Szymański: Na bycie legionistą trzeba zasłużyć
- Pierwsza połowa do utraty bramki była udana w naszym wykonaniu. Wierzyliśmy w cud, że dzisiaj wygramy i będziemy mistrzem Polski. Po pierwszej bramce wkradła się nerwowość, a pewność siebie spadła. Potem dostaliśmy drugą bramkę, a dopiero pod koniec się obudziliśmy. Cudu nie było, ale nie ma co na niego liczyć, ponieważ my sami nie wygraliśmy – powiedział po meczu Sebastian Szymański.
Słowa trenera Vukovicia wypowiedziane na konferencji prasowej były mocne, ale skoro tak mówi to musi mieć rację. Ja nie czuję się legionistą, ponieważ trzeba na to zasłużyć.
Nie znaliśmy wyniku z Gliwic, staraliśmy się o tym nie myśleć. Po stracie gola odpuściliśmy, a obudziliśmy się w końcówce meczu i było to za mało. Aby zdobyć dziś mistrzostwo trzeba było wygrać z Zagłębiem, a Piast musiał przegrać. W rundzie mistrzowskiej spotkań słabych, które powinniśmy wygrać, a przegrywaliśmy było wiele. Ten początek, który w każdym sezonie jest bardzo słaby, mógł się przyczynić do tego, że Legia nie jest mistrzem Polski.
O zmęczeniu sezonem
Na pewno odczuwam zmęczenie, ale kiedy walczysz o mistrzostwo Polski to jest to dopiero drugorzędną sprawą. Trzeba pokazać na murawie wszystko co najlepsze i walczyć do ostatniej minuty. Tak jak mówię zmęczenie było, ale taka jest nasza rola, trzeba toczyć bój o mistrza, a nie liczyć na innych. Jest smutek i zdenerwowanie, bo wiemy, że nie tak to powinno wyglądać. Mieliśmy sporo okazji, aby odskoczyć innym drużynom i wcześniej zdobyć mistrzostwo Polski, jednak z żadnej nie skorzystaliśmy. Dzisiaj mamy wynik tego całego sezonu, jesteśmy za Piastem i trzeba im pogratulować. Gliwiczanie zrobili swoje, kiedy my nie punktowaliśmy to oni punktowali, wykonali dobrą robotę. Na pewno też wina leży po naszej stronie, że Piast w siebie uwierzył i dzisiaj jest mistrzem Polski. Drużyna Waldemara Fornalika wykorzystała nasze błędy. Rok temu czy dwa lata temu my też nie graliśmy rewelacji, a inne drużyny nie mogły wykorzystać tego, że Legia gra poniżej oczekiwań. To Piast został najlepszą drużyną w Polsce, a my będziemy musieli jakoś żyć z drugim miejscem.
O grze pod presją
Nie widziałem, aby po przegranej z Piastem coś pękło w zespole. Po każdej porażce jest ciężko, a nam po niej przytrafiło się jeszcze kilka słabych meczów, gliwiczanie to wykorzystali i byli przed nami. Mieliśmy gdzieś z tyłu głowy, że nie obronimy tego mistrzostwa. Piast zrobił sobie przewagę i wykorzystał nasze błędy. Sami sobie narzuciliśmy presję, która było widać w meczach. Ten sezon nie był dla nas udany, przegraliśmy wszystko co mogliśmy. Nie zdobyliśmy Superpucharu, pucharu, ani nie wygraliśmy ligi, ponadto odpadliśmy z Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Na pewno gdzieś w głowie nam zostało to co było na początku sezonu. Miało to większe znaczenie niż zmęczenie nóg czy ciała. Możliwe, że to właśnie to zadecydowało o braku mistrzostwa.
Były spotkania w których pierwsi traciliśmy bramkę i potem musieliśmy nadrabiać. W meczu z Pogonią i Lechią zrobiliśmy to, za to w rywalizacji Lechem się to nie udało. Pojawiał nam się sygnał w głowie, że coś jest nie tak. Myślałem, co jest tego powodem. Uważam, że to co robiliśmy na treningu staraliśmy się zawsze przenosić na spotkania. Pierwsze 10/15 minut było co mecz słabe w naszym wykonaniu. Myślę, że drużyny przeciwne rosły strzelaną bramką. Pewnie to też zadecydowało o tym, że nie jesteśmy mistrzem.
O Vukoviciu i kibicach
Nie będę oceniał czy prezes ma rację czy nie. Myślę, że każdy w zespole chciałby, aby trener Aleksandar Vuković był z nami jak najdłużej. Wiemy, że razem możemy wrócić na najlepszą ścieżkę i możemy grać w europejskich pucharach. Do tego są też potrzebne dobre decyzje oraz trener Vuković. Nie tylko kibice są zdenerwowani, my też jesteśmy pogrążeni w smutku, że nie jesteśmy mistrzem. Przez parę dni, może nieco dłuższy okres ten smutek będzie nam towarzyszył. Będziemy musieli się od tego odciąć i skupić się na nowym sezonie, aby ten początek lepiej wyglądał. Jak co roku naszym celem będzie mistrzostwo i mam nadzieję, że to zrobimy.
O transferze
W głowie będę miał to, że przegrałem mistrzostwo, a nie transfer czy co innego. Myślę, że tak będzie do końca moich przygotowań do mistrzostw Europy na które mam nadzieję, że dostanę powołanie i będę mógł reprezentować nasz kraj. Nie będę deklarować czy odejdę czy nie, bo życie jest przewrotne i zobaczymy co się wydarzy. Myślę, że na ten sezon chciałbym zostać, ale nie wszystko zależy ode mnie.