Ricardo Sa Pinto - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Sa Pinto o Mączyńskim: Ma źle poukładane w głowie

Mishka, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Trener Legii Ricardo Sa Pinto na konferencji prasowej po meczu z Miedzią Legnica odniósł się do wywiadu Krzysztofa Mączyńskiego w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego, który ukazał się tego samego dnia. Szkoleniowiec długo i w mocnych słowach komentował zarzuty, skierowane przez byłego zawodnika stołecznej drużyny.

- Chciałbym odnieść się do bardzo poważnych kłamstw, jakie zostały powiedziane i robię to ostatni raz. Chciałbym podkreślić, że jest mi bardzo wstyd za to, co ten dzieciak powiedział i jestem zażenowany, że muszę się tym zajmować. Sądzę, że ma źle poukładane w głowie - powiedział Sa Pinto, pukając się w czoło.

O odsunięciu Mączyńskiego do rezerw

- Po pierwsze, piłkarze nie mieli tego dnia wolnego, bo mieli zaplanowany na popołudnie trening. Po drugie, mamy pewien program, plan i zasady. Ja mogę je oczywiście zmieniać, bo ja jestem trenerem i o tym decyduję. Mogę ten plan dostosować do oczekiwań drużyny. Jestem profesjonalistą i jeśli nawet mam wolne, a prezes chce ze mną porozmawiać, to ja z nim rozmawiam, bo to on jest szefem. Jedną rzecz mogę potwierdzić - rodzina jest najważniejsza i ja to rozumiem. Powiedziałem mu, że jeśli potrzebuje 1-2 godzin na zorganizowanie opieki dla dzieci, to nie ma problemu, będę czekał w klubie. Mączyński pojawił się po 30 minutach, ale ja wcale nie mówiłem "bądź teraz", tylko dałem mu czas na załatwienie spraw i zorganizowanie się. Ja jestem profesjonalistą i tylko wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię.

O wspólnych kolacjach

- Jeśli chodzi o kwestię płatności za kolacje klubowe, to uśmiałem się jak to czytałem. Takie coś może wyjść tylko od złego człowieka, który ma pusto w głowie. Ja i sztab zaproponowaliśmy, że zapłacimy za kolację, ale zawodnicy postanowili się złożyć i sami to zrobić. Innym razem poniosłem 60% kosztów kolacji z drużyną z własnej kieszeni. Tak już jest w rodzinie - raz ja zapraszam ciebie, raz ty mnie. Tylko ten kto nie jest częścią rodziny, nie jest zaangażowany i nie czuje ducha drużyny, nie zrozumie tego. Możecie to potwierdzić u kierownika drużyny i u zawodników.

O udziale w transferach

- To bardzo poważny zarzut. Muszę skonsultować się z prawnikami, bo to kłamstwo. Ta sprawa nie dotyczy tylko mnie, ale także dyrektora sportowego i prezesa - powinni też na ten temat sięwypowiedzieć. To nie trener sprowadza zawodników do klubu. Trener analizuje i wyraża opinię na temat danych zawodników, ale nie podejmuje ostatecznej decyzji co do transferu. To tak nie działa. Była sytuacja, kiedy przekazałem Radkowi Kucharskiemu kilka nazwisk, ale on był innego zdania i ci zawodnicy do Legii nie trafili. Ja nie podejmuję decyzji jednoosobowo. Jeśli chodzi o moje przyjście do Legii, to mój agent tak naprawdę nie jest moim agentem. Pierwszy raz współpracowałem z agentem, który pomagał w moim przejściu do Legii, nie mamy żadnych prywatnych relacji. Nie mam problemu z tym, że jakiś agent sprowadzi do klubu zawodników, a inny sprowadzi kolejnych, o ile są to jakościowi gracze. Problemem jest insynuowanie, że ja mam interes w sprowadzaniu zawodników przez konkretnych agentów.

O szacunku

- W wywiadzie pojawiły się zdania o moim rzekomym braku szacunku dla osób zasłużonych dla Legii. Sytuację z Arkiem Malarzem już wyjaśniałem, nie będę się powtarzał. Porozmawiajcie z Radoviciem i Kucharczykiem i zapytajcie, czy mają jakiś problem. Porozmawiajcie też z Vukoviciem i Krzyśkiem Dowhaniem i zapytajcie, czy ja ich szanuję i jaką mam z nimi relację.

- Kolejna kwestia dotyczy mycia moich butów. W moim kraju i w innych krajach, klubach, w których grałem to normalne, że ludzie zajmujący się sprzętem i strojami pomagają trenerom i piłkarzom w myciu butów. Kiedy trafiłem do Legii, zapytałem Sebastiana, czy może to zrobić i odpowiedział, że to żaden problem. Gdyby powiedział, że nie, bo to nie jego praca, to już więcej bym nie zapytał. To po prostu niedorzeczne. Szanuję pracę tych osób. Potwierdźcie to u Sebastiana i "Rymka".

Podsumowanie afery

- Na koniec chciałbym powiedzieć, dlaczego w ogóle tracimy czas na tego dzieciaka, który nie zasługuje na mój czas i szacunek. Ja miałem odwagę powiedzieć przy drużynie, że on nie ma odpowiedniej jakości, żeby grać w Legii, żeby być w pierwszej drużynie. Chciałem spotkać się z nim sam na sam i porozmawiać, ale on się uparł, żeby zawołać kierownika. Kierownik może potwierdzić wszystkie moje słowa. Powiedziałem Krzyśkowi, że nie dostanie szansy na grę, bo nie jest lepszy od innych zawodników, że nie sprawdzi się w systemie, w jakim chciałbym grać. Mówiłem, że szanuję jego pracę i osiągnięcia w innych klubach i reprezentacji i wiem, że nie akceptuje tej sytuacji. To normalne, bo wcześniej grał cały czas, ale nie potrzebuję w mojej drużynie takich zawodników, którzy mają jedno celne podanie, a za chwilę trzy niecelne, jeden dobry odbiór, a następnie trzy złe, itd. Potrzebuję jakościowych, stabilnych zawodników, którzy nie chowają się od odpowiedzialności podczas meczu, jak on to robił. Wyjaśniłem, że lepsze dla drużyny, mnie i jego samego będzie żeby przeszedł do rezerw i poszukał tam dla siebie jakiegoś rozwiązania, zanim wydarzy się coś naprawdę złego. Mamy na jego pozycję Cafu, Andre, Antolicia.

- Ja to robiłem na swoją odpowiedzialność, a ponieważ on nie akceptuje prawdy, wbija mi nóż. To niewiarygodne, że marnuje mój i wasz czas na to wszystko. Termin tego wywiadu też jest nieprzypadkowy, bo udzielił go po tym, jak Legia przegrała dwa mecze. Próbuje nas zabić, ale nie może, bo Legia jest znacznie większa niż on! Myślał, że jesteśmy słabi, ale to brak szacunku dla Legii, dla byłych kolegów z drużyny, dla kibiców. Myślał tylko o sobie, a nie o klubie, zresztą jak zawsze do tej pory. Ja nigdy nie okłamuję swoich zawodników, wspieram ich, mówię prawdę, nie sprzedaję marzeń - czy to się komuś podoba, czy nie. Mam nadzieję, że ten dzieciak szybko zapomni moje nazwisko, bo ja jego już zapomniałem i nigdy więcej już nie odniosę się do tej sytuacji.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.