Aleksandar Vuković - fot. Hagi / Legionisci.com
REKLAMA

Obszerna wypowiedź

Vuković: Potrzebny jest czas i spokój

Mishka, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

- Nocowaliśmy po meczu w Finlandii, po przylocie mieliśmy jeden trening. Dzisiaj mamy jedną jednostkę treningową, żeby się przygotować do meczu ze Śląskiem Wrocław. Nie jest źle, wszystko było bardzo dobrze zorganizowane. Pod tym względem jesteśmy topowym klubem. Są pewne problemy zdrowotne i pewne wątpliwości co do kilku zawodników. Niektórzy wracają po kontuzjach i będą brani pod uwagę, jak np. Cafu, ale są też tacy, którzy mają drobne urazy i nie chcemy ryzykować ich pogłębienia. Wypadł nam William Remy - kontuzja wykluczy go na dłużej niż 1-2 mecze. Zobaczymy jak długo nie będzie mógł grać, ale mam nadzieję, że informacja o tym, że nie jest konieczna operacja ani żaden zabieg oznacza, że nie będzie to bardzo długa przerwa - mówi przed meczem ze Śląskiem Aleksandar Vuković.

- Jesteśmy już na nieco innym etapie i w meczu ze Śląskiem niekoniecznie będzie tak dużo zmian w składzie, jak było wcześniej. Zobaczymy, bo istotne są też kwestie zdrowotne, ale tych zmian nie będzie aż tak dużo, jak w meczu z Koroną Kielce. Pracujemy intensywnie i szybko zostawiamy mecze za nami. Przeprowadziliśmy analizę tego, jak zagraliśmy poszczególne spotkania, ale dość sprawnie przechodzimy do kolejnych rywali. Wiemy, że Śląsk Wrocław jest drużyną, która dobrze rozpoczęła sezon. Ma doświadczonych zawodników, ale też kilku nowych. Pod wieloma względami nie różni się od innych naszych ligowych przeciwników, czyli jest wymagającym przeciwnikiem. Czasami wokół Legii budowana jest zupełnie inna rzeczywistość, a ja proszę wszystkich, żeby patrzyli przez inny pryzmat. Jak na chłodno przeanalizujemy ESA 37 z ostatnich dwóch sezonów, to Legia tylko w 7 na 74 spotkaniach wygrała łatwo i wysoko. Jestem gotów przyjąć do wiadomości, że to ja dziwnie widzę rzeczywistość, bo wydaje mi się, że się nie mylę, że każdy rywal i każdy mecz ligowy jest dla nas bardzo trudny. Jak najbardziej wierzę w Legię Warszawa i cały czas podkreślam to chłopakom. To że jesteśmy najlepsi jest trochę oderwane od rzeczywistości, podobnie jak oczekiwania. Każdy mecz jest bardzo trudny, więc nawet minimalna wygrana to nie jest powód do smutku.

O przełożeniu meczu z Wisłą Płock

- Odnośnie negatywnego odbioru przełożenia meczu z Płockiem... to jest stara, dobra polska solidarność, która umarła razem z solidarnością w latach, kiedy walczyło się o obalenie komunizmu. Tylko to mogę powiedzieć na temat tego typu komentarzy. Wiadomo, że rewanż z Atromitosem z wyjątkowych powodów zagramy w środę. Kalendarz czwartek-niedziela-czwartek jest dla nas do zaakceptowania, gramy tak już od jakiegoś czasu. Mam nadzieję, że pogramy dłużej. Prośba z naszej strony, kiedy rewanż zamiast czwartku jest w środę, powinna się spotkać ze zrozumieniem. Pochodzę z kraju, gdzie Partizan i Crvena zvezda przekładają swoje mecze ligowe i nikt o tym nie mówi źle, wręcz jest zrozumienie i chęć zrobienia wszystkiego, żeby grali jak najdłużej. Zamiast pomyśleć wcześniej, żeby też pomóc Lechii, Piastowi i Cracovii, teraz jest negatywne komentowanie takich decyzji. To prowadzi donikąd, ale ja nie jestem w stanie zmieniać świata. Ja zachowałbym się inaczej, gdyby taka sytuacja dotyczyła innego zespołu. Oczywiście, taka przerwa nam się przyda. W wielu krajach tak się dzieje i taka przerwa co jakiś czas wpływa korzystnie na zespoły. To nie jest decydujące, ale może zwiększyć nasze szanse. To jest tak logiczne i tak normalne, że każdy powinien sobie z tego zdawać sprawę. Tylko my gramy dalej, więc tylko nas to dotyczy. Nie każda sytuacja jest taka sama. Na przykład Liverpool narzeka, że musi grać Superpuchar Europy, mimo że ma najwyższej klasy zawodników. To im w pewien sposób psuje przygotowania. Mają początek sezonu i potrzeba czasu żeby dojść do poziomu przygotowania, w którym gra co 3 dni sprawia przyjemność, bo jest mniej treningów, a więcej grania. To są względy fizjologiczne. Nie da się w 3 tygodnie przygotować tak, że drużyna będzie co 3 dni grać wymagające mecze o stawkę. Gdy spojrzymy na zawodników, którzy grają więcej, a mają krótszą przerwę, już pojawiają się urazy. Za miesiąc to faktycznie każdy będzie w takim rytmie meczowym, że lepiej będzie grać środa-sobota-środa niż trenować i cały tydzień czekać na mecz.

Sztuczne murawy, kontuzje, transfery, drużyna w budowie

- Tak się złożyło, że graliśmy dwa mecze na sztucznej murawie i mamy dwie kontuzje. Może to jest przypadek, a może nie. Zarówno Vamara Sanogo, jak i William Remy doznali kontuzji typowo związanych z nawierzchnią, na jakiej graliśmy. To jest dla nas utrudnienie, ale też szansa dla innych zawodników. Jest szansa, że Wieteska zastąpi Remy`ego już w najbliższym spotkaniu. Zobaczymy. Jeżeli natomiast chodzi o kwestie transferowe, wiadomo, że Wieteska jest zawodnikiem wysoko cenionym ze względu na swoje umiejętności i wiek. Liczę się z tym, że może odejść, ale mam nadzieję, że będzie dalej naszym zawodnikiem. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Po raz pierwszy prowadzę drużynę i mam czas, żeby coś zbudować, a już jestem oceniany i kwestionowany. Okienko transferowe, jedyne, na jakie mam jakikolwiek wpływ, jeszcze się nie skończyło. To też daje trochę do myślenia, a przynajmniej powinno. Budujemy drużynę, a jednocześnie gramy najważniejsze mecze w sezonie. Dla Legii mecze eliminacyjne w europejskich pucharach są najważniejsze i nie można ich przegrać. Ci, którzy mieli do czynienia z piłką, zdają sobie sprawę, że czasami te mecze są bardzo trudne, najtrudniejsze, bo kiedy nie masz prawa się potknąć, wtedy nie ryzykujesz i masz mniej swobody. My na razie przechodzimy przez ten etap bardzo skutecznie. Możemy sobie przypomnieć, że to nie jest taką oczywistością, świadczą o tym Kazachstan, Mołdawia, Luksemburg czy Trnawa. Zdajmy sobie sprawę, że drużyna jest w trakcie budowy, mogą odejść niektórzy zawodnicy, mogą też do nas jacyś trafić. Przeszliśmy dwie niżej notowane drużyny, moim zdaniem, bez większych problemów, bez straty bramki. Mamy duże możliwości, dużą przestrzeń do poprawy gry, ale to przyjdzie, jestem do tego przekonany w 100%. Nikt nie jest w stanie wmówić mi, że jest inaczej. Widzę doskonale, ile jest możliwości do poprawy, ale też ile jest dobrego, kiedy w trakcie budowania zespołu i przygotowywania do sezonu skutecznie się przechodzi do kolejnych rund. Eintracht Frankfurt, który w zeszłym roku był finalistą, wygrał w dwumeczu 4-2 z Florą Tallin. To nie jest cud nad Wisłą, tylko rzeczywistość piłki nożnej. Są wyniki wysokie, ale na pewnym etapie sezonu trzeba też szanować pewne kwestie.

W pucharach nie a miejsca na żadną pomyłkę

- Do pewnych kwestii nie można podchodzić na zasadzie książkowej, że minęły 2-3 tygodnie, a zawodnik X powinien grać tak i tak. Trzeba zrozumieć, że gramy w momencie, kiedy nie mamy prawa na pomyłki i żadne, najmniejsze ryzyko. Kilku chłopaków przeżyło Mołdawię, Trnawę, Dudelange i oni wiedzą, z czym się wiąże ewentualne niedociągnięcie, czyli odpadnięcie. To nie jest coś, co sprawia, że swobodnie myślisz o stylu budowania choćby akcji ofensywnej. Mogę budować swoją grę, jestem zwolennikiem grania w piłkę, uparcie nastawić się np. na rozegranie od bramkarza i ryzykowanie własnego pola karnego. Musimy pogodzić się z tym, że to będzie nas kosztowało kilka straconych bramek. Wyobraźmy sobie, że tracimy bramkę w meczu z Finami czy Gibraltarem. To kolejny moment, kiedy zawodnicy mają mniej pewności siebie, a ich dokładność czy wydajność spada. Zawodnicy potrzebują czasu, żeby się ponownie zaadaptować do sytuacji, żeby sobie z tymi sytuacjami radzić i żeby mogli znów prezentować na boisku pełnię swoich możliwości. Weźmy przykład Kulenovicia. Mam go teraz krytykować za to, że nie wykorzystał trzech dogodnych sytuacji, czy mam go wspierać i szukać pozytywów, że on się w tych trzech sytuacjach znalazł? Jeżeli znajdzie się następnym razem, to jest szansa, że te sytuacje wykorzysta. Jestem skłonny do podejścia, żeby zawodników wspierać. Oczywiste jest to, że mogą grać lepiej i być bardziej skuteczni, ale do tego też potrzebne są mecze, w których nie są skuteczni, żeby w pewnym momencie ta skuteczność się pojawiła. W Leogang po meczu z Viktorią Pilzno mówiłem, że to nie jest realny obraz, że to mecz z zupełnie innej bajki. Teraz też nie mamy realnego obrazu możliwości tej drużyny. Ona będzie grała lepiej i skuteczniej. Do tego jest potrzebny czas i spokój. Czasu nie ma dużo, spokoju jeszcze mniej. Próbuję dać spokój drużynie i będę próbował, ile mam sił, a oni muszą w sobie odnaleźć to, żeby być bardziej skuteczni. Za nami dwie rundy, gdzie byliśmy absolutnymi faworytami i nie mieliśmy prawa do pomyłki, bo wiemy, jak by to było odebrane. Teraz sytuacja jest inna. W lidze każdy mecz jest wymagający i nie ma żadnej pewności, że czeka nas zwycięstwo. To powinno odciążyć piłkarzy i dać więcej swobody w grze. Liczę, że kolejne mecze też takie będą.

- To nie jest miejsce na ocenę poszczególnych zawodników. Nie wydaje mi się, żebym był w stanie postawić na zawodnika, który mało na to zasługuje i mało może dać drużynie. Albo odwrotnie - nie będę stawiać na zawodnika, który może zapewnić drużynie bramki i zwycięstwa. Gdybyśmy mieli takiego zawodnika w drużynie, to byśmy mieli mistrzostwo i nie odpadali ze Spartakiem i Dudelange. Nie mamy jednak takiego zawodnika w drużynie, który to wszystko zapewnia. Jesteśmy po bardzo słabym sezonie, w którym Carlitos też grał. Mamy nowy sezon i nie możemy bazować na oczekiwaniach, ale na efektach przynoszących korzyść drużynie.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.