Tomczak: Ręce czasami drżały
- Awansować do finału to jest super uczucie. W meczu z Czarnymi nie było łatwo, tak samo jak w dwóch poprzednich. Całą drużyną na to ciężko zapracowaliśmy, zaczynając od sierpnia przygotowania, potem w każdym meczu dawaliśmy z siebie wszystko. Szczęściu trzeba pomóc, a my w stu procentach pomogliśmy – powiedział po meczu Bartosz Tomczak.
- Mecz z Czarnymi był najtrudniejszy, Rząśnia też odrobiła prace domową. Byli bardzo dobrze przygotowani taktycznie, na zagrywce i w ataku dawali z siebie sto procent, wszystko im wychodziło, a my mieliśmy z tym duży problem. Dużą rolę odgrywała jedna storna boiska, gdzie słońce świeciło. Na szczęście ostatecznie nie daliśmy się złamać, ale ręce drżały czasami.
- W finale jest sześć najlepszych drużyn na tym etapie. Wydaje mi się, że nie ma większego znaczenia na kogo trafimy. Wiadomo najlepiej być w grupie, gdzie jest jedna drużyna z pierwszego miejsca, a dwie z drugiego. Trzeba w każdym meczu dać z siebie wszystko. Jeżeli zagramy swoją dobrą siatkówkę to możemy zaskoczyć.