fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Zapowiedź meczu

Czas iść w górę

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W niedzielę Legia zagra na wyjeździe z Lechią Gdańsk i miejmy nadzieję, że od tego spotkania zacznie się marsz "Wojskowych" w górę tabeli. Ostatni raz na tym stadionie stołeczny zespół przegrał pięć lat temu, więc na zakończenie dnia śmiało można myśleć o zainkasowaniu punktów na Pomorzu.

Dla kibiców Legii ostatnie tygodnie to sinusoida emocji. Dobre mecze w Lidze Europy przeplatane są ze słabymi wynikami w Ekstraklasie. W zeszły czwartek mistrzowie Polski ponownie sprawili miłą niespodziankę, kiedy ograli ma własnym stadionie faworyzowane Leicester City. Tego dnia Anglicy zostali pokonani po trafieniu Mahira Emreliego, który zaaskoczył bramkarza rywali uderzeniem z 15 metrów. Warto zauważyć, że ostatnimi czasy legioniści wyjątkowo często starają się zaskoczyć golkipera próbami z okolic szesnastego metra. Z całą pewnością do takich rozwiązań namawia ich Czesław Michniewicz i jak na razie przynosi to oczekiwane efekty. Ostatnio po takich uderzeniach na listę strzelców wpisali się również Ihor Charatin (Raków) czy Kacper Kostorz (Wigry).

Po ostatnim spotkaniu na osobny akapit zasługuje Cezary Miszta. Nieco więcej miejsca można było mu również poświęcić po meczach z Wigrami i Rakowem, jednak tym razem słowa opisujące jego postawę będą skrajnie odmienne. Przeciwko Leicester Miszta wytrzymał ciążącą na nim presję i stanął na wysokości zadania. Oczywiście kilkukrotnie miał sporo szczęścia w swoich interwencjach, jednak finalnie zagrał dobrze, a jedna z jego obron została nawet wyróżniona przez UEFA. Dzięki swojej dobrej postawie młody bramkarz ponownie odzyskał zaufanie trenera i kolegów z drużyny.

Kadrowe osłabienia

W ostatnim meczu Legia nie mogła skorzystać ze swoich dwóch kluczowych zawodników, ale ich brak nie był nawet tak bardzo odczuwalny na murawie. Między słupkami kontuzjowanego Artura Boruca zastąpił Cezary Miszta, a z powodu urazu na boisku nie mógł również pojawić się Luquinhas. W niedzielę Miszta ponownie dostanie okazję zaprezentowania swoich umiejętności. Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Czesław Michniewicz nie odpowiedział jasno, czy przeciwko Lechii będzie mógł z kolei zagrać Luquinhas. Pomocnik trenował ostatnio indywidualnie.

fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com

Ostatnimi czasy coraz lepiej na murawie radzi sobie Mattias Johansson. Szwed przeciwko Leicester, a także swoich poprzednich występach zaprezentował się z dobrej strony, czego potwierdzeniem jest jego ostatnie powołanie do kadry narodowej. Niestety, tego zawodnika również trapią kontuzje. W ostatnim spotkaniu przedwcześnie opuścił murawę, a w piątek szkoleniowiec Legii poinformował, że piłkarz będzie musiał przejść szczegółowe badania.

- Nie zagra Johansson, który musi przejść szczegółowe badania całego ciała. Na pewno potrafi grać lepiej niż to, co pokazuje. Po badaniach zastanowimy się, co dalej. Ma swojego specjalistę w Szwecji i chciałby się z nim skonsultować. Może pojedzie tam na kilka dni - powiedział Michniewicz.

Czas iść w górę

Napisaliśmy już o dobrych występach Legii w Lidze Europy, ale w niedzielę drużyna będzie musiała walczyć w polskiej Ekstraklasie, gdzie idzie jej zdecydowanie gorzej. Przed rozpoczęciem 10. ligowej kolejki mistrzowie Polski znajdują się na odległym 15. miejscu, notując cztery porażki w siedmiu rozegranych spotkaniach. Nie trzeba nikomu uświadamiać, że tylko wysokie miejsce na koniec sezonu da przepustkę do takich emocji jakie przeżyliśmy w czwartek, więc teraz wszystkie siły powinny zostać rzucone na starcie z Lechią.

Ostatnie spotkania z gdańszczanami są korzystne dla Legii. W kwietniu tego roku warszawski zespół ograł na wyjeździe graczy Piotra Stokowca po trafieniu z rzutu karnego Tomasa Pekharta. Z kolei ostatni raz w Gdańsku piłkarze aktualnego mistrza Polski przegrali w 2016 roku. Wówczas gospodarze zgarnęli trzy punkty po golach Sławomira Peszki oraz Milosa Krasicia. Teren stadionu lechistów jest więc miejscem wyjątkowo sprzyjającym "Wojskowym".

Lechia z nowym trenerem

Lechia na początku tego miesiąca dokonała zmiany na stanowisku trenera. Piotra Stokowca zastąpił Tomasz Kaczmarek, co mogłoby się wydawać ruchem dość ryzykownym. Nie pracował on bowiem dotychczas z żadną ekstraklasową drużyną, a swoje doświadczenie zdobywał będąc asystentem trenera Pogoni Szczecin, a także w grających w niemieckich niższych klasach rozgrywkowych: SC Fortuna Köln, Stuttgarter Kickers i Viktorii Köln. Stokowiec z posadą pożegnał się po porażce z Lechem Poznań i remisie z Radomiakiem Radom. Jak na razie zmiana szkoleniowca wychodzi Lechii na plus. Kaczmarek poprowadził drużynę w czterech spotkaniach - raz zremisował a trzy ostatnie mecze wygrał. Gdańszczanie pokonali Piast Gliwice i Górnik Łęczna w Ekstraklasie oraz Jagiellonię Białystok w Pucharze Polski.

W tym sezonie Lechia najbardziej może liczyć na Łukasza Zwolińskiego. Napastnik w dziesięciu rozegranych spotkaniach strzelił sześć bramek. 28-latek wpisał się na listę strzelców w dwóch ostatnich ligowych spotkaniach. Pokonał również bramkarza Jagiellonii Białystok w Pucharze Polski. Tym samym Zwoliński osiągnął już swój rezultat z poprzedniego sezonu. Wtedy w rozegranych 22 ligowych meczach również sześciokrotnie pokonał bramkarzy rywali.

Gdzie oglądać?

Spotkanie Legii z Lechią Gdańsk rozpocznie się w niedzielę o godzinie 17:30. Bezpośrednią transmisję z tego spotkania będzie można zobaczyć na Canal+ Premium, Canal+ 4K oraz Canal+ Sport 3. Zapraszamy do śledzenia naszej tekstowej RELACJI LIVE!, a także do czytania wszystkich materiałów pomeczowych.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.