REKLAMA

Milewski: Gra w Legii spełnieniem dziecięcych marzeń

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Chociaż ma na swoim koncie dwa mistrzostwa Polski i dwa Puchary Polski, jak również kilkadziesiąt występów w reprezentacji Polski, w nadchodzącym sezonie reprezentować będzie barwy futsalowej Legii. Mariusz Milewski, bo o nim mowa, w naszej drużynie pełnić będzie rolę zawodnika, jak i drugiego trenera. Z popularnym "Milesem" porozmawialiśmy o dotychczasowej karierze, na boiskach trawiastych, w futsalu, jak również w piłce plażowej, a także jego ojcu grającym w piłkarskiej Legii,

Twoje przejście do Legii zostało ogłoszone jeszcze przed skończeniem występów w Gatcie Zduńska Wola. Jak decyzja ta została przyjęta przez dotychczasowy klub i czy nie było problemów ze strony trenera pod kątem wystawiania zawodnika, który za moment odchodzi?
Mariusz Milewski: Tak naprawdę informacja o tym, że przechodzę od nowego sezonu do Legii, była wiadoma już dużo wcześniej, niż zostało to podane oficjalnie. Już przed sezonem powiedziałem, że będzie to mój ostatni sezon w Gattcie, więc i trener, i działacze wiedzieli o mojej decyzji i byli na nią przygotowani.

Przyjście z klubu ekstraklasowego do II-ligowej Legii - dla wielu osób to na pierwszy rzut oka, może wydawać się niezrozumiałą decyzją. Powiedz co zdecydowało o dołączeniu do Legii?
- Wiele osób zadawało mi to pytanie, czemu robię krok, a może nawet dwa w tył - dlaczego przechodzę do klubu z drugiej ligi. Odpowiadam za każdym razem tak samo - dla mnie to nie jest krok w tył, bowiem przechodzę do klubu, o którym marzyłem od dziecka. Nie udało mi się zagrać w Legii na boiskach trawiastych, tak jak mój tata, ale zagram w nim na hali, czyli w jakimś stopniu tradycja rodzinna zostanie zachowana. Mam nadzieję, że mój syn będzie chciał dalej podtrzymać tę tradycję i również on kiedyś zagra w Legii.

Miałeś okazję obserwować występy legionistów, jeszcze pod szyldem "Win-Win" w minionym sezonie? Czego Twoim zdaniem zabrakło wówczas do awansu na zaplecze ekstraklasy?
- Byłem na jednym meczu i było widać, że jest to zbieranina chłopaków umiejących grać w piłkę, ale widać też było brak zgrania i podstaw futsalowych. Niestety oni nie grali w futsal, tylko w piłkę halową, a to jest duża różnica.

Będziesz najbardziej doświadczonym zawodnikiem Legii. Prawdopodobnie młodsi gracze, będą traktowali Twoje podpowiedzi z boiska, na równi z ustaleniami trenera.
- No tak, niestety będę najstarszy w zespole, ale jestem też drugim trenerem, więc mam nadzieję, że chłopaki mnie zaakceptują i będą wyciągać same pozytywy z moich podpowiedzi. Zresztą podobną rolę miałem w Gattcie i tam to się fajnie sprawdzało.

Powiedz na jakiej pozycji będziemy obserwowali Ciebie na boisku?
- Moja pozycja na boisku będzie raczej z tyłu, ale na pewno będę również mocno wspierał zawodników ofensywnych.

Grałeś w przeszłości także na zielonej murawie w KS Piaseczno, Koronie Góra Kalwaria, Gwardii, czy Mazurze Radzymin. Co zdecydowało o zaprzestaniu występów w piłkę i koncentracji tylko i wyłącznie na futsalu?
- W wieku 25 lat, grając w Gwardii Warszawa, dostałem propozycję od Piotra Bartnika dołączenia do nowo powstałego klubu w Warszawie - AZS UW. Z racji tego, że zawsze uwielbiałem grać na hali, nie zastanawiałem się długo i tak to się zaczęło. Potem dostałem propozycję z ekstraklasy i przez kilka lat łączyłem grę na hali i na boisku. W pewnym momencie PZPN zabronił łączenia i musiałem wybrać. Tak więc zostałem przy futsalu i myślę, że był to bardzo dobry wybór, bo na boisku trawiastym nic bym już nie zrobił, zapewne grałbym w III lub IV lidze i tyle. W futsalu zdobyłem wszystko, co jest możliwe w Polsce: dwa Mistrzostwa Polski, dwa Puchary Polski, dwa Superpuchary Polski, a ponadto zagrałem w reprezentacji Polski 44 razy, udało mi się także rozegrać 6 meczów w Futsalowej Lidze Mistrzów. W ekstraklasie rozegrałem ponad 300 meczów i strzeliłem ponad 150 bramek, wiec chyba jest to dobry wynik.



Samo przestawienie się z gry w piłkę na pełnowymiarowym boisku na futsal było trudną sprawą?
- Ja osobiście nie miałem problemów z przestawieniem się na futsal, ale miałem też dobrych nauczycieli. Początkowo w AZS-ie, potem dostałem szansę od trenera reprezentacji Polski, Tomasza Aftańskiego i pojechałem na Akademickie Mistrzostwa Świata, na których zajęliśmy 4. miejsce. Ten turniej dał mi bardzo wiele i bardzo dużo się tam nauczyłem, wtedy też zobaczyłem co to jest futsal.

W futsalu szybko doszedłeś na najwyższy poziom - medale mistrzostw Polski i w końcu kilkadziesiąt występów w pierwszej reprezentacji Polski. Który sezon w swojej karierze uważasz za najbardziej udany?
- Ciężko jest wybrać jeden, bo przez 14 lat grania, trochę ich było, ale najbardziej pamiętam ten, w którym z Gattą zdobyłem mistrzostwo Polski. Ten sezon był dla nas bardzo ciężki. Zaczęliśmy wówczas słabo, ale pokazaliśmy charakter i potrafiliśmy zakończyć go zwycięsko.

Występy w piłce plażowej to także kolejny etap w Twojej karierze - powiedz kiedy się na nie zdecydowałeś i czy nadal zdarza Ci się grać w tej dyscyplinie?
- Pierwszy raz w piłkę plażową zagrałem będąc zawodnikiem Hurtapu Łęczyca. Miałem to wpisane w kontrakcie, więc musiałem. Nigdy nie ukrywałem, że nie była to moja ulubiona odmiana piłki. Co ciekawe, po kilku latach przerwy, do ponownej gry w piłkę plażową namówił mnie mój przyjaciel Marcin Stanisławski (trener KP Łódź i Reprezentacji Polski Beach soccera) na to, żebym zagrał w KP Łódź. I zdobyliśmy Mistrzostwo Polski, a rok później pojechałem jeszcze na Ligę Mistrzów w tej dyscyplinie. Muszę przyznać, że była to super przygoda.

Właśnie w piłce plażowej miałeś okazję zagrać w europejskich pucharach, a mianowicie Euro Winners Cup. Wierzysz, że dasz radę wystąpić jeszcze w europejskich pucharach w barwach futsalowej Legii?
- W futsalu tylko mistrz Polski gra w Lidze Mistrzów, więc będzie bardzo ciężko tam awansować, ale warto mieć marzenia i cel do którego się dąży. Na razie o tym nie myślę. Chcemy powoli robić swoje i awansować do ekstraklasy, a co będzie dalej, czas pokaże.

Jako syn wieloletniego piłkarza Legii, byłeś poniekąd skazany na piłkarski los?
- Prawda jest taka, że od małego uwielbiałem grać w piłkę, więc chyba tak - byłem na to skazany. Tata zawiesił mi bardzo wysoko poprzeczkę. Niestety musiałem iść trochę inna drogą niż on. Nie da się ukryć, że nasze profile zawodnika trochę się różnią - on był zawsze obrońcą, był obdarzony szybkością, ja zawsze byłem środkowym pomocnikiem. Piłkarsko na pewno byłem lepszy od niego, no i jestem lewonożny, a on operował głównie prawą nogą.

Sława ojca raczej mobilizowała Cię do wysiłku, mocnego treningu, czy przeszkadzała?
- Mnie nigdy nikt nie musiał mobilizować do ciężkiej pracy, bardzo lubię ciężko pracować, bo wiem, że tylko w taki sposób można coś osiągnąć. Sławy ojca nigdy nie odczułem, pewnie byłem za mały jeszcze na to.



W okresie przygotowawczym grać będziecie głównie z I-ligowcami. Tak naprawdę do rozgrywek w II lidze przystępować będziecie jako murowany faworyt, ale dominację trzeba będzie jeszcze potwierdzić na parkiecie.
- W okresie przygotowawczym rozegramy dwa sparingi z zespołami z ekstraklasy, zaś resztę z zespołami z 1. ligi - to będzie dobre przetarcie przed ligą. Na ten moment nie wiadomo jeszcze ile będzie zespołów w drugiej lidze. Może być tak, że będzie ich 10, więc tych meczów trochę będzie do rozegrania, ale prawda jest taka, że jesteśmy faworytem i plan jest tylko jeden - awans.

Mała liczba gier w rozgrywkach II ligi - to największa różnica pomiędzy tą klasą rozgrywkową a ekstraklasą, do gry w której przywykłeś?
- Różnic jest wiele, mała liczba gier i na pewno poziom zawodników, jak również poziom organizacji meczów, poziom sędziowania - to sa podstawowe różnice.



Jak ocenisz zainteresowanie naborem do drużyny, jak i poziom zawodników, którzy się na nie zgłosili?
- Byłem pod wrażenie zainteresowania, ponieważ CV były wysyłane z całej Polski. Oczywiście, na ten moment nie braliśmy pod uwagę zawodników spoza Warszawy, ponieważ mamy tutaj na miejscu bardzo dobrych zawodników, i będziemy próbowali zrobić dobry wynik miejscowymi. Jest już paru chłopaków, z bardzo dużym potencjałem. Teraz tylko będą musieli to udowodnić na parkiecie.

Przed Tobą jeszcze parę lat grania, ale czy już teraz myślisz o tym, co będziesz robił później? Czy swoją przyszłość zamierzasz związać ze szkoleniem futsalistów? Może w Akademii Futsalowej Legii?
- Oczywiście, że jeszcze kilka lat chciałbym pograć, ale już teraz zajmuję się pracą z młodzieżą. Prowadzę treningi doszkalające w Elite Academy, razem z Grzegorzem Ochem. Oczywiście dla zawodników z boisk trawiastych, i w tym kierunku chciałbym iść. Kto wie, może kiedyś będę miał możliwość pracować w akademii futsalowej Legii, bądź tej boiskowej. Na pewno mógłbym wiele dobrego przekazać młodym zawodnikom, bo gra na hali bardzo ułatwia grę na dużym boisku, czego sam doświadczyłem.

Rozmawiał Bodziach


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.