Pod lupą LL! - Luís Rocha
Dobre wejścia w meczu z Piastem Gliwice oraz Lechem Poznań w ostatnich tygodniach, pozwalały sądzić, że Luís Rocha otrzyma szansę od pierwszych minut w kolejnych meczach. Stało się tak w pucharowym starciu z Cracovią, gdzie Portugalczyk nie zachwycił. W meczu ligowym przeciwko drużynie trenera Michała Probierza, ponownie pojawił się na placu gry, więc postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej występowi tego lewego defensora.
Od początku meczu 28-latek sprawiał wrażenie, bardzo zmotywowanego. Nie skupiał się jedynie na defensywie, a często „zapuszczał” się w ofensywne akcje Legii. W 13. minucie dobrze podłączył się do akcji, jednak zabrakło w niej dośrodkowania ze strony obrońcy i wyjechał ostatecznie z piłką na aut bramkowy. Dziesięć minut później zakręcił w środku pola Sergiu Hancą, podał do Waleriana Gwilii, który odegrał do Pawła Wszołka, a ten dośrodkował do Thomasa Pekharta i zespół trenera Aleksandara Vukovicia mógł cieszyć się z bramki.
Rocha, oprócz stwarzania sytuacji kolegom z drużyny, sam także próbował strzelić gola. Pierwsza próba nastąpiła w 35. minucie. Portugalczyk spróbował swoich sił z rzutu wolnego i wydawało się, że piłka zmierza do bramki, ale ostatecznie trafiła w słupek. Kolejny wolny miał już miejsce w drugiej odsłonie gry, a dokładniej w 55. minucie, ale tym razem Luis trafił w mur. Lewy obrońca ciekawie podłączył się do ofensywy jeszcze w pierwszej połowie, kiedy po serii zwodów (efektownych!), zabrakło uderzenia na bramkę i piłka ostatecznie została przejęta przez graczy Cracovii.
Były gracz portugalskiej Vitória SC Guimarães i greckiego Panetolikós GFS stoczył 18 pojedynków z rywalami. Osiągnął w nich tylko 39% skuteczności. Lepiej szło mu w powietrzu, gdzie na pięć starć, przegrał w jedynie dwóch. Gorzej było na ziemi, tam na trzynaście pojedynków, wygrał jedynie cztery z nich. Rocha starał się efektownie i efektywnie grać w meczu z Cracovią. Często bardzo dobrze wychodził z opresji, tak jak było to np. w 4. minucie meczu, kiedy dobrze zagrał do swojego kolegi z drużyny będąc pod presją dwóch zawodników rywali.
Oczywiście, nie wszystko jednak było idealne w wykonaniu 28-latka w tym meczu. Mowa oczywiście o dwóch sytuacjach, w których musiał interweniować Radosław Cierzniak. Pierwsza miała miejsce około 30. minuty gry, Luis poślizgnął się przy linii bocznej w środkowej strefie boiska. Piłkę odebrał mu zawodnik Cracovii i po dośrodkowaniu blisko bramki samobójczej był Mateusz Wieteska, ale świetnie interweniował Cierzniak. Druga już po przerwie, kiedy wsadził swoim złym zagraniem na tzw. „konia” Artura Jędrzejczyka, a doświadczony defensor zmuszony był wybić piłkę przed siebie. Futbolówkę przejęli gracze z Krakowa, ale dobrze z uderzeniem jednego z zawodników poradził sobie ponownie bramkarz Legii.
Zdecydowanie na plus należy zaliczyć występ Luisa Rochy przeciwko Cracovii w ligowym spotkaniu, w którym podopieczni trenera Aleksandara Vukovicia przypieczętowali mistrzostwo Polski. W ostatnich spotkaniach Portugalczyk pokazuje się z dobrej strony i próbuje przekonać do siebie trenera oraz włodarzy, by przedłużyli z nim kontrakt. Czy na to zasłużył? Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie. Wcześniej różnie bywało z formą obserwowanego przez nas zawodnika, dopiero od kilku a właściwie w trzech meczach pokazał się z dobrej strony.
Luís Rocha
Czas gry: 90 minut
Bramki: 0
Strzały / celne: 1 / 0 (0%)
Faule: 3
Faulowany: 0
Spalone: 0
Straty piłki: 5
Odbiory / udane: 1 / 0 (0%)
Podania celne: 41 / 35 (81%)
Podania kluczowe / celne: -
Podania przyjęte: 26
Pojedynki / wygrane: 18 / 7 (39%)
Pojedynki w powietrzu / wygrane: 5 / 3 (60%)
Pojedynki na ziemi / wygrane: 13 / 4 (31%)
Dryblingi / udane: 6 / 2 (33%)