Josip Juranović - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Komentarz

Na bogatego nie trafiło - komentarz do transferu Juranovicia

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Według informacji Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl Josip Juranović, czołowy gracz mistrzowskiej Legii w sezonie 2020/21 i jeden z ważniejszych elementów taktycznej układanki trenera Czesława Michniewicza, odchodzi do Celtiku. Cena: 3 mln euro. W środowisku kibiców „Wojskowych” zawrzało.

Ponoć te trzy miliony to za mało. Pewnie mało, bo chciałoby się więcej. Ale spróbujmy zastanowić się na chłodno, czy aby na pewno to tak niewiele.

Najdroższy
Juranović to 26-letni prawy obrońca lub wahadłowy. Spróbujmy sobie przypomnieć kiedy poprzednio piłkarz grający na tej pozycji, w podobnym wieku odszedł z Ekstraklasy za większe pieniądze. Według danych portalu Transfermarkt, wśród 25 najdroższych piłkarzy, którzy odeszli z naszej ligi nie ma żadnego powyżej 24 roku życia. Na dalszych miejscach w wieku podobnym do Chorwata są pomocnicy i napastnicy. Na 43. pozycji znalazł się Tomas Kadar, również 26-letni, za którego Dynamo Kijów pięć lat temu zapłaciło 2,5 mln euro. Ekstraklasa od dawna jest słabiutką ligą, w której główną metoda zarobkowania jest eksport młodych do zagranicznych drużyn i każdy prezes tylko marzy, by jak najszybciej za jakieś w miarę sensowne pieniądze wypchnąć mniej lub bardziej utalentowanych młokosów. Nie jesteśmy szanowani przez poważniejsze kluby. Jeśli w ogóle decydują się sięgać po graczy z Polski, to głównie wydają niewielkie dla nich kwoty, by kupować przyszłość, potencjał. Warto przy tym pamiętać, że Juranović będzie, obok Nemanji Nikolicia, najdrożej sprzedanym legionistą, który ukończył 26 lat.

Jakość
Juranović to czołowy zawodnik grający w Polsce, pewnie nawet najlepszy na swojej pozycji. Przez rok pobytu w Warszawie ciężko pracował, wiem że dawał z siebie wszystko, a w efekcie zrobił duży progres. Drużyna sporo mu zawdzięcza, ale i on jej wiele. Mimo swego wieku nie został jednak zweryfikowany przez mecze w europejskich pucharach, nigdy bowiem nie zagrał w fazie grupowej Ligi Mistrzów lub Ligi Europy. Owszem, jest reprezentantem Chorwacji, ale na koncie ma tylko 164 minuty na mistrzostwach Europy, w których tak jego kadra, jak i on sam nie zachwycili (jeden wygrany mecz). Oczywiście gracze znad Adriatyku to wicemistrzowie świata i można twierdzić, że nie tak łatwo zapracować na samo powołanie, ale nie trzeba być znakomitym fachowcem, by wiedzieć, że ten zespół przechodzi przebudowę i ma swoje problemy, których beneficjentem jest właśnie gracz (były) Legii.

Profesjonalista
Wbrew jednak temu, co próbowano wmawiać nam w przekazach mediów klubowych, Chorwat nie robił niczego wyjątkowego. Nie zakochał się w Warszawie, ani w Legii, nie planował zostać tu na lata. Po prostu bardzo profesjonalnie podchodził do swych obowiązków, za co mam zresztą do niego ogromny szacunek, bo niestety wciąż nie jest to normą nawet w drużynie mistrzów Polski. Jak każdy zawodnik myślał o wyjeździe do silniejszego klubu, ligi po to, by grać większe mecze, by zarabiać więcej. Normalne, zdrowe podejście zawodowca.

Realia
W tym wszystkim niezmiernie ważny jest punkt, w którym znajduje się Legia. Po kilku latach kompromitacji w eliminacjach europejskich pucharów klubowi udało się awansować do nowo powstałej Ligi Konferencji, która, choć pełnić będzie rolę rozgrywek zastępczych – w meczach z piłkarsko upośledzonymi bogatsi będą ogrywać juniorów jeszcze bardziej niż czynią to w Lidze Europy, dla nam podobnych zespołów występy w „Who Cares League” oznacza nie do pogardzenia finansową kroplówkę i kilkanaście milionów złotych do przodu. Nie jest to jednak na tyle dużo, by mistrzowie Polski mogli sobie pozwolić na odrzucanie ofert za 3 miliony euro, zwłaszcza jeśli oznacza to sprzedaż z 7,5-krotnym przebiciem, bo przecież Juranović kosztował 400 tys. euro. Pamiętajmy przy tym, że odsetkowe zadłużenie Legii, wg stanu na 30 czerwca 2020 r., wyniosło 171,3 mln zł. To potężna kwota, która przecież nagle nie zniknie. „Wojskowi” są więc zmuszeni nadal sprzedawać piłkarzy, takie są finansowe realia.

Zasłużenie
Jak już wspomniałem, za Juranovicia chciałoby się więcej pieniędzy, ale tak na zdrowy rozsądek – ile moglibyśmy oczekiwać? Tak realnie. Cztery miliony? Cztery i pół? Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie spodziewał się, że po niecałych dwóch meczach na mistrzostwach Europy, w dobie pandemicznych cięć wydatków, ktoś nam zaoferuje rekordową kasę. Te trzy miliony to właściwe oszacowanie jego wartości, ale też miejsca w europejskim futbolu samego piłkarza, klubu i ligi. Warto przy tym pamiętać, że jeśli nie puścilibyśmy go teraz za trzy, to za rok mógłby odejść za półtora. Sądzę przy tym, że Chorwat swą postawą zasłużył na to, by klub uszanował jego wolę, wolę odejścia.

Natomiast niebywałym skandalem jest, że na przestrzeni kilku miesięcy władze klubu pozbawiają trenera Michniewicza trzeciego prawego wahadłowego. Dla mnie takie ruchy, to działanie na szkodę spółki. Ale z drugiej strony, trawestując słynne powiedzenie, na bogatego nie trafiło. Boję się tylko, że na mądrego też niekoniecznie.

Autor: Jakub Majewski

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.