Lipski i Nalepa o meczu z Legią
Patryk Lipski: - W pierwszej połowie wygrywaliśmy 1-0, a Legia nie stworzyła sobie praktycznie żadnej sytuacji. W drugiej części spotkania legioniści dość przypadkowo zdobyli bramkę, bo Paweł Stolarski został nastrzelony.
Tak padł pierwszy gol, potem drugi, a trzeci był konsekwencją tego, że się otworzyliśmy. W drugiej części Legia była lepsza od nas, ale mecz mógł się różnie potoczyć. W pierwszej części to my kontrolowaliśmy spotkanie.
- Nie wiem, dlaczego nie podyktowano dla nas karnego w drugiej minucie. Myślałem, że może był spalony, ale nie było. Dziwie się tej decyzji sędziego, nie rozumiem też dlaczego w takim razie nie było rzutu różnego, tylko rzut sędziowski. Była to podobna sytuacja do tej z meczu Legia - Cracovia. W ostatniej minucie piłkarza Cracovii piłka uderzyła w klatkę piersiową później w rękę. Wtedy był rzut wolny, z tego karny i gol dla Legii. Nie mieliśmy wpływu na tę decyzję, już nie będę tego komentował.
Michał Nalepa: - Meczu z Legią nie chcieliśmy zremisować, naszym celem było zwycięstwo. Mieliśmy szansę na wygraną, ponieważ po pierwszej połowie prowadziliśmy 1-0. Nie chce teraz wypowiadać się na temat sędziów, na pewno my też mogliśmy się zachować lepiej w niektórych sytuacjach. Szkoda, odczuwamy spory niedosyt.
- Ciężko mi jest się na gorąco wypowiedzieć, dlaczego zobaczyliśmy podczas meczu z Legią dwie nasze odsłony, będziemy do tego potrzebowali głębszej analizy.
- Widziałem powtórki z sytuacji z piątej minuty, zgadzam się, że sędzia powinien dać Jędrzejczykowi czerwoną kartkę oraz wskazać na „wapno”.
- Pierwsza bramka to spory przypadek, futbolówka miała zostać wybita, jednak nabity został Stolarski i piłka znalazła się w siatce. Wiemy, że możemy stracić jednego gola, więc szczególnie szkoda, drugiej straconej bramki.
- Liga się nie skończyła, przed nami jeszcze trochę meczów. Wierzymy, że wygramy kolejne spotkanie, teraz mamy finał pucharu Polski. Czas regeneracje, a następnie musimy w pełni skoncentrowani podejść do tego pojedynku. Walczymy o to trofeum.