Lester Medford obecny sezon zaczynał w Starcie Lublin, od stycznia jest rozgrywającym Legii - fot. Bodziach
REKLAMA

Koszykówka

Legia wraca do walki o TOP4

Bodziach, źródło: Legiakosz.com - Wiadomość archiwalna

Po przerwie na mecze reprezentacji koszykarze Legii wracają do ligowego grania. Na pięć kolejek przed końcem sezonu zasadniczego legioniści podejmować będą na Bemowie drużynę Startu Lublin i zrobią wszystko, aby zrehabilitować się za bardzo słaby występ w Lublinie w Pucharze Polski. Mecz ten będzie z pewnością bardzo ważny dla rozgrywającego Legii, który w styczniu trafił z Lublina do Warszawy. Wynik meczu jest również niezwykle istotny w kontekście walki o miejsca w czołowej czwórce EBL po sezonie zasadniczym. Obecnie obie drużyny mają po osiem porażek, choć Legia ma na swoim koncie dwie wygrane więcej, a ponadto bezpośrednie zwycięstwo z lublinianami.

Podczas turnieju finałowego Suzuki Pucharu Polski zarówno Legia, jak i Start zaprezentowały się poniżej oczekiwań swoich kibiców. Gospodarze turnieju przegrali ze Stalą 73-80, Legia z kolei zagrała najgorsze spotkanie w obecnym sezonie, przegrywając z Treflem różnicą 36 punktów...

Lublinianie w ostatnim meczu ligowym poprzedzającym turniej pucharowy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony na wyjeździe z mocnym Kingiem Szczecin i ku zaskoczeniu wielu, zdołali wywieźć z Pomorza Zachodniego dwa punkty. Start w obecnym sezonie zdecydowanie lepiej radzi sobie na własnym parkiecie, aniżeli na wyjazdach. W obcych halach wygrali sześć z jedenastu spotkań, ostatnio m.in. z Anwilem (+16) i i Polpharmą (+9). Przed meczem w Szczecinie lublinianie przegrali ze Śląskiem we Wrocławiu (-14) oraz na własnym parkiecie z GTK Gliwice (-5).

Drużyna z Lublina dokonała w tym sezonie kilku zmian w składzie, a jedną z nich była rezygnacja z Lestera Medforda, który kilka dni później trafił do Warszawy. W Legii zawodnik z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej i dziś jest ważną postacią naszej drużyny na bardzo odpowiedzialnej pozycji. Start zatrudnił w grudniu holenderskiego rzucającego Yannicka Franke, który w dotychczasowych spotkaniach notuje średnio 12,8 punktu (w ciągu 25,5 min.), przy blisko 38-procentowej skuteczności za 3. Krócej, bo zaledwie od kilku tygodni, jest w Lublinie mierzący 208 centymetrów amerykański środkowy Devin Searcy. Zdążył zagrać w czterech spotkaniach lublinian, notując średnio 16,7 punktu na mecz oraz 5,7 zbiórki. Searcy, podobnie zresztą jak inny center drużyny, Roman Szymański, nie rzuca za 3.

Na początku grudnia Start opuścił Armani Moore, a cztery tygodnie później Joshua Sharma. W styczniu z kolei do drużyny dołączył kolejny zawodnik - tym razem doskonale znany na polskich parkietach, Thomas Davis, który obecny sezon rozpoczynał w Kingu Szczecin. W zespole prowadzonym przez Davida Dedka, Davis zagrał dotychczas czterokrotnie - z każdym kolejnym meczem notując lepszy wynik punktowy. W ostatnim, wygranym meczu w Szczecinie, zdobył 13 punktów (4/9 z gry). Tak jak dla Davisa mecz z Kingiem był wyjątkowy, tak samo zapewne Lester Medford traktować będzie najbliższe spotkanie przeciwko klubowi, który z niego zrezygnował.



Najlepszym strzelcem drużyny jest Martins Laksa, zdobywający średnio 15,1 pkt. na mecz. Łotewski niski skrzydłowy trafia z gry ze skutecznością 47,9 procent, w tym 43,4% za 3 punkty. W Lublinie Laksa wygrał rywalizację Aerowatch Konkursu Rzutów za 3 punkty. Powyżej 10 punktów na mecz zdobywają również rozgrywający Sherron Dorsey-Walker (12,0 pkt.) oraz pozyskani w ostatnich tygodniach - center Devin Searcy (16,7 pkt. i 5,7 zbiórki) i rzucający Yannick Franke (12,8 pkt. i 3,1 asysty). Pierwszym rozgrywającym lublinian jest Kamil Łączyński, który nigdy nie krył się z tym, że jako rodowity warszawiak kibicuje Legii. Oczywiście na parkiecie nie będzie sentymentów i zawodnik na pewno zrobi wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony. W 20 meczach EBL obecnego sezonu zdobywa średnio 8,8 punktu i notuje 6,0 asysty. Coraz lepiej prezentuje się ponadto inny nowy gracz w lubelskiej rotacji, Thomas Davis (śr. 9,7 pkt.).

W pierwszym meczu obu drużyn Legia, grająca jeszcze z Justinem Bibbinsem, wygrała w lubelskiej hali Globus 82-79. Zresztą bilans ostatnich spotkań obu drużyn jest korzystny dla Legii - nasi zawodnicy wygrali cztery ostatnie spotkania ze Startem, w tym jedno w Warszawie. Przed dwoma laty, w połowie stycznia 2019 roku, legioniści wygrali w Arenie Ursynów ligowe spotkanie 83-78, a Kuba Karolak zdobył wówczas 19 punktów. Zdecydowanie więcej graczy pamiętających tamto spotkanie znajduje się do dzisiaj w kadrze Startu.

- Podczas przerwy w rozgrywkach mieliśmy czas na utrwalanie naszych schematów gry, jak również była to okazja do pracy nad rzutami z dystansu. To co musieliśmy natychmiast poprawić to mentalność. Ostatnie mecze nie były zbyt dobre w moim wykonaniu, analizowałem sobie te spotkania, materiały wideo, by wiedzieć jak zaprezentować się lepiej, w jaki sposób pomóc drużynie - zagrać mocniej w obronie, motywować kolegów. To daje mentalną siłę, która na pewno pomoże nam osiągnąć cel - powiedział Nickolas Neal, amerykański obwodowy Legii, który jest przekonany, że lublinianie będą bardzo wymagającym przeciwnikiem. - Na pewno możemy oczekiwać, że przyjadą tu po zwycięstwo, na pewno się przed nami nie położą. Pewnie pomyślą, że ten mecz jest do wygrania, widząc naszą grę z Treflem, ale myślę, że mogą być zaskoczeni. Mamy za sobą wiele ciężkich treningów, w czasie których nasza gra wyglądała dobrze - przekonuje Neal.

Legia po porażce z Treflem, ale również słabszym występie w Ostrowie Wielkopolskim (szczególnie przez trzy pierwsze kwarty), będzie chciała wrócić na zwycięską ścieżkę. Temu służyły m.in. długie przygotowania do piątkowego meczu. Legia chce wrócić do swojego grania - przede wszystkim mocnej i skutecznej obrony. Wszak walka o miejsca w czołowej czwórce ligi na koniec sezonu zasadniczego wchodzi właśnie w decydującą fazę. Wygrana ze Startem zapewni naszej drużynie lepszy bilans bezpośrednich spotkań z lublinianami, który może mieć znaczenie w przypadku równej liczby punktów po 30 seriach spotkań. Na pewno każdy z graczy "Zielonych Kanonierów" będzie starał się indywidualnie pokazać zdecydowanie lepiej niż w dwóch ostatnich wyjazdowych spotkaniach, co musi przełożyć się na znacznie lepszą grę całej drużyny. Na pierwszą wygraną z eLką na piersi liczy Walerij Lichodiej, który miał więcej czasu, aby zgrać się z resztą naszej drużyny. Legia w obecnym sezonie wygrała 11 meczów w hali na Bemowie, przegrywając tylko raz - po dwóch rozgrywkach z aktualnym mistrzem Polski. Możemy być pewni, że we własnej twierdzy nasz zespół będzie walczył na całego.

- Start to na pewno fizyczna drużyna, mają swoją specyficzną obronę. Musimy zatrzymać ich szybki atak, wracać szybko do obrony, zatrzymać ich silne strony, ale przede wszystkim grać swoje. Trzeba przeanalizować wszystkie zagrywki, jak je bronimy, doszlifować, swoją grę, a mieliśmy trochę czasu, żeby to zrobić. Udoskonalić wszystko po naszej stronie, wyjść w piątek na boisko i wygrać - mówi podkoszowy Legii, Dariusz Wyka.

Mecz Legii ze Startem rozegrany zostanie w najbliższy piątek, o godzinie 17:35 w hali OSiR Bemowo. Bezpośrednią transmisję pokaże na żywo stacja Polsat Sport News.

Centrum informacji o koszykarskiej Legii -> legionisci.com/kosz

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.