REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Lechią

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W niedzielę legioniści zwyciężyli 1-0 z Lechią w Gdańsku, dzięki czemu od mistrzostwa Polski dzielą ich już tylko dwa punkty. Zapraszamy zapoznania się z ocenami, jakie przyznaliśmy warszawiakom za ten mecz.

Artur Boruc - W 63. minucie wydawało się, że Zwoliński mija go w sytuacji sam na sam, ale bramkarz Legii popisał się swoją firmową interwencją i zdołał zatrzymać butem piłkę. Ewentualny gol i tak nie zostałby uznany, bo gracz Lechii był na spalonym. W 83. minucie ponownie okazał się lepszy od Zwolińskiego, którego uprzedził i wykopał piłkę wślizgiem poza linię końcową. Dwie fenomenalne i kluczowe interwencje. Widać, że jest w formie, to już czwarte spotkanie z rzędu bez straty bramki. Bardzo cieszy świetna postawa Boruca.

Bartosz Slisz - W 20. minucie popisał się sporym spokojem oraz bardzo dynamicznym rajdem. Niestety, akcja zakończyła się niecelnym strzałem Kapustki. Był aktywny i chętny do szybkiej gry na jeden kontakt. Choć często jest zawodnikiem od niewidocznej, "czarnej roboty", to w niedzielę był bardzo aktywny. Starał podłączać się do ofensywy oraz dużo pracować. Wykonał bardzo dużo podań, bo 72, a dodajmy, że aż 99% z nich było celnych. Było to jedno z lepszych spotkań w wykonaniu Slisza w tej rundzie.

Luquinhas - W 13. minucie popisał się sprytem i zagrał piłkę do Pekharta, który przestrzelił. Dwadzieścia minut później sam stanął przed świetną okazją, jednak Kuciak dobrze się wyciągnął i zdołał obronić strzał. Miał kilka bardzo dobrych rajdów, a jeden z nich zakończył się jedenastką. „Luqi” świetnie mijał następnych rywali, aż w końcu został wycięty przez Malocę. Dobre zawody w jego wykonaniu, tym bardziej, że wywalczył jedenastkę. Motor napędowy w naszym zespole, zdecydowanie jedno z ważniejszych ogniw. Zszedł z murawy w doliczonym czasie gry.

Tomas Pekhart - W 13. minucie zdołał obrócić się z futbolówką w polu karnym, niestety uderzył wysoko nad poprzeczką. W 71. minucie dał Legii prowadzenie skutecznie egzekwując rzut karny. Zdobył zwycięskiego gola i to się liczy przede wszystkim, tym bardziej, że w trzech ostatnich meczach z rzędu nie zdobył bramki. Nie była to długa blokada, ale jednocześnie najdłuższa strzelecka niemoc Czecha w tym sezonie.

Mateusz Wieteska - W 77. minucie ryzykownie uprzedził Zwolińskiego, do którego zmierzała piłka. „Wietes” na wykroku skierował futbolówkę za linię końcową. Była to bardzo ważna interwencja - możliwe, że zapobiegła utracie bramki. Kilkakrotnie nadrabiał błędy Hołowni, a sam ich nie popełniał. Był pewny w swoich interwencjach, a dodatkowo miał sporo luzu.

Artur Jędrzejczyk - Nie bał się grać na wyprzedzenie. Był pewny w swoich interwencjach, grał agresywnie oraz ostro. Nie popełniał większych błędów, nie mylił się. Występ bardzo przyzwoity.

Josip Juranović - Grał sprytnie i nieraz popisał się ładnym i jednocześnie celnym zagraniem. Kilkakrotnie szybko i skutecznie zagrał na jeden kontakt z Kapustką. Znamy jego możliwości i wiemy, że stać go na znacznie lepszą grę. Mało go było w ofensywie, lecz w obronie radził sobie dobrze. Zagrał poprawie, ale porównując do jego ostatnich występów, było nieco słabiej.

Bartosz Kapustka - Miał dogodną okazję w 20. minucie, którą stworzył mu Slisz. Niestety „Kapi” strzelił nerwowo i źle trafił w piłkę. Kilkanaście minut później był głównym bohaterem w bardzo dobrej kombinacyjnej akcji. Ostatecznie zagrał piłkę do Luquinhasa, który nie pokonał słowackiego golkipera. W pierwszej połowie dawał więcej zespołowi niż po zmianie stron. Zszedł z boiska w 61. minucie.

Filip Mladenović - W 12. minucie popisał się dobrym strzałem w kierunku bliższego słupka, jednak górą był Kuciak. W 87. minucie za łatwo został ograny przez Saiefa, jednak na nasze szczęście, lechita został powstrzymany. Nie grał źle, ale zdecydowanie zabrakło iskry z przodu, takiej większej aktywności. Za mało było rajdów czy chęci do pokazania się z jego strony. Wygrał tylko sześć na siedemnaście pojedynków (35%).

Andre Martins - Rozegrał tylko pierwszą część spotkania. Grał nieźle, regulował tempo gry oraz starał się skutecznie przewidywać ruchy przeciwnika. Brał na siebie ciężar i nie bał się zagrać szybko na jeden kontakt. Wyglądał gorzej od Slisza, gdyż mniej podłączał się do ofensywy. Dokładnie podawał (91%).

Matusz Hołownia - W 39. minucie piłka niespodziewania spadła mu pod nogi, ale źle się przygotował do strzału i chybił. W 58. minucie zlekceważył górną futbolówkę, co chciał wykorzystać Paixao. Na szczęście piłka po strzale Portugalczyka wylądowała na słupku. W samej końcówce spotkania zgubił krycie, przez co Fila miał niemal stuprocentową okazję. Tylko szczęście uratowało nas przed remisem. Niestety, dwa bardzo poważne błędy przeważyły o końcowej, negatywnej ocenie. Pamiętajmy jednak, że jest to dla niego wciąż nowa pozycja, ale musi się uczyć szybko.

Zmiennicy

Rafael Lopes - Zmienił Martinsa po pierwszej części spotkania. Dobrze panował nad piłką oraz był chętny do gry. Coraz częściej gra dynamicznie i na jeden kontakt. W 89. minucie świetnie opanował piłkę, minął rywala, uderzył również dobrze, jednak Kuciak wybronił ten strzał. To była bardzo dobra zmiana, wraz z nim na murawę weszła świeżość.

Walerian Gwilia - Wszedł na boisko w 61. minucie. Nieźle rozgrywał akcje. W końcówce powinien lepiej pozbyć się piłki, mając ją przy nodze w polu karnym. Niezła zmiana, widać że starał się ze spokojem rozgrywać piłkę.

Paweł Wszołek - Wszedł na murawę w doliczonym czasie gry. Grał za krótko, aby ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.