REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Lechem

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W niedzielę na praktycznie pustym stadionie rozległ się znany hit Beatelsów "Let it be". Mogło to oznaczać tylko jedno - zwycięstwo nad Lechem! Warszawiacy ograli poznaniaków 2-1, strzelając gola w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie przyznaliśmy "Wojskowym".

Paweł Wszołek - Wreszcie - chciałoby się krzyknąć. Wreszcie bardzo dobry mecz Wszołka! Ciężko pracował od początku spotkania. Trzykrotnie znalazł dobrymi podaniami Gwilię, jednak ten za każdym razem marnował dogodne okazje. Zagrania Wszołka były bardzo celne, a czasami nie miał najprostszej sytuacji. W 56. minucie świetnie wymanewrował rywala, jednak następnie w klarownej sytuacji przestrzelił. W końcu w 67. minucie „ktoś” wykorzystał fenomenalne podanie Wszołka. Zrobił to młody Skibicki, który idealnie uderzył bez przyjęcia. Miło się patrzyło na jego boiskowe poczynania i to właśnie takiej gry oczekujemy od tego zawodnika. W niedzielę miał polot, pomysł oraz luz, którego wcześniej brakowało.

Bartosz Kapustka - W 3. minucie popisał się bardzo szybkim i dynamicznym zagraniem do Rosołka, który źle opanował futbolówkę. Kilka minut później Kapustka celnie i daleko zagrał fałszem. Ciągle starał się grać do przodu, dzięki czemu jego koledzy mogli się rozpędzić i szukać strzału lub zagrania do lepiej ustawionego legionisty. Miał ogromny luz oraz dobre pomysły, które skutecznie wprowadzał w meczu. Bardzo dobre spotkanie Kapustki, wszędzie było go pełno. Celnie podawał (90%), a dodatkowo świetnie współpracował ze Wszołkiem.

Filip Mladenović - Z początku miał kilka niezłych pomysłów, jednak wykonanie wyglądało już gorzej. W 48. minucie zagrał niezłą prostopadłą piłkę do Gwilli, który niestety ją stracił. W 71. minucie miał sporo miejsca i świetnie przerzucił futbolówkę do Wszołka, z którego strzałem poradził sobie Bednarek. W doliczonym czasie gry z ogromnym spokojem i dokładnością dośrodkował piłkę na głowę Lopesa, który zapewnił nam zwycięstwo. Idealne zagranie Serba, wszystko było dograne co do centymetra.

Andre Martins - Był to niezły występ w jego wykonaniu. W 7. minucie świetnie zaasekurował Mladenovicia i wślizgiem zablokował dośrodkowanie Czerwińskiego. Wielokrotnie ruszał w na połowę rywala, jednak brakowało ostatniego celnego i skutecznego podania. W defensywie ciężko pracował, a dodatkowo starał się wspomagać ofensywę. Warto dodać, że był bardzo widoczny w środku pola, a grał przeciwko niesamowicie mocnym zawodnikom. Zagrał jak stary, dobry Andre Martins!

Artur Boruc - W 60. minucie odbił mocne uderzeni Tiby. W 77. minucie był czujny i świetnie wybronił strzał Modera, po którym piłka odbiła się jeszcze od jednego z legionistów, co utrudniło interwencję. Kilka minut później ponownie popisał się fantastyczną interwencją przy strzale Skórasia. Po chwili Boruc obronił jeszcze trudniejszy strzał, tym razem Ishaka, który z najbliższej odległości nie dał rady pokonać doświadczonego golkipera. "Borubar" popisał się nie lada instynktem. Oprócz wielu fenomenalnych interwencji, Boruc nie popełniał błędów w grze nogami.

Igor Lewczuk - W 49. minucie skutecznie zostawił nogę i zablokował zagranie Puchacza. W 79. minucie był czujny i fantastycznie uprzedził Ishaka. Była to groźna sytuacja Szweda, jednak Lewczuk zatrzymał go bezpardonowo. Nie popełniał błędów, był czujny, a zarazem grał ze sporym spokojem. Wygrał siedem na dziewięć pojedynków (78%).

Artur Jędrzejczyk - W 29. minucie chciał szybko powstrzymać atak Lecha, jednak zupełnie się przeliczył, przez co z kontrą pognał Ramirez. Gdyby „Jędza” zareagował spokojniej, z większym opanowaniem, poznaniacy może nie wyszliby na prowadzenie. Oprócz tego błędu, grał przyzwoicie. Raczej był pewny w swoich interwencjach i zwyciężył w sześciu z dziesięciu pojedynków (60%).

Walerian Gwilia - W 4. minucie z trudnej pozycji uderzył głową, jednak piłka wylądowała w koszyczku golkipera. Gubił się pod pressingiem, co widać było np. w 21. minucie. Gruzin pod naporem rywala zagrał „świecę” do Boruca, który musiał główkować. Dwie minuty później świetnie znalazł go Wszołek, jednak Gwilia fatalnie uderzył. Strzał był oddany prosto w Bednarka, a w dodatku bardzo lekki. Po chwili Gruzin odwdzięczył się fenomenalnym podaniem do Wszołka, który zagubił się w szesnastce poznaniaków. Ma wiele do poprawy, przede wszystkim bardzo kłuje w oczy jego nieskuteczność, co było widać nie pierwszy raz. Zszedł z boiska w 63. minucie.

Maciej Rosołek - Kilka razy zagrał szybko, na jeden kontakt. Nie wychodziło mu za wiele, a przede wszystkim czasami źle przyjmował piłkę. Był spóźniony lub brakowało mu spokoju. Bezbarwny występ. Zszedł z boiska w 59. minucie.

Josip Juranović - W 29. minucie nieszczęśliwie wpakował piłkę do własnej bramki, po tym jak w pole karne zagrał ją Ramirez. Sytuacja nie była na tyle groźna, aby Chorwat nie wiedział co zrobić z piłką. Ciężko stwierdzić, jaki plan miał Juranović... Tuż po zmianie stron zupełnie bezmyślnie wybił futbolówkę do środka pola, która trafiła idealnie do Skórasia. Młody gracz Lecha oddał niecelny strzał, jednak Chorwat ponownie spowodował niepotrzebne nerwy. Pierwszy słaby mecz od dłuższego czasu, oby jak najrzadziej takowe się zdarzały.

Joel Valencia - Początek niezły, kilka fajnych zagrań, jednak potem "siadł". Źle wyglądała jego współpraca z Mladenoviciem, a dodatkowo zaniedbywał powroty do defensywy - czasami wyglądało, jakby mu się nie chciało, a przecież graliśmy z Lechem. Został zmieniony po pierwszej połowie spotkania. Bardzo dużo mu brakuje do przynajmniej przyzwoitej formy.

Zmiennicy

Kacper Skibicki - Wszedł na murawę w 59. minucie. Był to dla niego debiut z „eLką” na piersi i z pewnością zapamięta go do końca życia. W 67. minucie dokonał niemożliwego i świetnym uderzeniem z pierwszej piłki wyrównał wynik. W 84. minucie do końca walczył o piłkę i ostatecznie nabił futbolówką Bednarka przy linii końcowej.

Rafael Lopes - Wszedł na boisko po zmianie stron. W 80. minucie miał bardzo dużo miejsca i czasu. Portugalczyk powinien zagrać futbolówkę lub ruszyć z nią w kierunku pola karnego rywala, a Lopes trafił w jedynego zawodnika poznaniaków. Gdyby mecz zakończył się w regulaminowym czasie gry, dostałby minusa, jednak to on odmienił losy meczu i zapewnił nam trzy punkty! Świetnie się odnalazł w polu karnym i z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki. Może ta bramka doda mu skrzydeł. Z gry nie zasługiwał na plusa, jednak z powodu emocji jakich nam dostarczyłi, wystawiamy mu pozytywną ocenę.

Luquinhas - Wszedł na boisko w 63. minucie. W 92. minucie ze spokojem się obrócił i niesamowitym podaniem znalazł Mladenovicia, który asystował przy golu Lopesa. Miał swój spory udział przy trzecim trafieniu.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.