Carlitos zdobywający jedną z ostatnich bramek dla Legii - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Podsumowanie

14 miesięcy Carlitosa w Legii

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Rok i dwa miesiące trwała przygoda Carlitosa z Legią Warszawa. Hiszpan rozegrał w stołecznym klubie 52 mecze, w których zdobył 21 goli. Był najlepszym strzelcem drużyny w poprzednim sezonie. Obecne rozgrywki nie są dla niego już tak udane. Carlitos zdobył jedynie dwa gole i zdecydowanie częściej przesiadywał na ławce rezerwowych niż na placu gry.

Hiszpański napastnik przyszedł do Legii latem 2018 roku, uciekając z pogrążonej w problemach finansowych Wisły Kraków. Początkowo wydawało się, że jego pozostanie w Polsce jest mało realne, ale zarówno zawodnik jak i stołeczny zespół byli mocno zainteresowani współpracą, dzięki czemu król strzelców poprzedniego sezonu trafił na Łazienkowską. Już w swoim drugim meczu dla nowej drużyny wpisał się na listę strzelców, kiedy ustalił wynik spotkania z Cork City. Z biegiem czasu jego forma rosła. Miewał nawet serię, kiedy zdobył bramkę w swoich trzech kolejnych występach. Nieco gorzej spisywał się pod koniec rozgrywek Ekstraklasy, notując serię pięciu meczów bez żadnego trafienia.

Podczas letnich przygotowań kilkukrotnie głośno było o jego możliwym transferze. Najpierw pojawił się temat RCD Mallorca, lecz w tym temacie zabrakło konkretów. Potem Carlitosa chcieli u siebie właściciele New York City FC, gdzie miał zastąpić Davida Villę. Najpoważniejszym kandydatem do pozyskania napastnika był jednak jeden z zespołów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Legia była gotowa przystać nawet na ofertę złożoną przez Arabów, ale na drodze do finalizacji transferu stanął Carlitos, który nie chciał opuszczać Warszawy albo po prostu oferowano mu za mało pieniędzy.

Nowy sezon był dla zawodnika sporą zmianą i nie chodzi tutaj tylko o numer na koszulce, który mógł zwiastować, że piłkarz będzie pełnił ważną rolę w drużynie. Trener zamiast w ataku zaczął wystawiać Carlitosa na pozycji nr 10, czyli jako ofensywnego pomocnika. Miało solidne podstawy, zważając na wyszkolenie techniczne Hiszpana. Początkowo grał za plecami Vamary Sanogo, a gdy ten doznał kontuzji w pierwszym meczu z Europa FC, wspomagał Sandro Kulenovicia. Początkowo wydawało się, że takie rozwiązanie może okazać się strzałem w dziesiątkę. Szybki i dobrze wyszkolony piłkarz grał zaraz za wysokim Chorwatem, co stanowiło idealne połączenie. Na efekty tego nie trzeba było długo czekać - w drugim spotkaniu z gibraltarskim klubem Carlitos dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a Kulenović dołożył jedno trafienie. Czyżby tak skonstruowany środek pola okazał się receptą na sukces? Nic z tych rzeczy. Były to bowiem zarazem ostatnie bramki Hiszpana w Legii.

Co się stało od tamtej pory? Wszyscy dookoła narzekali grę Legii, wyniki też były dalekie od oczekiwanych. Trener zdecydował się - jak to na początku sezonu bywa - na zmianę taktyki. W miejsca Carlitosa szansę dostali Walerian Gwilia, Cafu czy nawet Mateusz Praszelik. Vuković nie był zadowolony z pracy, jaką Hiszpan wykonuje grając na tej pozycji. Można domniemywać, że zamiast rozgrywać i kreować akcje swoim partnerom, chciał zbyt często kończyć je strzałami, co w efekcie nie przynosiło wymiernych skutków. Dosyć częstym obrazkiem było również, kiedy uwikłany w drybling z kilkoma obrońcami tracił piłkę i stwarzał dobrą okazję do kontry dla przeciwników. Z kolei jeżeli nie spisał się grając na pozycji ofensywnego pomocnika, a w ataku dla szkoleniowca bardziej wartościowi byli piłkarze o innej specyfice, to niestety dla Hiszpana naturalną kolejnością rzeczy było usadzenie go na ławce rezerwowych.

fot. Kamil Marciniak / Legionisci.comfot. Kamil Marciniak / Legionisci.com

Carlitos nie potrafił pogodzić się z rolą rezerwowego. Trudno mu się jednak dziwić, ponieważ do tej pory przyzwyczajony był do tego, że w Polsce ma status gwiazdy ligi. Swoją wartość udowodnił przecież nie tylko w Legii, ale również w Wiśle. Po rewanżowym meczu z Europa FC Hiszpan zagrał 22 minuty w lidze przeciwko Pogoni Szczecin, a następnie pojawiał się tylko na boisku przy okazji meczów Ligi Europy - tylko w dwóch z nich zagrał w wyjściowym składzie, ale kompletnie zawiódł i w rywalizacji z Atromitosem zastąpił go Gwilia. W ciągu ostatnich dwóch tygodni w Carlitosie narastała frustracja. Widział, że nie ma większych szans na regularną grę, dlatego zdecydował się na zmianę decyzji na temat swojej przyszłości. Po meczu z Rangers Tomasz Włodarczyk, dziennikarz Przeglądu Sportowego, poinformował, że napastnik poinformował kolegów, iż odchodzi z klubu, ponieważ jego ambicją są występy na boisku, a nie "kopanie się z koniem".

Można się spierać, czy pozbywanie się przez Legię z taką łatwością jednego z najlepszych piłkarzy w lidze jest rozsądne czy jednak zaufać trzeba trenerowi. Aleksandar Vuković musi wiedzieć co robi i jeżeli uznał, że Hiszpan nie pasuje do jego wizji budowania drużyny, to trzeba wierzyć, że miał ku temu powody, ponieważ z takiej decyzji będzie skrupulatnie rozliczany w najbliższych miesiącach. Spekulowało się, że Sandro Kulenović wygrywał miejsce na boisku swoim zaangażowaniem nie tylko w ofensywę, ale i defensywę. To prawda, Chorwat biegał za dwóch, starał się z całych sił i nierzadko to on jako pierwszy biegł do pressingu. W tym elemencie na pewno był bardziej aktywny niż Carlitos. Pozostaje mieć jednak nadzieję, że boiskowe zaangażowanie nie było jedynym powodem, dla którego Hiszpana w Legii już nie oglądamy.

Carlitos w Legii

Ekstraklasa: 38-16
Puchar Polski: 3-1
Superpuchar Polski: 1-0
Europejskie puchary: 11-4
Suma: 53-21

Szczegółowe statystki Carlitosa w Legii

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.