Lewczuk: Spoglądaliśmy na mecz Rakowa
- To był dla nas trudny mecz. Lechia to zorganizowana drużyna, która dobrze atakowała nas pressingiem i podwajała krycie. Na początku meczu prezentowaliśmy się dobrze, ale potem czegoś zaczęło brakować. Pojawiły się straty i złe wybory, ale finalnie to my zdobyliśmy trzy punkty - powiedział po meczu z Lechią Igor Lewczuk.
Momentami z ławki rezerwowych słychać było głośne krzyki trenerów. - Kiedy nie ma na stadionie kibiców, słychać wszystkie krzyki i podpowiedzi trenerów, to może wydawać się, że temperatura spotkania jest wysoka. To są jednak elementy typowe dla każdego meczu - stwierdził obrońca.
- Wiadomym jest, że nie ucieknie się od ciągłej walki i oglądania na poczynania lidera. Teraz patrzyliśmy na Raków, a wcześniej podobnie było z Piastem. Sama pozycja lidera nie jest jednak dla nas dodatkową motywacją. W ten sposób byśmy się tylko niepotrzebnie nakręcali. Musimy grać tak samo zarówno u siebie jak i na wyjeździe. Na murawie nie myślimy o tym, czy po tym meczu wskoczymy na pierwsze miejsce czy nie.
- Pod każdego przeciwnika mamy przygotowany indywidualny plan gry. W tygodniu ćwiczymy to, co jest słabszą stroną naszego rywala. Cały czas pracujemy jednak również nad tym, aby dobrze budować akcje od linii obrony. Musimy się na tym skupić, bo dzisiaj w rozegraniu pojawiły się straty.
- Podobało mi się dzisiaj to, że cały czas dążyliśmy do celu. Trener chciał żebyśmy grali swoje. Przełamanie defensywy Lechii, to też nasz sukces - zakończył zawodnik.
przeczytaj więcej o: Lechia Gdańsk Legia Warszawa wypowiedzi pomeczowe powiedzieli po meczu Igor Lewczuk