Jamel Morris był w Sopocie bardzo skuteczny - fot. Bodziach
REKLAMA

Koszykówka

Trefl Sopot 74-81 Legia Warszawa

Woytek, vid. Bodziach, źródło: Legionisci.com, Legiakosz.com - Wiadomość archiwalna

W meczu 27. kolejki Energa Basket Ligi Legia Warszawa wygrała 81-74 z Treflem Sopot. Jest to 19. zwycięstwo podopiecznych Wojciecha Kamińskiego w tym sezonie, dzięki któremu drużyna wróciła na pozycję wicelidera tabeli i ma punkt przewagi nad trzecim Śląskiem Wrocław, z którym zmierzy się w następnej kolejce. Do zakończenia fazy zasadniczej sezonu pozostały trzy serie spotkań. W przypadku wygranej legionistów z WKS-em i jednej porażki Startu (w pięciu meczach), Legia zapewni sobie drugie miejsce przed fazą play-off.



Był to pierwszy w historii mecz rozgrywany przez Legię w sali treningowej Ergo Areny (leżącej na granicy Sopotu i Gdańska) - ze względów oszczędnościowych, Trefl ostatnich meczów nie organizuje w głównej Ergo Arenie, do czasu możliwości powrotu kibiców na trybuny. Legioniści zaczęli spotkanie mocno zmienioną piątką Nick Neal, Jakub Karolak, Jamel Morris, Grzegorz Kulka i Walerij Lichodiej. W kadrze meczowej zabrakło środkowego, Earla Watsona, który z powodu urazu z pierwszej kwarty meczu ze Startem, będzie pauzował jeszcze około dwóch tygodni. Sopocianie szybko chcieli zaznaczyć swoją przewagę, jaką niewątpliwie teoretycznie mieli w strefie podkoszowej. Szybko trzy przewinienia popełnił Martynas Paliukenas, a warszawianie nie pozwalali Treflowi na swobodę w ataku. Po dwóch z rzędu trafieniach z dystansu (Karolak i Lichodiej), Legia prowadziła 11:6. Gospodarze przyspieszyli swoja grę, ale nie ustrzegali się błędów z których korzystali warszawianie. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego znajdowali sobie otwarte pozycje, które zamieniali na punkty m.in. Grzegorz Kulka czy Jamel Morris. Inaczej było na linii rzutów wolnych, gdzie Legia pudłowała zdecydowanie zbyt często. Pierwsza kwarta zakończyła się jednak wygraną legionistów, 22:19.



Trefl szybko odrobił niewielkie straty, gra ponownie się wyrównała, obie ekipy często próbowały trafiać zza łuku, co okazywało się dobrą strategią. Po takich rzutach Jakuba Karolaka i Nicka Neala szkoleniowiec sopocian zdecydował się poprosić o przerwę w grze. Gospodarze próbowali grać pod kosz rywali, ale stołeczna drużyna dość sprawnie neutralizowała tę taktykę. Po akcji 2+1 Jamela Morrisa było już 40:30 dla Legii na nieco ponad dwie minuty przed końcem pierwszej połowy. W obozie Trefla zaczęło robić się nerwowo, faul niesportowy popełnił Łukasz Kolenda, a przewinienie techniczne odgwizdano trenerowi Marcinowi Stefańskiemu. W efekcie tych wydarzeń warszawianie schodzili na przerwę z 13 punktami przewagi prowadząc 45:32.


Podrażnieni gospodarze musieli odrabiać straty, ale to Legia zaczęła trzecią kwartę od dwóch z rzędu trafień z dystansu. Kolejne minuty należały już do Trefla, który dzięki skutecznym akcjom kończonym w strefie podkoszowej zmniejszył prowadzenie Legii do ośmiu „oczek”. Stan ten nie trwał długo, bowiem goście poukładali swoją grę i znów dyktowali warunki gry wracając do pierwotnej przewagi. Ponownie w zespole Trefla dały o sobie znać nerwy -znów przewinienie techniczne popełnił Łukasz Kolenda, a kolejna akcja Jamela Morrisa dała stołecznemu zespołowi trzy punkty. Po trzydziestu minutach gry Legia wygrywała 65:50.



W ostatniej kwarcie priorytety zespołów były jasne – stołeczna ekipa pragnęła utrzymać zbudowaną przewagę, a Trefl za wszelką cenę dążył do odrobienia strat. Przez trzy minuty bliżej osiągnięcia planu byli legioniści, ale później to gospodarze złapali wiatr w żagle. Za trzy punkty trafił Nuni Omot, a na linii rzutów wolnych nie pomylił się Darious Moten i na tablicy wyników pojawił się rezultat 67:58 dla gości. Po trafieniu zza łuku Nicka Neala Zieloni Kanonierzy nieco odetchnęli, ale błyskawicznie takim samym trafieniem odpowiedział Łukasz Kolenda. Presja ze strony sopocian działała na ich korzyść – na nieco ponad dwie minuty przed końcem było tylko 72:66 dla warszawian. Sama końcówka starcia należała do podopiecznych Wojciecha Kamińskiego – Lester Medford wykorzystał rzuty wolne, które przesądziły o wygranej Legii, 81:74.

„Udało nam się zrewanżować za bolesną porażkę z treflem w Pucharze Polski. Od początku nasza gra układała się dobrze, realizowaliśmy to co mieliśmy nakreślone przez sztab trenerski i bardzo się cieszymy z tej wygranej dzięki której awansowaliśmy na drugie miejsce w tabeli Energa Basket Ligi. Przed nami jeszcze trzy mecze w których powalczymy o pełną pulę” – powiedział po meczu Jakub Karolak, zdobywca 22 punktów w tym spotkaniu.

PLK: Trefl Sopot 74-81 Legia Warszawa
Kwarty: 19-22, 13-23, 18-20, 24-16

Trefl Sopot [punkty, za trzy]
1. Ł. Kolenda 22 (4)
5. N. Omot 19 (3)
13. D. Olejniczak 6
33. K. Gruszecki 4 (1)
7. M. Paliukenas 0
---
29. P. Leończyk 14
23. M. Kolenda 5 (1)
22. D. Moten 4
15. W. Kowalenko 0
31. Ł. Klawa 0
45. N. Radicević 0
24. H. Łałak -

Legia Warszawa [punkty, za trzy]
3. J. Karolak 22 (4)
24. J. Morris 16 (2)
11. W. Lichodiej 13 (3)
5. N. Neal 12 (3)
14. G. Kulka 3
---
91. D. Wyka 7
8. L. Medford Jr 6 (1)
31. G. Kamiński 2
2. B. Didier-Urbaniak 0
15. A. Linowski 0
84. P. Kuźkow -
99. J. Sadowski -


Komisarz: P. Gulak-Lipka
Sędziowie: M. Chrakowiecki, Ł. Andrzejewski, J. Pietrzak

Mecz bez udziału publiczności.

Centrum informacji o koszykarskiej Legii -> legionisci.com/kosz


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.