REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z ŁKS-em

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legioniści po nerwowym meczu awansowali do następnej rundy Pucharu Polski pokonując ŁKS 3-2. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie przyznaliśmy "Wojskowym" za wtorkowe spotkanie.

Bartosz Slisz - Aktywny od początku, ciężko pracował. W 14. minucie uderzył na bramkę, a piłka po mocnym rykoszecie całkowicie zmyliła Arkadiusza Malarza i wpadła do siatki. Zanotował również kilka celnych przerzutów oraz często rozprowadzał nasze ataki. Świetnie wracał do defensywy i skutecznie bronił. W środku pola wykonywał tytaniczną pracę. Bardzo przyjemnie oglądało się jego boiskowe poczynienia. Pokazał się z najlepszej strony. Zagrał tak jak od niego oczekujemy.

Bartosz Kapustka - Aktywny w środku pola, sporo biegał i wykonał wiele przechwytów. Nieźle wyglądał, a przede wszystkim stanowił fajne dopełnienie do Slisza. Nie można mu wiele zarzucić. Widać, że łapie formę i na murawie wygląda coraz lepiej. Jeśli będą go omijały kontuzje oraz spadki formy to będzie wartościowym zawodnikiem dla ekipy z Łazienkowskiej.

Artur Jędrzejczyk - Najpewniejszy punkt w naszej defensywie, grał twardo i świetnie liderował z tyłu. Nie bał się ryzykować i ostro atakować rywali. Nie można się do do niczego przyczepić, gdyż błędy mu się nie przydarzały.

Rafael Lopes - W 14. minucie zanotował bardzo przytomną asystę. Odebrał futbolówkę przeciwnikowi i od razu piętą dograł ją do Slisza. Był chętny i aktywny, pokazywał się do gry. W pierwszej części spotkania dwukrotnie oddawał strzał głową, jednak Malarz wykazywał się pewnym chwytem. W 71. minucie nieźle zauważył Pekharta, może Portugalczyk zagrał nieco za mocno, jednak stworzył Czechowi dogodną szansę. Pomimo, że nie udało mu się wpisać na listę strzelców, to na murawie prezentował się przyzwoicie.

Josip Juranović - Dla niego było to bardzo ważne spotkanie. Chciał się pokazać, gdyż ostatnio na wahadle świetnie zaprezentował się Wszołek. Był aktywny z przodu i szukał kolegów w szesnastce. Szkoda, że jego dośrodkowania najczęściej nie znajdowały adresata. Widać, że się starał jednak swojego oponenta na tej pozycji nie przebił.

Filip Mladenović - Kilka razy przeliczył swoje możliwości i za mocno wypuszczał sobie futbolówkę. Wykonał parę niezłych dośrodkowań, jednak nie zakończyły się one sukcesem. Podobnie jak u Chorwata starania były, ale gorzej z dokładnością. Występ przyzwoity, jednak wiemy że stać go na więcej.

Cezary Miszta - W 41. minucie nie dał się zaskoczyć, pomimo że strzał Pirulo był bardzo mocny i celny. Niestety chwilę później nie miał tyle szczęścia gdy Sobociński wpakował futbolówkę do siatki. Wybronił kilka nieprzyjemnych, kozłujących piłek. Niestety w 56. minucie przydarzył mu się błąd. Nie zdołał pewnym chwytem złapać piłki po strzale, przez co rywal z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki. Każdemu zdarzają się błędy, ważne że nie przeważył on na ostatecznym rezultacie tego spotkania. Głowa do góry! Gdyby nie ten drugi gol, to zasługiwałby na plusa.

Mateusz Hołownia - Zanotował niezły strat. Kilka razy uprzedził Pirulo lub blokował dogrania rywali. Na murawie prezentował się lepiej od Wieteski. Uważamy, że trzeba dać mu czas na ogranie i wówczas może wskoczyć na wysoki poziom. Tym bardziej, że w tej formacji lewonożny zawodnik jest sporym atutem.

Mateusz Wieteska - Już w 3. minucie w głupi sposób oddał piłkę rywalom. Łodzianie oddali celny, lecz niegroźny strzał. W 30. minucie bardzo skutecznie zatrzymał rozpędzonego Rygaarda. Niestety ciężko zerwać mu łatkę popełniania przynajmniej jednego poważnego błędu w meczu. Może teraz to już siedzi w głowie? Nie jest pewny na murawie i niestety przy grze na trójkę stoperów widać, że ktoś go musi asekurować.

Mateusz Cholewiak - W 32. minucie oddał strzał, jednak skuteczną interwencją popisał się były golkiper Legii. Starał się, jednak zazwyczaj brakowało mu szybkości, dynamiki lub pomysłu. Nie dochodził do dośrodkowanych piłek przez Juranovicia lub Mladenovicia. Niestety nie pokazał się z najlepszej strony. Zszedł z murawy w 60. minucie.

Kacper Skibicki - Spędził na murawie pierwszą połowę. Nie zaprezentował się najlepiej. Większość czasu był niewidoczny, a gdy znalazł się w dwóch dobrych sytuacjach to najpierw nie trafił w piłkę, a następnie próbował piętką zaskoczyć Malarza, za co dostał burę od kolegów z drużyny. Luquinhas, który go zmienił pokazał mu, że jeszcze wiele mu brakuje. Jest młody i ma jeszcze czas, jednak w Łodzi nie pokazał za wiele.

Zmiennicy:

Luquinhas - Wszedł na boisko po zmianie stron. 45 minut wystarczyło, aby zostać najlepszym piłkarzem w tym meczu. Ostatnio pisaliśmy, że może bramka z Rakowem będzie przełomowym trafieniem. Brazylijczyk potrzebował kilku minut, aby wpisać się na listę strzelców w Łodzi. Świetnie przedarł się lewą flanką i pokonał doświadczonego bramkarza. W 82. minucie do gola dołożył asystę. „Luqi” wrzucił futbolówkę „na nos” Pekharta, który zapewnił Legii awans do kolejnej rundy.

Tomas Pekhart - Na murawie pojawił się po godzinie rywalizacji. W 71. minucie stanął oko w oko z Malarzem, jednak ostatecznie to ten drugi wyszedł obronną ręką z tej sytuacji. W 82. snajper skierował głową piłkę do siatki. Niestety kilka minut później puściły mu nerwy i po gwizdku sędziego kopnął rywala. Czech z czerwoną kartką opuścił murawę. Było to bezsensowne. Gdyby nie ta sytuacja ocenilibyśmy jego grę pozytywnie, gdyż zaliczył świetne wejście. Niestety przez jego głupie zachowanie w ewentualnej dogrywce gralibyśmy w osłabieniu.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.