fot. Mishka
REKLAMA

Relacja z trybun: Nie rusz Kazika, bo zginiesz!

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po meczu z Rangersami trzeba szybko wrócić do rzeczywistości ligowej i skupić się na niej do końca sezonu. Pewnie, wojaże i sławienie Legii w całej Europie to niesamowita sprawa, ale w tym roku mieliśmy jedynie cztery okazje ku temu, choć z drugiej strony i tak więcej niż przed rokiem. Mecz z Rakowem był o tyle wyjątkowy, że rozgrywany 1 września, czyli w rocznicę śmierci legendy naszego klubu Kazimierza Deyny.

Przed meczem nie brakowało dyskusji nt. trzeciego kompletu na ten sezon. Czarne koszulki Legii... to jeszcze niedawno brzmiało by tak niedorzecznie, że byłoby brane za głupi żart. Niestety jak się okazuje, doszło do tego, że piłkarze naszego klubu zagrali mecz w trykotach tego właśnie koloru, który później "łatano" żółtymi wstawkami, dodając do tego "piękną" ideologię... Aż strach pomyśleć, kiedy ktoś na wyższych stołkach wpadnie na pomysł biało-niebieskich koszulek, albo inny, równie idiotyczny.

Kibice z Łazienkowskiej jak co roku zaangażowali się w obchody rocznicy śmierci "Kaki". Znicze zapalono na grobie Deyny na Powązkach, a przed spotkaniem zorganizowano przemarsz ze Źródełka pod pomnik naszej (L)egendy. Fani z Łazienkowskiej zatrzymali się przy budynku klubowym, w miejscu, w którym znajduje się tablica poświęcona najlepszemu piłkarzowi w historii naszego klubu, a następnie zgromadzili się wokół pomnika, gdzie złożony został czerwono-biało-zielony wieniec z biało-czerwoną szarfą oraz podobizną "Kaki". Przy pomniku zapalone zostały znicze. Swój wieniec złożyli wcześniej także przedstawiciele klubu. Kibice, po przemówieniu przedstawiciela grupy Deynowcy, który w imieniu p. Marioli Deyny dziękował wszystkim za kultywowanie pamięci po ś.p. Kazimierzu, skandowali głośno "Deyna Kazimierz, nie rusz Kazika, bo zginiesz".



Legia nie grała z Rakowem na swoim stadionie od 21 lat, bowiem częstochowianie długie lata spędzili w niższych klasach rozgrywkowych. Nic dziwnego, że wyjazd do stolicy cieszył się wśród nich sporym zainteresowaniem. Kibice Rakowa do stolicy przyjechali pociągiem specjalnym w dobrej jak na swoje możliwości liczbie. W sektorze gości stawili się z odpowiednim zapasem czasowym w 646 osób (z czego 3 zakazowiczów za bramami), wywiesili kilka flag - m.in. biało-czerwoną "Raków" oraz nowe płótno "Podróżnicy. Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz RKS gra". Motyw drugiej z flag, która na tym meczu zaliczyła debiut, został przeniesiony na szaliki, które posiadał każdy z obecnych na tym wyjeździe RKS-iaków. W sektorze gości Raków wspierany przez Chemika Kędzierzyn (20) i Lechię Gdańsk (5). Na początku spotkania częstochowianie wywiesili transparent naznaczony czerwonymi plamami symbolizującymi krew - "Obrońcy polskich granic - dziś Was z dumą wspominamy".



Jedno co trzeba im oddać, to pełne zaangażowanie przez cały mecz - bez względu na wynik dopingowali na 100 procent swoich możliwości (również przy stanie 0-3) i do tego bez napinki, tj. notorycznego bluzgania na nasz klub. Zresztą i z naszej strony doping prowadzony był w wybitnie kulturalny sposób.

Mecz poprzedziła minuta ciszy ku pamięci Deyny. Chwilę później cały stadion skandował "Deyna Kazimierz, nie rusz Kazika, bo zginiesz". Następnie, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego, cały stadion odśpiewał cztery zwrotki hymnu narodowego. Arbiter nawet poczekał chwilę z rozpoczęciem meczu. Hymn oczywiście odśpiewany został ze względu na 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Z tej również okazji na Żylecie zadebiutowała biało-czerwona flaga "Wrzesień 1939". Później skandowaliśmy jeszcze "Cześć i chwała Bohaterom".



Tym razem piłkarze Legii zaczęli mecz koncertowo - bardzo szybko dwukrotnie do bramki gości trafił Jarek Niezgoda. "Ja-ro-sław, Ja-ro-sław!" - niosło się rytmicznie z trybun zarówno po golu numer jeden, jak i dwa. A, że tego dnia nasz napadzior miał dzień konia i trafił do bramki po raz trzeci, owacje na jego część miały miejsce raz jeszcze, a później kolejny raz - kiedy opuszczał murawę, a w jego miejsce wchodził Carlitos.

Przy stanie 3-0 nie mogło zabraknąć przyśpiewki "Trójka do zera...". W naszym repertuarze pojawiła się także dawno niesłyszana pieśń "Pierwszy gol, drugi gol, trzeci leci...". Przy pozdrawianiu zgód, nieco dłużej pośpiewaliśmy "Legia i Olimpia, Olimpia i Legia", bowiem w trakcie spotkania na Żyletę dotarła grupa wyjazdowa z Elbląga, wracająca z meczu ZKS-u w Rzeszowie.

W drugiej połowie, przy jakże korzystnym dla nas wyniku, śpiewaliśmy na bardzo dobrym poziomie pieśń "Nie poddawaj się, ukochana ma...". Mieliśmy też okazję sporo przed końcem meczu zaśpiewać "Śpiewajmy hej sialala...". Doskonałe nastroje mieliśmy już do końca meczu, nawet pomimo straconej bramki w ostatniej akcji niedzielnego spotkania. Ta natomiast sprawiła sporo radości przyjezdnym, którzy pomimo niekorzystnego wyniku nie zwalniali tempa nawet na moment. I chociaż na Żylecie byli słyszalni może kilka razy, robili swoje.

Po meczu podziękowaliśmy piłkarzom za zwycięstwo. Przed nami dłuższa przerwa meczowa - na najbliższy mecz za dwa tygodnie do Białegostoku nie pojedziemy ze względu na zakaz za spalone ostatnio flagi "Jagi" (to nasz drugi i ostatni zakazany mecz w B-stoku). W drugiej połowie września czeka nas seria trzech wyjazdowych meczów - w Płocku, Krakowie i Niepołomicach. Przy Ł3 spotkamy się dopiero 28 września na meczu z Lechią.

P.S. Na Żylecie wywieszony został transparent na całą szerokość naszej trybuny z pozdrowieniami dla braci po drugiej strony muru - "PDW - Bodek, Ufo, Komiks, Chraniuk, Ufa, Bina, Głowa, Rudy, Kanapka, Karp, Cinek, Maniek, Mrówa, Dżambo, Kiler, Japa, Gazownik, Dolin, Piona, Maciek, Stasiu, Front, Łazana, Święty, Bodzio, Karol Koki, Bartek Koki".

Frekwencja: 13 084
Kibiców gości: 646
Flagi gości: 4

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.