REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Lechią

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legioniści przerwę na kadrę rozpoczną w słabych humorach, bo po porażce 1-3 z Lechią Gdańsk. Na Pomorzu "Wojskowi" zagrali fatalnie, był to chyba najgorszy mecz warszawiaków za kadencji trenera Czesława Michniewicza. Zapraszamy do ocen, jakie przyznaliśmy piłkarzom Legii.

Mateusz Wieteska - W 3. minucie zachował się bardzo nieodpowiedzialnie, przez co lechiści rozpoczęli akcję lewą flanką. W 11. minucie skutecznym wślizgiem zablokował uderzenie Zwolińskiego. W 26. minucie znalazł się w dobrym miejscu, był czujny i bardzo dobrze uprzedził Zwolińskiego, gdyby nie "Wietes" to snajper Lechii miałby stuprocentową okazję. Nie zagrał źle i nie popełniał większych błędów. Można nawet powiedzieć, że był jednym z lepszych legionistów, co źle świadczy o reszcie zespołu, gdyż stoper nie wyróżnił się niczym nadzwyczajnym.

Artur Jędrzejczyk - W 18. minucie znakomicie rozczytał intencje Durumusa i przerwał atak gdańszczan. Ocena podobna jak u Wieteski, "Jędza" niczego nie zepsuł, zagrał przyzwoicie. Nie ma do czego się przyczepić.

Tomas Pekhart - W 22. minucie oddał strzał głową, ale niestety trafił w Nalepę. W 87. minucie wykorzystał rzut karny, który sam wywalczył. Można mieć zastrzeżenia do jego gry, ale u Czecha widać było walkę i zaangażowanie, której zabrakło u większości legionistów. Ciężko pracował i tego nie można mu zabrać. Dodatkowo ważne, że zdobył bramkę, co prawda z jedenastu metrów, ale może teraz nastąpi jakieś przełamanie.

Bartosz Slisz - W 13. minucie oddał strzał zza pola karnego, ale futbolówka nie znalazła drogi do bramki. Na murawie spędził zaledwie pierwszą połowę, ale jako jeden z niewielu graczy grał na poziomie. Robił dużo dobrego w środku pola, a dodatkowo podłączał się do ofensywy. Myślał na murawie oraz czytał grę rywali. Szkoda, że został zmieniony po pierwszych 45 minutach, bo w Gdańsku jego gra wyglądała całkiem dobrze.

Cezary Miszta - W 4. minucie pewnie interweniował przy strzale Zwolińskiego z bliskiej odległości. Później popisał się świetną interwencją przy główce snajpera Lechii. Ciężko go winić za trzy stracone gole. Strzał Gajosa - klasa światowa, przy dwóch następnych bramkach zdecydowanie nie pomógł mu Nawrocki. Miszta nie był jednak bezbłędny, w niedzielę miał spore problemy z łapaniem piłki, kilkakrotnie wypuszczał ją przy nienajmocniejszych strzałach.

Rafael Lopes - W 22. minucie świetnym dośrodkowaniem znalazł Pekharta, który swoim strzałem nabił Nalepę. Niby starał się i próbował, ale za wiele z tego nie wynikało. Oprócz jednej wrzutki niczym szczególnym się nie popisał. Zszedł z boiska po zmianie stron.

Ernest Muci - Podobno grał w tym meczu, a raczej brał w nim udział, ale nawet z pozycji kanapy trudno było go dostrzec. Raz realizator pokazał jak Albańczyk walczył o piłkę, ale w zasadzie to tyle. Akurat u Muciego wymówka zmęczenie lub ciężkie nogi nie jest trafna, gdyż mecz z Leciester oglądał z ławki rezerwowych, a we wcześniejszych dwóch spotkaniach w sumie zagrał nieco ponad godzinę. Zszedł z murawy w 56. minucie.

Ihor Charatin - Totalnie bezbarwny mecz w jego wykonaniu. Do przodu gry nie ciągnął, a i w defensywie często nie radził sobie z lechistami. Spotkanie bez historii w jego wykonaniu. Zszedł z placu gry po pierwszej części zawodów.

Maik Nawrocki - Nie minęła minuta, a młody stoper został łatwo minięty przez rywala. Ostatecznie sytuacja zakończyła się niepowodzeniem lechistów. W 54. minucie chciał zablokować uderzenie Kubickiego, niestety Nawrocki przeszkodził jedynie Miszcie, a futbolówka znalazła drogę do bramki. W 67. minucie chciał pozbyć się piłki spod własnej bramki, jednak zagrał ją centralnie pod nogi Sezonienki, który następnie zanotował asystę przy trafieniu Zwolińskiego. Warto jednak dodać, że Nawrockiemu nie pomógł Mladenović, który dosyć niechętnie ruszył do zagranej piłki. Ostatnio pisaliśmy, że Nawrocki nie miał jeszcze gorszego dnia, ale pewnie kiedyś nadejdzie. Nie spodziewaliśmy się, że stanie się to kilka dni później. Niestety, młody stoper zagrał fatalny mecz. Miejmy nadzieję, że był to jedynie wypadek przy pracy.

Kacper Skibicki - Przez pierwsze 20 minut dużo biegał i starał się, ale zupełnie nie radził sobie z rywalami. Lechiści robili z nim co chcieli, a rajdy "Skiby" kończyły się już na pierwszej przeszkodzie. Niestety, ale w niedzielę wyglądał jakby na murawie znalazł się przypadkiem. Bardzo słaby występ. Zszedł z boiska po pierwszej części spotkania.

Filp Mladenović - Można pisać i mówić, że jest bez formy, ale on dalej gra. Czy aż tak słabi są Ribeiro, Abu Hanna czy Hołownia, że walkę o pierwszy skład wygrywa z nimi "Mladen"? Serb w każdym meczu wygląda jakby grał za karę. Od pierwszej minuty był zupełnie niewidoczny, a Legia po lewej stronie nie istniała. Pierwszy raz objawił się w 32. minucie, gdy "popisał" się beznadziejnym dośrodkowaniem z rzutu wolnego. W 50. minucie huknął z dystansu, ale zupełnie chybił. Mladenović mógł zapobiec stracie trzeciego gola, gdyby bardziej dynamicznie i z większą chęcią ruszył do za lekko zagranej piłki przez Nawrockiego. Trener Czesław Michniewicz robi krzywdę Legii oraz Mladenoviciowi nagminnie wystawiając go od pierwszej minuty. Serb jest cieniem samego siebie.

Zmiennicy

Andre Martins - Na placu gry pojawił się po pierwszej połowie. Nie wglądał źle, wprowadził nieco jakości. W 47. minucie uderzył zza pola karnego, ale piłkę pewnym chwytem wyłapał Kuciak.

Luquinhas - Na boisku pojawił się w 56. minucie. Był to dla niego pierwszy mecz po kontuzji. Po kilku minutach od wejścia na murawę oddał strzał, ale była to za lekka próba. Na boisku wyglądał na zagubionego i choć starał się, tego dnia niewiele mu wychodziło.

Mahir Emreli - Na plac gry wbiegł po zmianie stron. W 56. minucie miał niezłą okazję, mocno uderzył, ale niedokładnie. Nie pokazał ani nie wniósł za wiele do gry. Z pewnością więcej oczekujemy od Azera, znając jego możliwości.

Lirim Kastrati - Na boisko wszedł po zmianie stron. Spodziewaliśmy się trochę więcej po tej zmianie. Niby szarpał, ale bez efektu.

Josue - Wszedł na boisko po zmianie stron. Wyglądał zdecydowanie gorzej niż we wcześniejszych spotkaniach. Wrócił do "starego" ociężałego Josue. Popisywał się gorszym przeglądem pola i niecelnymi zagraniami. Nie popisał się też po ostatnim gwizdku, gdy nie chciał podać ręki Zwolińskiemu. Porażki łatwe nie są, ale tak doświadczony zawodnik nie powinien zachowywać się w taki sposób.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.