fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Porażki kształtują charakter kibiców

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W sobotni wieczór przybyliśmy do naszej świątyni wspierać Legię na meczu z Rakowem. Frekwencja była w miarę przyzwoita (niespełna 16 tys.), choć oczywiście daleka od tej, jaką będziemy mogli zobaczyć w czwartek na meczu z Leicester City. Aby na trybunach zebrało się więcej widzów, można było skorzystać z promocji (od sponsora klubu, Plus500), w której karneciarze, mogli bezpłatnie zaprosić jedną osobę na swoją trybunę.

Klub nie kwapił się zbytnio do przypominania o takiej możliwości, ale to już przestaje dziwić. O promowanie meczów Legii muszą dbać więc sami kibice, bo w klubie nie ma na to ani pomysłu, ani przeznaczonych środków. A nawet jeżeli są, to wydawane są na reklamowanie meczów w Lidze Europy, na które stadion i tak już się zapełnił... Delikatne utrudnienia w drodze na stadion czekały na tych, którzy zmierzali Wisłostradą, bowiem wcześniej niż zapowiadano, rozpoczęto zwężanie ulic z powodu niedzielnego Maratonu Warszawskiego. Przy wejściu na stadion Nieznani Sprawcy prowadzili zbiórkę na oprawy. Na promenadzie tymczasem wydawane były vouchery dla karneciarzy z poprzedniego sezonu, którzy otrzymać mogli dwa bezpłatne piwa.

Fani Rakowa początkowo do Warszawy mieli przyjechać pociągiem specjalnym, ale mniejsze niż zakładali zainteresowanie, sprawiło, że odwołali "speca" i do stolicy ruszyli pociągiem rejsowym. Do Warszawy Zachodniej, skąd na stadion przewiezieni zostali w obstawie na sektor gości, dotarli z odpowiednim zapasem czasowym. Cała grupa przyjezdnych była obecna w sektorze na rozpoczęcie spotkania. Wywiesili dwie flagi, w tym płótno "Podróżnicy", transparent "Ś.P. Emil" (dla kibica Lechii, który zginął w drodze na mecz w Łęcznej) i dwa transparenty dla innych kibiców. Liczba częstochowian była wyraźnie niższa niż ta sprzed dwóch miesięcy, kiedy na mecz o superpuchar przybyli w 575 osób. Warto wspomnieć, że w poprzednim sezonie, podczas pandemii, RKS pomimo meczu bez udziału publiczności dotarł w okolice naszego stadionu (w kilkadziesiąt osób) w silnej obstawie policji, która pozwoliła im dotrzeć na Myśliwiecką i następnie zabroniła wyjścia z pojazdów. Tym razem w sektorze gości zasiadło 227 fanów gości (w tym jeden lechista).


Na trybunie Brychczego, nie pierwszy raz zresztą, bardzo licznie pojawiła się grupa legionistów z Huty Czechy oraz Wilgi. 130 osób to głównie młodzi zawodnicy trenujący na co dzień w Hutniku HC i Amurze Wilga, a także ich opiekunowie. Transport dla tej grupy przygotowało SKLW. Legioniści wywiesili transparent "Huta Czechy & Wilga".

Kibiców gości przywitaliśmy przyśpiewką "Deszcze niespokojne, potargały sad", czyli tak, jak od lat legioniści witali grupy przyjezdnych na naszym stadionie. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego miała miejsce minuta ciszy poświęcona jednej osobie z Rakowa, którą uszanował cały stadion. Chwilę później zaśpiewaliśmy "Gwizdek sędziego rozpoczyna wielki mecz..." i tym razem nastąpiła "aktualizacja" strzelca pierwszej bramki, bowiem Żyleta zaśpiewała "Mahir Emreli i już 1-0 jest". Niewiele się pomyliliśmy, bo Emreli tego dnia strzelił pierwszego gola dla Legii, tyle że była to bramka wyrównująca.



Ale po kolei. Najpierw Raków wywalczył rzut karny, podczas którego staraliśmy się wesprzeć naszego młodego bramkarza, skandując "Czarek Miszta". Po straconym golu, który oczywiście wywołał szał radości w sektorze gości, zaśpiewaliśmy "Warszawska Legio zawsze o zwycięstwo walcz!". Drugą połowę rozpoczęliśmy od głośnego "Ole ole, ole ola...". Niestety goście szybko strzelili dwie bramki i w 59. minucie było 1-3. Wynik beznadziejny? Nie dla nas. "Staruch" szybko postawił wszystkich "załamanych" do pionu - to my mamy sprawić, że legioniści ten mecz wygrają, nie możemy wątpić ani przez moment, tylko pokazać się z jak najlepszej strony.

I pokazaliśmy. Ruszyliśmy z kopyta na maksa, najpierw głośno śpiewając "Nasza Legio będziemy zawsze z Tobą...", a następnie skandując "Hej Legio jesteśmy z Wami!". Najwyższy poziom decybeli osiągnęliśmy jednak przy okazji pieśni "Nie poddawaj się, ukochana ma...", którą śpiewaliśmy przez dobrych kilkanaście minut, raz po raz wybuchając ze zdwojoną mocą. Jako że w międzyczasie piłkarze strzelili kontaktowego gola, liczyliśmy, że faktycznie losy spotkania uda się odmienić, z naszą niemałą pomocą. I chociaż w doliczonym czasie mieliśmy dwie "setki", tym razem szczęście było po stronie Rakowa i to przyjezdni po końcowym gwizdku mogli świętować trzy punkty wywalczone przy Łazienkowskiej.

Niestety Legia przegrała już czwarty mecz ligowy w obecnym sezonie, a w pamięci mamy również porażkę w Superpucharze... Na szczęście słabsze wyniki nie mają negatywnego wpływu na nasz doping - można wręcz zaryzykować, że poniekąd kształtują charakter kibiców. Choć oczywiście mamy nadzieję, że zła passa się odwróci i nasz zespół awansuje na należne mu miejsce.
W czwartek legioniści zagrają spotkanie Ligi Europy z Leicester City. Tym razem możemy spodziewać się ok. 800-osobowej grupy kibiców gości i pełnych trybun. Liczymy, że zarówno stali bywalcy naszego stadionu, jak i "jednomeczowcy", tudzież "wynikowcy" dadzą z siebie wszystko. Ze względu na wczesną porę rozgrywania meczu, już dziś radzimy zdecydowanie wcześniejszy start w kierunku naszego stadionu, bo korki na trasie są murowane.

P.S. Na Żylecie wywieszone zostały transparenty "Pjus walcz", "Olimpijczyk wracaj do zdrowia" oraz "Spoczywaj w pokoju Korba".

Frekwencja: 15 870
Kibiców gości: 227
Flagi gości: 2

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.