Jaki ojciec, taki syn
„Jaki ojciec, taki syn” to powszechnie znane przysłowie, które często znajduje odzwierciedlenie w naszym życiu. Nie inaczej bywa w sporcie, gdzie zdarza się, że potomek znanego piłkarza także robi karierę na zielonej murawie. Na świecie znajdziemy kilka przykładów takich jak: Luca i Zinedine Zidane, Timothy i George Weah czy Sergio i Carles Busquets.
W meczu z Lechią w barwach Legii zadebiutowali Szymon Włodarczyk i Ariel Mosór. Pierwszy z nich wszedł na murawę w 58. minucie. Młody „Włodar” miał nawet świetną okazję, aby wpisać się na listę strzelców, jednak przestrzelił wysoko nad poprzeczką. W ostatnim spotkaniu sezonu z Pogonią zagrał od pierwszej minuty i zszedł z murawy w 63. minucie. Jego ojciec Piotr Włodarczyk z „eLką” na piersi wystąpił 167 razy i zdobył 58 bramek. Pomimo tego, że liczba trafień daje mu aktualnie 16. miejsce w historii, to część kibiców pamięta go jako specjalistę od marnowania stuprocentowych sytuacji. Co ciekawe syn i ojciec mają na swoim koncie tyle samo mistrzostw Polski. „Nędza” z ligowego triumfu cieszył się w sezonie 2005/06.
Tyle samo mistrzostw Polski mają także Ariel oraz Piotr Mosór. Ojciec Ariela w barwach Legii rozegrał 153 mecze, a triumf ligowy świętował w 1995 roku. Jego syn również występuje na pozycji obrońcy, a w Gdańsku pojawił się na murawie dopiero w 83. minucie, a z pogonią wystąpił od początku do 63. minuty. Młody Mosór bardzo wyróżniał się w zespole rezerw, a jego debiut w pierwszej drużynie był tylko kwestią czasu.
Przypadek Włodarczyka i Mosóra nie jest odosobniony, gdyż swego czasu z „eLką” na piersi występował Jakub Kosecki, czyli syn Romana. Starszy z Koseckich zrobił sporą karierę, grał między innymi w hiszpańskim Atletico Madryt. Dla „Wojskowych” rozegrał 82 mecze, w których zdobył 25 bramek oraz znalazł się w galerii sław klubu z Łazienkowskiej. Jego syn również był uznawany za wielki talent, jednak na dłuższą metę nie potrafił utrzymać dobrej formy. Przy Łazienkowskiej rozegrał 106 spotkań oraz zdobył 20 bramek, jest również dwukrotnym mistrzem Polski (2013, 2014) oraz aż trzykrotnie sięgał po krajowy puchar (2012, 2013, 2015). Gablota jego ojca nie wygląda aż tak okazale. Roman Kosecki dwukrotnie zdobył Puchar Polski (1989, 1990) i raz Superpuchar w 1989 roku. Czwartym, a zarazem ostatnim przykładem, gdzie ojciec i syn zadebiutowali w pierwszej drużynie Legii miał miejsce 70 lat temu. 21 października 1950 roku w drugiej połowie meczu ŁKS-em Łódź pierwszy raz w barwach stołecznego klubu wystąpił Bolesław Zygmunt Cichecki. Był to zarazem jego ostatni mecz z „eLką” na piersi w pierwszej drużynie. Jednak jego ojciec Bolesław Cichecki reprezentował barwy stołecznego klubu przed II wojną światową w latach 1928-31. Rozegrał 39 meczów, w tym jeden jako kierownik zespołu w 1936 roku.
W historii klubu mogło być jeszcze kilka takich sytuacji, ale ostatecznie do nich nie doszło. Dobrym przykładem przypadek Wojciecha i Macieja Szczęsnego. Starszy z nich dla „Wojskowych” rozegrał 177 meczów, po czym przeniósł się do Widzewa Łódź, co bardzo nie spodobało się kibicom. Na pewno nie można mu było odmówić umiejętności bramkarskich, które odziedziczył jego syn. Wojtek swoje pierwsze kroki stawiał pod okiem trenera Krzysztofa Dowhania, jednak szybko wyjechał do Londynu, przez co nie zdołał zadebiutować w pierwszym zespole Legii.
Swego czasu w akademii Legii występował syn legendy naszego klubu Lucjana Brychczego Ryszard. Chłopak wyróżniał się na tle swoich rówieśników, a nawet został zaproszony na konsultacje do kadry U-17 przez ówczesnego selekcjonera Władysława Stachurskiego. Syn ikony legionistów odmówił. Niestety karierę Ryszarda Brychczego zakończyła kontuzja. Do niedawna w młodzieżowym zespole „Wojskowych” występował syn Leszka Ojrzyńskiego Jakub. Legia chciała zatrzymać młodego golkipera, jednak ten zdecydował się na transfer do Liverpoolu.
Młodym piłkarzom, którzy są w cieniu swoich ojców nie zawsze jest łatwo. Często są do nich porównywani, a na każdym kroku muszą pokazywać, że wszystko co osiągnęli to dzięki ich ciężkiej pracy. Mamy nadzieję, że Szymon Włodarczyk oraz Ariel Mosór zrobią przynajmniej taką karierę, jak ich ojcowie.
Od lewej: Ariel Mosór, Szymon Włodarczyk, Radosław Cielemęcki - fot. Woytek / Legionisci.com
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa Jakub Kosecki Roman Kosecki Piotr Włodarczyk Piotr Mosór Szymon Włodarczyk Ariel Mosór