fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Wyjaśniamy wątpliwości!

Każdy to powie, znów nam pomogli sędziowie

Woytek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Mecz pomiędzy pierwszą i drugą drużyną w tabeli Ekstraklasy zgodnie z oczekiwaniami zelektryzował kibiców i całe środowisko piłkarskie. Poziom emocji i wkurzenia jest tak wysoki, iż istnieje spore ryzyko, że Lechia Gdańsk postanowi nie przyjeżdżać w czwartek do stolicy na finał Pucharu Polski, a piłkarska Polska nawet tego nie zauważy. Jak to w ogóle możliwe? Wyjaśniamy!

Otóż w Gdańsku doszło do dwóch trudnych do oceny sytuacji w polu karnym legionistów. W 5. minucie Artur Jędrzejczyk wślizgiem zablokował piłkę. Futbolówka najpierw odbiła się od jego klatki piersiowej, a następnie trafiła w rękę. Sędzia Daniel Stefański i sędziowie VAR po obejrzeniu powtórek uznali, że nie ma rzutu karnego.

W 76. minucie William Remy świetnie zablokował nogą uderzenie Artura Sobiecha. Piłka po uderzeniu w nogę legionisty odbiła się od ziemi i trafiła w rękę Francuza. Sędzia z Bydgoszczy, na stałe mieszkający w stolicy - co po meczu podkreślił Dusan Kuciak - nie miał wątpliwości: rzut karny gdańszczanom się nie należał. Trudno nie zgodzić się z tą decyzją.

Nie da się podważyć faktu, iż zarówno w pierwszym, jak i w drugim wypadku żaden z legionistów nie zagrał piłki ręką celowo - została ona jedynie odbita od regulaminowej części ciała, z bliskiej odległości, bez czasu i szans na reakcję. Według obowiązujących wytycznych, rzuty karne nie powinny zostać podyktowane. Jednak w tym spotkaniu czarę goryczy przelało także 16 źle podyktowanych rzutów z autu i brak czterech czerwonych kartek dla Jędrzejczyka.

W niedzielny wieczór w studiu Canal+ boiskowe sytuacje na czynniki pierwsze w kąciku kabaretowym rozłoży pan Sławek, słynny ekspert do spraw sędziowania. Musicie jednak pamiętać, że jego oceny nie mają żadnego znaczenia. Nawet jeżeli arbitrzy mieli wątpliwości po obejrzeniu zapisu video, drużynie z Warszawy z pomocą przychodzi paragraf §1916, punkt (L) z Przepisów Gry w Piłkę Nożną na lata 1916 - ∞.

Cytujemy go w całości: Jeżeli wcześniejsze punkty (od A do K) nie rozwiewają wątpliwości w danej sytuacji boiskowej, arbiter zobowiązany jest orzec na korzyść drużyny Legii Warszawa.
Należy go interpretować następująco: "Jak Legia nie może, to sędzia pomoże".

Mamy nadzieję, iż powyższe kończy pomeczowy spór i wszyscy możemy rozpocząć przygotowania do kolejnego arcyważnego meczu, jakim będzie pojedynek z Piastem Gliwice.

Spotkanie odbędzie się w sobotę, 4 maja o godzinie 20:30 na stadionie przy Łazienkowskiej 3. Legia, oczywiście z pomocą sędziów, jest na dobrej drodze, by wywalczyć czwarty tytuł mistrzowski z rzędu, więc nie ma się co zastanawiać. Wchodźcie na bilety.legia.com i kupujcie bilety! Zero wymówek!

Tego dnia wszyscy musimy być na Ł3 i po wygranej krzyknąć: Każdy to powie, znów nam pomogli sędziowie!

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.