REKLAMA

Biblioteka legionisty: Kosa. Niczego nie żałuję

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Długo trzeba było czekać na pierwszą książkę o jakby nie patrzeć, nietuzinkowym piłkarzu, jakim bez wątpienia był Roman Kosecki. Dopiero w listopadzie tego roku wydana została pierwsza biografia tego wielokrotnego reprezentanta Polski, zawodnika Legii oraz kilku klubów europejskich. Autorami "Kosy" są Dariusz Faron i Dariusz Dobek, dziennikarze "Przeglądu Sportowego" i Onetu.

W książce poznajemy piłkarską przygodę Romana Koseckiego - od RKS-u Mirków, przez RKS Ursus, Gwardię i Legię. "Kosa" opowiada o kulisach transferu na Łazienkowską, a także występach z eLką na piersi w ważniejszych spotkaniach na arenie krajowej, ale przede wszystkim w europejskich pucharach. Więcej miejsca Kosecki poświęcił meczom z Barceloną, w których legioniści byli o włos od wyeliminowania Dumy Katalonii. Gdyby Hiszpanom nie pomógł arbiter w meczu na Camp Nou...

O kulisach przenosin z Legii do Galatasaray "Kosa" opowiadał już w kilku różnych wywiadach. Tym razem ponownie przytacza kulisy rozmów, a także kwot, które były uzgadniane. Zawodnik wspomina również powitanie w Turcji, występy w klubie ze Stambułu, a także sporo miejsca poświęca kolejnym etapom kariery - w Hiszpanii (Osasuna, Atletico) i Francji (Nantes i Montpellier). W między czasie przytaczane są występy w reprezentacji Polski i jego dobre bądź nieco gorsze relacje z kolejnymi selekcjonerami. Kosecki miał okazję zagrać w półfinale Ligi Mistrzów - w tej samej edycji, w której legioniści dotarli do ćwierćfinału. "Bardzo blisko najlepszej czwórki była też Legia, ale uległa Panathinaikosowi, z którym rywalizowaliśmy w grupie. Szczerze mówiąc, spodziewałem się telefonu z Łazienkowskiej z pytaniami o Greków. Mógłbym coś podpowiedzieć, jednak nikt nie zadzwonił" - opowiada w książce.

Ponowny transfer na Łazienkowską w 1997 roku mógł wcale nie dojść do skutku. Tym bardziej, że jak dowiadujemy się z książki, Kosecki był już dogadany z Widzewem. "Ostatecznie 1 września 1997 roku pojawiłem się na treningu w Łodzi. Najwierniejsi kibice Widzewa prawie sforsowali bramy zabezpieczające boczne boisko. W końcu wpuszczono ich na trybuny. Smuda zarządził ostry trening. Gdy doszło do wewnętrznej gierki, jako pierwszy strzeliłem gola, a pół tysiąca widzów zgotowało mi owację. Do tej pory miałem obawy, jak zostanę przez nich przyjęty. Kibice Widzewa szczerze nienawidzą się przecież z fanami Legii. Chyba nie do końca zdawałem sobie sprawę, jak miałbym przerąbane, gdybym wybiegł na murawę przy Łazienkowskiej w stroju Widzewa" - czytamy w rozdziale zatytułowanym "Jak zostałem Mistrzem Świata". "Kosa" przytacza również szybkie rozmowy z Legią, w dość nietypowym miejscu, ucieczkę z Łodzi w nocy... A także rozstanie po zaledwie kilku miesiącach z Łazienkowską i przenosiny tym razem do USA, gdzie rozegrał 50 meczów w barwach Chicago Fire.

Wśród opowieści reprezentacyjnych nie mogło zabraknąć tej dotyczącej pamiętnego meczu ze Słowacją, w którym piłkarz ukarany został czerwoną kartką podczas przeprowadzania zmiany przez selekcjonera. W książce "Kosa. Niczego nie żałuję" nie ma wybielania - jest sporo historii z szatni, okresów przygotowawczych, również z procentami w tle. Lektura to naprawdę ciekawa, którą czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Żałować jedynie można, że jest tak krótka - do połknięcia w nie więcej niż jeden wieczór. Bez wątpienia, dla kibiców Legii lektura obowiązkowa.

Tytuł: Kosa. Niczego nie żałuję
Autor: Dariusz Faron, Dariusz Dobek
Wydawnictwo: Ringier Axel Springer
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 270
Cena okładkowa: 37 zł

Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.


REKLAMA
REKLAMA

Komentarze (17)

+dodaj komentarz
xmen - 17.11.2020 / 10:53, *.47.202

Niewielu wie, że Kosa jest całkiem dobrym...gitarzystą!!!

odpowiedz
FOREVER LEGIA - 15.11.2020 / 13:57, *.play-internet.pl

Dobry był-w przeciwieństwie do swojego synalka,który o grze w piłkę miał baaaaardzo małe pojęcie.

odpowiedz
Hiszpan - 14.11.2020 / 18:55, *.telnaptelecom.pl

Dla mnie jego najwìększy popis to wygrany final PP z Jagielonią 5:2 bodaj w 1989 roku.

odpowiedz
joda - 14.11.2020 / 09:13, *.centertel.pl

a zaraz po nim Roman Kosecki co dla Legii strzelał brameczki.

odpowiedz
morgi - 14.11.2020 / 00:12, *.tpnet.pl

Jezuniu jaki on był szybki! chyba nawet szybszy od Kowala!

odpowiedz
Złośliwy - 13.11.2020 / 21:22, *.virginm.net

Ich bereue nichts.

odpowiedz
Wulc - 13.11.2020 / 19:06, *.kompex.pl

Ale na okładkę dał foto w koszulce Legii. Ciekawe dlaczego?
To jest retoryczne pytanie.

odpowiedz
M - 13.11.2020 / 17:41, *.centertel.pl

I ta flaga Legii 10 ROMEK KING na zakolu od kanałku. To była Legia i zapach prawdziwego Stadionu.

odpowiedz
jarekk - 13.11.2020 / 16:19, *.metrointernet.pl

Wyroznial sie bobomarleyowska fryzura

odpowiedz
Pawciu - 13.11.2020 / 15:26, *.net.pl

Takich pilkarzy w Legii dzisiaj brakuje

odpowiedz
Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
© 1999-2023 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.