REKLAMA

Czyte(L)nia

Biblioteka legionisty: Baśka

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Książkowy debiut Wojtka Friedmanna, a jednocześnie premierowe wydanie zarządzanego przez "Sokoła" wydawnictwa Wydałem miał miejsce w roku 2020. Niewielkich, wręcz kieszonkowych rozmiarów książka zatytułowana "Baśka" to niesamowicie fajna lektura opowiadająca o grupie znajomych z warszawskiej Ochoty.

Książka napisana jest bardzo ciekawym, niezwykle prostym językiem, z dużą zawartością warszawskiej gwary. Opowiada losy grupy znajomych z okolicy ulicy Opaczewskiej na Ochocie, którzy mają wiele przemyśleń dotyczących otaczającego świata, w wakacje dorabiają na "Różycu". Czas wolny spędzają tak, jak robili to warszawiacy jeszcze w latach 80. i 90. Zupełnie inaczej niż współczesne społeczeństwo, uzależnione od telefonów i Internetu.

Chłopaki z Ochoty - choć oczywiście w towarzystwie są i dziewczyny (poznajemy między innymi historie pierwszych miłości w warszawskich akademikach - szczególnie fizycznej), jak i kobiety, w tym tytułowa Baśka - oczywiście lubią połobuzować. Nic więc dziwnego, że regularnie uczęszczają na mecze przy Łazienkowskiej, a bardziej doświadczeni (można rzec - kumaci) również wspierają Legię na wyjazdowym szlaku.

Oczywiście legijne akcenty w książce są marginalne i stanowią tylko tło do całej historii "Rivanola" i spółki. "Po każdej takiej eskapadzie, bez względu na stan, Zdrowego zostawialiśmy pod drzwiami i zawiadamialiśmy jego siostrę Legią, że przesyłka dostarczona. Siostra nienawidziła nas z całej kosmicznej siły, jaką zna fizyka, dlatego po ostatniej nucie wydawanej przez stary dzwonek trzeba było się zrywać, ile sił w nogach" - czytamy w jednej z opowieści.

Chłopaki opowiadają również, jak wchodzili na stadion przy Ł3. Zapewne w ten sam sposób, wielu z Was miało okazję swego czasu dotrzeć na Żyletę. "Kible na żylecie były od strony kortów. A korty od Czerniakowskiej. Tamtędy też się wchodziło na stadion. Tfu! Nie od kortów, tylko od basenów. Na początku płot. Siatka. Nóżka na badyle. Cegła i daszek sracza. Tam moment na płask, a jak przeszła milicja, skakało się na dół i wbiegało od razu w tłum" - czytamy w innym miejscu.

Wplecione są również historie kupowania lodów na naszym stadionie, ale i inne opowiastki, jak ta, że warszawskie dzieciaki zimą dostawały rękawiczki zrobione na drutach przez swoje babcie. "Tamtego roku w nadmiarze były tylko biały i niebieski. Nie do przyjęcia dla chłopaka z Warszawy. Wolałem, żeby mi palec odpadł" - opowiada jeden z bohaterów. W innym miejscu znajdujemy porównanie do sytuacji, w jakiej znalazłby się przebudzony kibic z szalikiem Legii na stadionie Widzewa. Bez wątpienia Wojtek Friedmann musi dobrze znać klimat trybun, kilkakrotnie wplatając w tę krótką mimo wszystko opowieść tyle legijnych wątków.

Książkę czyta się świetnie. Niestety, w mig. Gwarantuję, że nie spędzicie nad nią więcej niż jeden wieczór, ale zapewniam również, że nie pożałujecie czasu na jej lekturę.

Tytuł: Baśka
Autor: Wojtek Friedmann
Wydawnictwo: Wydałem
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 112
Cena: 35 zł

Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.