomów.



Pociąg specjalny z legionistami wyjechał z Warszawy Zachodniej kwadrans po godzinie 11. Do stacji Palędzie dotarliśmy po około czterech godzinach podróży. Tam tradycyjnie zajęliśmy miejsca w podstawionych przegubowych autobusach i ruszyliśmy w długą, ponad 45-minutową podróż w kierunku stadionu Lecha. Mieliśmy dobrze w pamięci naszą ostatnią wizytę przy Bułgarskiej, kiedy w mega upale staliśmy dobrych parę godzin. Tym razem wchodzenie na stadion było zdecydowanie sprawniejsze - widać, że gospodarze nie chcieli nam na siłę uprzykrzać życia. Oczekiwanie na wejście jeden z kibiców postanowił okrasić wspinaczką na maszt oświetlający jedno z boisk bocznych.



Przed pierwszym gwizdkiem sędziego cała nasza grupa zajęła miejsca na najbardziej kombinowanym sektorze gości w Ekstraklasie, składającym się z kilku części. Na dole zasiedli kibice z SKN Niepełnosprawni Fanatycy. Zanim spotkanie rozpoczęło się, skandowaliśmy pod adresem miejscowych Pyrusów - "Czy już k... zapomniałaś, jak niedawno dosyć miałaś?", nawiązując do meczu rozgrywanego w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu. W nawiązaniu do skromnej frekwencji miejscowych pytaliśmy "Hej k..., co was tak mało?".

Doping poznaniaków tego dnia stał na wyjątkowo słabym poziomie. Nawet dystans dzielący młyn gospodarzy od sektora gości nie może być usprawiedliwieniem - po prostu miejscowi śpiewali znacznie słabiej niż na większości ostatnich meczów z Legią. My zaś zaprezentowaliśmy się na poziomie - bez szału, ale do większego pier...cia zabrakło z pewnością lepszej sytuacji boiskowej.



Na początku meczu zaprosiliśmy lechitów do odbicia straconych przez nich flag ("Chodźcie po flagi, jak macie trochę odwagi"). Jako, że nie wykazali zainteresowania w tej kwestii, po chwili w naszym sektorze wywieszone do góry kołami zostały trzy płótna lechitów ("Kolejorz Scotland" i dwie małe szkockie barwówki), jak również trochę innych fantów (koszulki i szaliki), które poszły z dymem. Chwilę później rozpoczęliśmy odliczanie, po którym w sektorze gości rozbłysnęło kilkadziesiąt rac. Dopiero później w naszym sektorze rozwinięte zostały flagi - "Legia Fans", "Warriors", "Szczecinek", "Wiara, szacunek, uznanie", "Miasto stołeczne Warszawa", "Legioniści", "Jesteśmy waszą stolicą", "Tradycja Pokoleń", czaszka.



Lechici po kilkunastu minutach spotkania zaprezentowali oprawę składającą się z malowanej sektorówki, przedstawiającej Niemca trzymanego butem przy podłożu, a jej uzupełnieniem były dwa transparenty "Poznaniak nie pozwolił..." i "Niemca trzymał twarz przy glebie". Następnie dolny transparent został zastąpiony płótnem z hasłem "1918 niezapomniane zwycięstwo 1919", a nad nim odpalonych zostało kilkanaście rac. Zadymienie boiska oraz rzucona petarda sprawiły, że sędzia przerwał na parę minut spotkanie. Przy wspomnianej prezentacji, poznaniacy bardzo słabo wyeksponowali transparenty - dolny nie był naciągnięty, górny widoczny chyba tylko dla osób zasiadających na górnej kondygnacji. O tym, że nie najlepiej radzą sobie z prostymi - wydawałoby się - elementami sztuki ultras, przekonaliśmy się po przerwie, kiedy pomiędzy dolną i górną trybuną Kotła wywieszony został czarny transparent z postaciami z "Blok Ekipy" (z m.in. obitym Spejsonem) oraz hasłem "Legia Warszawa to najlepszy klub kto nie wierzy... Wojtas przyciśnij, bo się wykrwawi" - napis był wykonany w taki sposób, jakby przygotowywały go poznańskie przedszkolaki.



Nasz doping od początku prowadzony był na niezłym, równym poziomie. Oczywiście nie brakowało okrzyków "zaczepnych" pod adresem miejscowych. Kilka razy udało się nam rozkręcić naprawdę konkretnie, ale niestety wynik tego dnia nie sprzyjał większym wybuchom. Było nieźle, ale też mogło być lepiej. W trakcie spotkania skandowaliśmy nazwisko naszego młodego bramkarza, Radka Majeckiego. Niestety piłkarze po kolejnym słabym meczu przegrali 0-2 i tracą już do lidera aż siedem punktów. Na razie jeszcze piłkarze zostali "oszczędzeni" i po końcowym gwizdku pod ich adresem skandowane były jedynie hasła - "Hej Legio tylko mistrzostwo" oraz "Walczyć, trenować, Warszawa musi panować".



Poznaniacy przez kilkanaście minut po końcowym gwizdku świętowali wygraną. My zaś przez około godzinę czekaliśmy na wyjście z sektora i ponownie autobusami zmierzaliśmy w stronę Palędzia. Tym razem 12-kilometrowy odcinek przemierzaliśmy w iście zawrotnym tempie kilkunastu kilometrów na godzinę, więc nic dziwnego, że na stacji PKP znaleźliśmy się po grubo ponad godzinie jazdy. Do stolicy dotarliśmy około trzeciej nad ranem.

Przed nami mecz z Miedzią Legnica, który będzie miał miejsce już w najbliższy piątek. Liczymy na to, że ostatnie wyniki piłkarzy nie będą miały negatywnego wpływu na frekwencję, szczególnie na Żylecie. Przy okazji tego spotkania planowanych jest kilka kibicowskich atrakcji, więc na pewno warto piątkowy wieczór spędzić w dobrym, fanatycznym gronie przy Ł3.

Frekwencja: 24 164
Kibiców gości: 1333
Flagi gości: 9

Autor: Bodziach

Fotoreportaż z meczu

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.