W tym miejscu powstanie Legia Training Center - fot. Hagi / Legionisci.com
REKLAMA

Felieton

Słowo na niedzielę: Jutro

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po wielu latach oczekiwań wreszcie doczekaliśmy się: Legia rusza z budową ośrodka treningowego. Centrum szkoleniowe ma nam dać nadzieje na wyrównanie szans w rywalizacji już nawet nie z zachodnioeuropejskimi klubami, ale tymi z naszego regionu, czy położonymi dalej na wschód.

To inwestycja spóźniona przynajmniej o kilkanaście lat, ale ma rację prezes Mioduski, gdy mówi, że bez niej nie mamy czego szukać w Europie. Legia musi mieć gdzie szkolić młodzież i jednocześnie stworzyć komfortowe warunki do treningi I zespołowi (choć trudno mi uwierzyć, że „jedynka” będzie codziennie jeździła pod Grodzisk). Pan Zahorski, prezes Akademii Piłkarskiej Legii, zapowiedział, że cały kompleks wraz z centrum medycznym ma zostać oddany do użytku już w lipcu 2020 r. i pozostaje nam liczyć, że wie co mówi. A jeśli to się uda, to nic tylko szkolić, trenować i osiągać sukcesy.

Fajnie, że wkrótce (prezes zapowiada pierwsze efekty już za 3-5 lat) klub nie będzie miał już wymówek. Skończy się zrzucanie na złe warunki pracy, stan boisk treningowych, czy po prostu ich brak, będzie można rozliczać trenerów jedynie z ich pracy. Wszystko w klubowych rękach i głowach aby ten nasz, jak to ładnie ujął p. Mioduski, drugi dom przynosił owoce.

Jaka przyszłość więc nas czeka? Chciałoby się wierzyć, że świetlana. Mamy piękny i nowoczesny stadion, niedługo powstanie wreszcie jeszcze bardziej nowoczesny ośrodek szkoleniowy, kwestią czasu jest wybudowanie boisk treningowych przy ul. Czerniakowskiej. Wydaje się, że infrastrukturalnie Legia wreszcie wejdzie na poziom podobny do Europy.

Pamiętajmy jednak, że to dalsza przyszłość, a infrastruktura nie gra w piłkę. Co nas czeka jutro? W tym sezonie i na początku przyszłego? Niepokoi, że zdaje się tego nie wiedzieć sam prezes. W środę potwierdził niejako, że jest świadomy, iż z trenerem Sa Pinto daleko nie zajedzie. Nie tylko dlatego, że to człowiek ponadnormatywnie trudny we współpracy (tak to delikatnie ujmę), ale i też, zdaniem DM, nie wykorzystujący w pełni potencjału drużyny, jaką dysponuje. Cieszy, że p. Mioduski to dostrzega. I jednocześnie martwi, bo brak mu przy tym autorefleksji. Tłumaczy bowiem dwukrotny brak gry w grupie europucharów, wypadkami przy pracy i przekonuje, że teraz sytuacja jest ustabilizowana. Może to rzeczywiście wypadki, a teraz władze klubu panują nad sytuacją, ale jakoś trudno w to uwierzyć. Rządzą przecież ci sami ludzie, którzy przegrywali rok i dwa lata temu, którzy zatrudniali fatalnych trenerów, mają żenująco niską skuteczność na rynku transferowym, którym brakuje jednolitej koncepcji na budowę drużyny i za czasów których, klub popadł w wysokie długi. Piony sportowe zostały wymienione parokrotnie, ale Legią zarządza wciąż ta sama ekipa.

Dariusz Mioduski powiedział: „Jesteśmy szóstym co do wielkości krajem w Europie, zajmującym pod względem gospodarki ósme miejsce. Powinniśmy być więc w pierwszej dziesiątce lig Europy. W tym wszystkim są tylko nasze głowy, które przeszkadzają nam to osiągnąć”. Tu się zgadzam. Legii potrzeba spojrzenia na siebie, wspomnianej autorefleksji. Władze klubu nie wyciągają wniosków, popełniają te same, wiele kosztujące błędy. Na tym polega legijny problem w głowach. Bez rachunku sumienia, poszukania winy w sobie szanse na lepsze jutro, czyli grę w grupie europucharów, stają się minimalne. I ucieczka w przyszłość tu nie pomoże.

Autor: Jakub Majewski “Qbas”
Twitter: QbasLL

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.