Oprawa NS-ów podczas meczu z Lechią 4 czerwca 2017 roku - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Kartka z kalendarza: 4 czerwca

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Co działo się 4 czerwca? Trzy lata temu legioniści zdobyli mistrzostwo Polski!

Mecze

Sezon 2016/17 Ekstraklasa: Legia Warszawa 0-0 Lechia Gdańsk

Skład Legii: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Maciej Dąbrowski, Michał Pazdan, Adam Hlousek – Guilherme, Michał Kopczyński, Thibault Moulin, Vadis Odjidja-Ofoe, Dominik Nagy (84’ Kasper Hamalainen) - Miroslav Radović
Trener: Jacek Magiera

Do ostatniej kolejki nie było pewne, kto zdobędzie mistrzostwo w sezonie 2016/17. Legioniści mierzyli się z gdańszczanami, którzy również mieli jeszcze szansę na ligowy triumf. Celem „Wojskowych” było zwycięstwo, które zapewniło by im drugi z rzędu triumf w Ekstraklasie. Bilety na mecz z Lechią skończyły się wyjątkowo szybko. Już przed meczem NS-i zaprezentowali pierwszą tego dnia oprawę. Na Żylecie rozciągnięty został sporych rozmiarów malowany transparent "Od pierwszego gwizdka do ostatniego - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!", nad którym powiewało kilkaset dużych flag na kijach, a pośród nich, na dolnym poziomie Żylety odpalonych zostało piro. Na wyjście piłkarzy z tunelu byliśmy świadkami kolejnej choreografii. Na płocie wywieszony został transparent "Za kibicowski trud, za święte barwy Twe, za ten Syreni Gród!", a ponad nim zaprezentowana została sektorówka przedstawiająca piłkarza w koszulce Legii z dłonią na sercu - całość podwieszona do dachu. Uzupełnieniem były flagi na kijach w barwach, ułożone w "brytyjkę" oraz piro. Trzecia prezentacja miała miejsce na trybunie Deyny! Pomiędzy obiema kondygnacjami trybuny wywieszony został transparent o treści - "Królu Zygmuncie powiedz nam, czyś widział Warszawę tak piękną jak dziś?". Na dole odpalonych zostało kilkadziesiąt rac w jednym rzędzie.
Legioniści po raz pierwszy bramce przyjezdnych zagrozili w 13. minucie. Dominik Nagy dopadł do piłki w polu karnym, po czym szukał podaniem Guilherme. Brazylijczyka uprzedził defensor Lechii. Po zmianie stron pierwsi zaatakowali warszawiacy. Niestety strzał z podbicia Vadisa Odjidji-Ofoe był niecelny. Kilka minut później Belg przymierzył z wolnego, jednak tym razem również się pomylił. W 68. minucie z boiska za brutalny faul na Vadisie Odjidji-Ofoe wyleciał Sławomir Peszko. Cztery minuty później Arkadiusz Malarz wybronił lekki strzał Marco Paixao. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, jednak nie był to koniec emocji. Kibice nerwowo spoglądali na pojedynek Jagiellonii z Lechem, gdzie spotkanie trwało jeszcze przez siedem minut. Czas się dłużył, a gol strzelony przez zespół z Podlasia zabrałby nam tytuł. Kiedy arbiter w Białymstoku zagwizdał po raz ostatni, na trybunach oraz murawie w stolicy wybuchł szał! Rozbłysły race, a zabawie i radości nie było końca. Następnie nastąpiła koronacja mistrza, a później wszyscy udali się świętować na Starówkę.













Urodziny

4 czerwca 1970 w Przasnyszu urodził się były pomocnik „Wojskowych” Grzegorz Wędzyński. Do Legii przyszedł latem 1992 roku, ale rok później wrócił do Polonii Warszawa. W zespole „Czarnych Koszul” rozegrał jedynie rundę jesienną, a następnie wrócił do Legii. W 1995 roku wyjechał do Łodzi, później ponownie grał w Polonii, a w 1999 roku występował na izraelskich boiskach. Wędzyński z „eLką” na piersi rozegrał 53 mecze, w których strzelił cztery gole. Wraz z „Wojskowymi” sięgnął dwukrotnie po mistrzostwo Polski (1994 i 1995), dwukrotnie po krajowy puchar (1994 i 1995) oraz raz po Superpuchar w 1994 roku. Najlepszego!


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.