Kamilo, Woytek, Mishka
REKLAMA

20x20 LegiaLive - Mishka

Qbas - Wiadomość archiwalna

Świętujemy dwudziestolecie powstania portalu LegiaLive.pl. Z tej okazji chcemy przybliżyć Wam sylwetki nas, kibiców pracujących w redakcji najpopularniejszego obecnie serwisu o Legii. W trzecim odcinku poznajcie Mishkę. 20 pytań na 20-lecie!

1. Imię i nazwisko: Magdalena Tomczyk

2. Ksywka: Mishka

3. Debiut na Legii: 18.10.1998, Legia przegrała wtedy z Górnikiem Zabrze 0-1 po golu w końcówce meczu

4. Debiut na łamach LL: Dokładnie nie pamiętam, ale w 2001 roku

5. Debiut na redakcyjnym wyjeździe: jesienią 2001 r., na wygranym meczu Pucharu Polski w Radomsku. Choć byłam już w redakcji, nie był to wyjazd stricte redakcyjny, bo na sektor gości, ale z osobami z redakcji.

6. Najlepszy tekst/zdjęcie: Chyba wciąż przede mną…

7. Najgorszy tekst/zdjęcie: Nie piszę na stronie żadnych kreatywnych tekstów, więc tutaj nie ma powodu do wstydu. Co do zdjęcia… nie jestem w stanie wskazać jednego, ale zawsze można coś poprawić, zrobić lepiej.

8. Najlepszy mecz Legii jaki opisywałeś/fotografowałeś: Trochę by się uzbierało przez te lata. Miło wspominam wygrane finały PP czy mistrzowski mecz z Lechem z maja ubiegłego roku. Niesamowitą przygodą były wyjazdy na spotkania Ligi Mistrzów w 2016 roku. Miałam to szczęście być na każdym. Tę atmosferę i emocje ciężko porównać z czymś innym. Grę w LM niezmiennie uważam za największy sukces Legii od wielu lat.

9. Najgorszy mecz Legii jaki opisywałeś/fotografowałeś: Było ich wiele, ale dla mnie pod względem piłkarskim największym pośmiewiskiem było spotkanie 1. rundy Pucharu Intertoto w lipcu 2007 roku. Bezradna Legia przegrywała do przerwy ze słabiutką Vetrą Wilno 0-2, ale ostatecznie piłkarzom nieco odpuszczono, bo wszystkie oczy były skierowane na wydarzenia pozaboiskowe.

10. Zawodnik Legii, z którym współpracowało się najlepiej/najgorzej: Trudno powiedzieć, ale niektórzy są z natury życzliwie nastawieni do innych osób, a inni niekoniecznie. Z obecnego składu zawsze uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do świata i chętnie pozujący do zdjęć jest Carlitos. Taką osobą był też np. trener Jan Urban.

11. Zawodnik Legii, z którym współpracuje się najlepiej/najgorzej: Nie ma to dla mnie większego znaczenia, bo piłkarze często przychodzą na chwilę i zaraz ich nie ma. Nie przywiązuję się do nich.

12. Najfajniejszy moment redakcyjny: Bardzo lubię wszystkie wyjazdy, na które możemy pojechać większą redakcyjną grupą. Tak było np. w Kopenhadze czy Madrycie, gdzie było z 8 czy 9 osób. Co jakiś czas organizujemy spotkania integracyjne, które potem wspominamy latami :)

13. Najtrudniejszy moment w redakcji: Zdecydowanie czasy ITI w Legii. Mieliśmy wtedy sporo różnych problemów.

14. Najfajniejszy redakcyjny wyjazd: Było ich kilka, głównie zagraniczne. Miło wspominam wyjazdy do Kopenhagi, Madrytu czy drugi wyjazd do Amsterdamu. Wesoło było też podczas wyjazdu do Gliwic, nie pamiętam w którym roku, ale jeszcze na stary stadion Piasta z takim zabawnym żywopłotem przy sektorze gości.

15. Najlepszy pomysł, jaki ci się udało zrealizować w LL: Ciągle mam jakieś nowe :)

16. Pomysł, który nie wyszedł poza plany: Jest jeden, który czeka na realizację już ze 2-3 lata, ale nie będę o nim mówić, bo może w końcu się uda.

17. Co daje ci praca w LegiaLive: Satysfakcję, możliwość bycia blisko Legii, wspaniałe wspomnienia, podróże do miejsc, których pewnie bym nie odwiedziła, np. Albania. To solidny kawał mojego życia.

18. Co jest w niej najfajniejsze: Chyba to, że pomimo upływu lat, nadal wszyscy pozostajemy przyjaciółmi, każdy realizuje się na swój sposób, nie ma rywalizacji, nerwów, dobrze czujemy się we własnym towarzystwie i świetnie bawimy wykonując swoją pracę. Fajne jest to, że co jakiś czas dołącza do nas ktoś, dla kogo pisanie o Legii to spełnienie marzeń.

19. Co jest w niej najbardziej irytujące: Praca 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, przez cały rok. Niewiele tu miejsca na czas wolny - rodzinne uroczystości, wakacje itp. muszą się dostosować do terminarza rozgrywek. Z drugiej jednak strony, kiedy piłkarze mają przerwę, jest po prostu nudno.

20. Najlepszy kumpel z redakcji: Z jednymi mam większy kontakt, z innymi spotykam się i rozmawiam rzadziej – to normalne. Lubię wszystkich i wszyscy jednakowo mnie wkurzają, jeśli popełniają głupie błędy.

Mishka:
Moja przygoda z Legią sięga dzieciństwa. Odkąd pamiętam, oglądałam z tatą mecze w telewizji, także zakodowane spotkanie z Widzewem, przegrane w kuriozalny sposób 2-3. Kiedy byłam w podstawówce, wielu kolegów jeździło na mecze. Chwalili się nieraz różnymi przygodami, śladami od gumowych, policyjnych pałek, zdobycznymi fantami…

Mój pierwszy mecz na Legii miał miejsce jesienią 1998 r., oczywiście na starej Żylecie. Przez jakiś czas chodziłam z koleżanką, ale niedługo później poznałam wielu ludzi na popularnym wtedy w sieci kanale IRC, m.in. Woytka. Zanim na stałe przeniosłam się na murawę, wielokrotnie kibicowałam z Żylety, czasem pomagałam w przygotowaniu opraw, którymi wtedy zajmowali się Cyberf@ni, zdarzyły się także wyjazdy na sektory gości, m.in. na PP do Kielc, kiedy to z pociągu specjalnego wypadł jeden z chłopaków i przez kilka godzin staliśmy w szczerym polu, by ostatecznie obejrzeć jakieś 40 minut spotkania.

Na początku zajmowałam się wyłącznie robieniem zdjęć, ale z czasem to się zmieniało i teraz jest tego znacznie więcej. To głównie rzeczy, które dla wielu osób „robią się same”, taka praca „od kuchni”. Moja fotograficzna przygoda sięga czasów, kiedy aparaty cyfrowe dopiero zaczęły się pojawiać na polskim rynku, były drogie i zupełnie nieporównywalne jakościowo do tego, czym dysponujemy obecnie. Wtedy robiliśmy zdjęcia, których dzisiaj wstydziłby się 3-latek, a i tak wszyscy byli nimi zajarani. Jeśli chodzi o ostatnie lata, to podoba mi się seria zdjęć z radości piłkarzy po bramce Cafu w wygranym 2-1 meczu finału PP z Arką Gdynia. Generalnie, dużą frajdę sprawia mi fotografowanie opraw, pirotechniki, choć wiele z tych zdjęć z różnych przyczyn nie zostanie opublikowane. Fotografia sportowa to zajęcie wymagające refleksu, uchwycenia danego niepowtarzalnego momentu, więc kiedy podczas meczu dzieje się coś ciekawego, wówczas wkurza mnie każde zdjęcie, które nie wyszło tak jak powinno, jest nieostre czy niedokładnie skadrowane, albo gdy coś przegapiłam.

Dzisiaj kibicuję z murawy. Poza krótkimi przerwami związanymi z życiem rodzinnym, jestem na każdym meczu, czy to w Warszawie, czy na wyjeździe, często też zagranicznym. Jedno się nie zmienia – nadal jarają mnie fajne kibicowskie akcje, oprawy i niepowtarzalna atmosfera na Legii, kolejne mistrzostwa, trofea i sukcesy. Po tylu latach spędzonych blisko klubu, poznaniu wielu jego tajemnic od podszewki, staram się jednak nie podchodzić do wyników tak emocjonalnie jak kiedyś (zwykle się nie udaje…). Wiele rzeczy wygląda zupełnie inaczej niż się wydaje kibicom. Mając obecną wiedzę, rozumiem, że piłkarze to po prostu tacy sami ludzie jak ja, czy wy, mają swoje życie osobiste, plany, interesy, nie zawsze zbieżne z tym, co najlepsze dla Legii. Podobnie jest w przypadku prezesów i innych osób pracujących w klubie. Oni kiedyś z klubu odejdą, a ja zostanę, w ten czy inny sposób, bo nie wyobrażam sobie, żebym miała przestać być kibicem Legii.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.