fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Zapowiedź meczu

Bez marginesu błędu

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W środę Legia zagra w ćwierćfinale Pucharu Polski z Piastem Gliwice. Rywal ten jest dla "Wojskowych" bardzo niewygodny. Legioniści nie wygrali z zespołem Waldemara Fornalika od pięciu spotkań, ponadto dwa ostatnie domowe spotkania zakończyły porażkami stołecznego klubu. W dwóch ostatnich meczach padł remis, lecz tym razem zwycięzca musi zostać wyłoniony - w ostateczności po rzutach karnych.

Legia do ćwierćfinału Pucharu Polski awansowała po trudnym meczu z ŁKS-em Łódź. Niecały miesiąc temu mistrzowie Polski ograli pierwszoligowców na ich stadionie 3-2, a decydującego gola strzelili na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Autorem tego trafienia był nie kto inny jak Tomas Pekhart, który cały czas jest najskuteczniejszym zawodnikiem w drużynie oraz całej Ekstraklasie. Od jakiegoś czasu stołeczny zespół musi radzić sobie jednak bez Czecha, który jest kontuzjowany. W kadrze jest jednak sporo zmienników, a przed trenerem Michniewiczem zadanie, aby wybrać tego najlepszego. Do niedawna pierwszym wyborem był Rafael Lopes. Portugalczyk zagrał od pierwszej minuty przeciwko Wiśle Płock i Górnikowi Zabrze, jednak nie pokazał nic wielkiego. Owszem, miał swój udział przy strzelonych golach, jednak napastnika trzeba przede wszystkim rozliczać za liczbę samodzielnie zdobytych bramek.

LEGIA WARSZAWA - PIAST GLIWICE
1 1.82 X 3.92 2 4.50

Dylemat w ataku

Wobec takiego rozwoju spraw szkoleniowiec Legii zaczął nieco eksperymentować i niewykluczone, że dalsza część szukania najbardziej optymalnego rozwiązania w ataku będzie miała miejsce w środę. W drugiej połowie ostatniego meczu na murawie zagrał duet Kacper Kostorz - Ernest Muci. Ten pierwszy dał Legii trzy punkty po swoim premierowym trafieniu dla "Wojskowych", a z kolei Albańczyk pokazał, że ma spory potencjał, ale potrzebuje jeszcze czasu, aby zapoznać się z naszą piłką. Ponadto nie można zapominać o innych zimowych zakupach, czyli Jasurze Yaxshiboyevie oraz Nazariju Rusynie. Każdy z nich ma wielką chęć gry i liczy na jak najszybszy debiut. Jak razie bliżej gry wydaje się być Yaxshiboyev, który przeciwko Górnikowi znalazł się na rezerwie. Choć Uzbek ma nieco zaległości treningowych, to trener nie wyklucza, że da mu szansę już w środę.

Wracając do ostatniego meczu Legii, to niestety uwidocznił on mankamenty w obronie, które od dłuższego czasu trapią warszawski zespół. Pewnym sposobem na problemy, przynajmniej na razie, jest obecność Artem Szabanowa. Ukrainiec bardzo dobrze wkomponował się w drużynę i przeciwko Górnikowi niejednokrotnie pokazał się ze świetnej strony. Jego dobra forma jest o tyle ważna, że słabo spisuje się dwójka pozostałych defensorów - Artur Jędrzejczyk i Mateusz Wieteska, którym zdarzają się proste błędy.

Wyboista droga Piasta

Piast, podobnie jak Legia, zaczął grę w tej edycji Pucharu Polski od 1. rundy. Ograł w niej Resovię Rzeszów aż 4-0, a na listę strzelców wpisali się Piotr Parzyszek, Dominik Steczyk oraz dwukrotnie Arkadiusz Pyrka. Dużo więcej problemów gliwiczanie mieli w kolejnej rundzie, chociaż ich przeciwnikiem był ekstraklasowy beniaminek - Stal Mielec. Napędził on faworyzowanemu przeciwnikowi dużo strachu. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne, które lepiej wykonywali najbliżsi rywale Legii. W 1/8 finału Piast zmierzył się w Szczecinie z Pogonią. Tym razem to gracze Waldemara Fornalika startowali z pozycji underdoga, ale udowodnili, że w tym sezonie, pomimo niezbyt dobrych wyników w lidze, potrafią rywalizować z najlepszymi. Piast pokonał Pogoń 2-1, tracąc jedynego gola w doliczonym czasie regulaminowego czasu gry.

W tym sezonie ligowym Piastowi nie idzie najlepiej. Po 19 rozegranych kolejkach gracze Waldemara Fornalika zajmują 11. miejsce, mając na koncie 24 zdobyte punkty. Przed kilkoma dniami gliwiczanie przerwali krótką serię dwóch niewygranych meczów z rzędu. Po remisie z Pogonią oraz niespodziewanej przegranej z Wartą w dosyć szczęśliwych okolicznościach pokonali w Białymstoku Jagiellonię. Gola na wagę trzech punktów w doliczonym czasie gry strzelił Tiago Alves.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Niewygodny rywal

Ostatnie mecze z Piastem w wykonaniu Legii są bardzo słabe. Trudno znaleźć drugiego ligowego rywala, który w ostatnich pięciu meczach za każdym razem urywałby "Wojskowym" punkty. Ostatni raz legioniści ograli przeciwników z Gliwic w grudniu 2018 roku, kiedy zwyciężyli u siebie po trafieniach Sandro Kulenovicia i Carlitosa. Od tamtej pory zobaczyliśmy trzy przegrane Legii oraz dwa remisy. Ostatni podział punktów miał miejsce w listopadzie ubiegłego roku. Co więcej, ciekawostką jest, że z tych pięciu niewygranych spotkań aż cztery miały miejsce na Łazienkowskiej. Opierając się tylko na statystykach można powiedzieć, że tym razem fakt gry u siebie nie będzie miał aż tak pozytywnego znaczenia.

Interesującym jest, że akurat przeciwko Piastowi, z którym Legii tak u siebie nie po drodze, zagra domowe starcie w Pucharze Polski po raz pierwszy od 1050 dni. Ostatni raz legioniści mieli okazję grać w krajowym pucharze na Łazienkowskiej w kwietniu 2018 roku, gdy ograli w półfinałowym spotkaniu Górnika Zabrze. Od tamtej pory w dwunastu kolejnych losowaniach Legia ustawiana była w roli gości.

Gdzie oglądać?

Spotkanie Legii z Piastem Gliwice rozpocznie się w środę o godzinie 20:30. Bezpośrednią transmisję z tego spotkania będzie można zobaczyć na Polsat Sport oraz na ipla.tv. Zapraszamy do śledzenia naszej tekstowej RELACJI LIVE!, a także do czytania wszystkich materiałów pomeczowych.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.