Mielnik: Wynik końcowy jest najważniejszy
- Nie chcę takich spotkań nazywać horrorami, choć może tak to wyglądało z perspektywy kibiców. Dla mnie to było trudne spotkanie, ale na takie właśnie przygotowywaliśmy się cały sezon i to było widać. Powiedziałem chłopakom, że mamy drużynę i atmosferę zbudowaną przez 9 miesięcy. Takie mecze wygrywa się zespołem i oni to dziś pokazali. Graliśmy bardzo dobrze nawet w przegranych setach nie spuściliśmy głowy, walczyliśmy o każdy punkt. To się opłaciło - powiedział po wygranej z częstochowianami trener Legii Mateusz Mielnik.
- Na boisku chłopcy sobie ufają, ufają mi w tym co chcę im przekazać. W kryzysowych momentach to się opłaca. Cieszę się, bo ten kroczek kolejny został zrobiony z bardzo trudnym przeciwnikiem - po drugiej stronie nie grał byle kto. To była naprawdę twarda i dobra siatkówka. Przed nami jeszcze jednak dwa dni grania. Cieszę się, że fizycznie wytrzymujemy. Zawodnicy cierpieli przez cały sezon, choć nie dowierzali na początku, że w tej lidze można tak trenować. Bez tego jednak nie byłoby dzisiejszego sukcesu.
- Zabrakło kropka nad "i" w trzecim secie? To tak łatwo się mówi - taka jest siatkówka. Mieliśmy dwie piłki w górze, ale nie można mieć pretensji. Staraliśmy się nie podejmować aż tak wielkiego ryzyka. Wynik końcowy jest najważniejszy, nikt nie patrzy na styl, bo nikt o tym nie będzie pamiętał.
- Teraz krótki odpoczynek odprawa taktyczna pod przeciwnika i koncentrujemy się na meczu, który musimy wygrać. Może się tak wydarzyć, że jak wygramy w sobotę i Chrobry wygra, to awansujemy, ale to dopiero przed nami. Tak mogą myśleć kibice, ale my w głowach musimy mieć jasną drogę i przygotowywać się tak samo jak do poprzednich spotkań i nie myśleć co będzie, bo to przeszkadza w graniu.