REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Koroną

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legioniści w drugiej kolejce sezonu 2019/20 wygrali 2-1 z Koroną Kielce. Gra „Wojskowych” wciąż nie była najlepsza, jednak piłkarze pokazali charakter, zdobywając zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry. Zapraszamy do przeczytania ocen, jakie przyznaliśmy podopiecznym Aleksandara Vukovicia.

Artur Jędrzejczyk - W 5. minucie „Jędza” oddalił zagrożenie, wybijając dośrodkowanie Pućki. W 34. minucie Jędrzejczyk zablokował mocne uderzenie jednego z rywali. W 59. minucie reprezentant Polski oddał strzał na bramkę z okolicy jedenastego metra, niestety uderzył bardzo lekko. Kapitan legionistów miał 100% skuteczność w pojedynkach przy ziemi - wygrał ich dziewięć. W obronie był nie do przejścia, bardzo często ataki Korony zatrzymywały się właśnie na nim.

Paweł Stolarski - W 25. minucie „Stolar” odebrał futbolówkę Arweladze, po czym minął kilku rywali i dograł piłkę do niepilnowanego Novikovasa. Litwin po tym dograniu zdobył pierwszego gola. W końcówce meczu obrońca z autu wrzucił piłkę na głowę Kante, który dograł ją do Gwilii, a Gruzin wpakował futbolówkę do siatki. W obronie Stolarski prezentował się przyzwoicie - zaliczył trzy odbiory oraz wygrał sześć na jedenaście pojedynków przy ziemi (58%). To już kolejny mecz 23-latka, w którym pokazuje, że należy mu się miejsce w pierwszym składzie.

Radosław Majecki - W 44. minucie Majecki świetnie interweniował przy główce Papadopulosa. Chwilę później młodego golkipera pokonał czeski snajper Korony, jednak bramkarz nie miał raczej szans przy tym strzale. Dwie minuty później Majecki pewnie wybronił strzał Arweladze. W 90. minucie zza pola karnego uderzył Pacnida, ale golkiper na raty obronił to uderzenie.

Arvydas Novikovas - W 9. minucie Litwin chciał lewą nogą uderzyć w kierunku bramki, ale piłka mu zeszła i wylądowała na aucie. W 25. minucie Novikovas otrzymał podanie od Stolarskiego i bez przyjęcia zmieścił piłkę przy dalszym słupku. Dla Novikovasa była to pierwsze oficjalna bramka w barwach Legii. Skrzydłowy wygrał jedynie trzy pojedynki na dziewięć. W pierwszej połowie był najbardziej aktywnym legionistą, większość kontr „Wojskowych” kreował były piłkarz Jagiellonii. Druga połowa pozostawiła wiele do życzenia, jednak za pierwszą część meczu należą mu się pochwały. Zszedł z murawy w 61. minucie.

Andre Martins - W 62. minucie Portugalczyk uderzył z dość ostrego kąta, jednak piłkę pewnie wyłapał bramkarz. Skutecznie się zastawiał, ale rywale bardzo często go faulowali, bo aż sześć razy. Celnie podawał (83%) oraz wygrał sześć z dziewięciu pojedynków przy ziemi. Martins wykonał też trzy udane zwody, czyli najwięcej spośród legionistów (tyle samo zwodów wykonał Luquinhas).

Luquinhas - W 30. minucie Brazylijczyk bezmyślnie wykonał wślizg przed własnym polem karnym i oddał piłkę rywalom. Starał się szarpać na lewej flance, ale za wiele z tego nie wynikało. Luquinhas wygrał jedynie 11 na 28 pojedynków (39%). Celnie podawał (83%) oraz wraz z Martinsem miał najwięcej zwodów wśród legionistów (3).

Jarosław Niezgoda - W 13. minucie snajper wyskoczył najwyżej w polu karnym, po czym nieco się pomylił strzelając głową. W 59. minucie Niezgoda wystawił futbolówkę Jędrzejczykowi, który uderzył jednak za lekko. Oprócz tych dwóch akcji legionista był bardzo mało widoczny. Miał najcelniejsze podania wśród „Wojskowych” (93%). Trzeba mieć na uwadze, że jedynie 14 razy starał się dograć futbolówkę do kolegów z drużyny. Zszedł z murawy w 61. minucie.

Inaki Astiz - W 45. minucie Hiszpan nie dał rady wyprzedzić Papadopulosa, który w sytuacyjny sposób umieścił piłkę w siatce. W 50. minucie idealnie przeczytał intencje Cebuli i wybił mu piłkę spod nóg. Po chwili Astiz ponownie pokazał swoje spore doświadczenie, rzucając się w polu karnym pod nogi Cebuli, który nie zdołał oddać strzału. W wielu sytuacjach był za wolny, jednak ciężko aby w wielu 35 lat dalej dysponował szybkością i refleksem jak kiedyś. Celnie podawał (83%), niestety wygrał jedynie sześć na czternaście pojedynków (43%).

Igor Lewczuk - Dokładnie po 35 miesiącach Igor Lewczuk ponownie zagrał w Legii. Trzeba przyznać, że było to słabe spotkanie w jego wykonaniu. Przy golu dla Korony defensor powinien szybciej zareagować i starać się zablokować dośrodkowanie Pućki, po którym Papadopulos trafił do siatki. W doliczonym czasie Lewczuk starał się głową skierować piłkę do bramki, niestety futbolówka przeleciała nad poprzeczką. 34-latek podawał bardzo niedokładnie - zanotował celność podań na poziomie 62%. Legionista wygrał cztery na siedem pojedynków (57%).

Domagoj Antolić - W 9. minucie Chorwat w szybki sposób wyprowadził kontrę, którą niecelnym strzałem zakończył Novikovas. „Antola” wiele razy niepotrzebnie cofał piłkę na połowę Legii lub nawet do Majeckiego. W 18. minucie Antolić zagrał dobre prostopadłe podanie do Stolarskiego, który następnie stracił futbolówkę. Pomocnik celnie podawał (82%), niestety gorzej u niego wyglądały pojedynki - wygrał tylko trzy na dziesięć (30%).

Tomasz Jodłowiec - W meczu z Koroną „Jodła” w żaden sposób nie przypominał piłkarza, który z Piastem zdobywał mistrzostwo Polski. Pomocnik często spowalniał naszą grę oraz tracił piłkę aż czternaście razy. Martins, który rozegrał całe spotkanie, zaliczył cztery straty, co jeszcze bardziej pokazuje słabą formę „Jodły”. Podawał bardzo niecelnie (70%) oraz wygrał tylko pięć na 24 pojedynki (21%). Dawno nie widzieliśmy tak słabych liczb... Jodłowiec zszedł z boiska w 68. minucie.

Zmiennicy

Walerian Gwilia - Wszedł na boisko w 61. minucie. W samej końcówce meczu piłka spadła Gruzinowi idealnie na nogę, po tym jak jej lot przedłużył Kante. Gwilia bez przyjęcia wpakował futbolówkę do siatki, po czym pobiegł świętować zwycięstwo przy sektorze gości. Możemy podkreślić bardzo fajne podejście piłkarza do kibiców. Po rozgrzewce przedmeczowej zaczął bić brawo oraz pokazał „eLkę” do sektora gości, a po meczu został dłużej, aby podziękować fanom za doping.

Jose Kante - Wszedł na murawę w 61. minucie. W 64. minucie ruszył z kontrą, następnie szukał podaniem Antolicia, niestety dogranie przerwał Kovacević. Napastnik powinien sam ruszyć w kierunku bramki, zamiast dogrywać do Chorwata. Zaliczył asystę przy zwycięskim golu, przedłużając lot futbolówki do Gwilii.

Dominik Nagy - Wszedł na boisko w 68. minucie. Był niewidoczny.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.