Żeglarstwo
Brązowy medal Legii w PEŻ w sezonie 2021
W sobotę i niedzielę na Zalewie Zegrzyńskim odbywały się czwarte i ostatnie w tym sezonie regaty Polskiej Ekstraklasy Żeglarskiej. Załoga Legii przystępowała do rywalizacji z miejsca czwartego w klasyfikacji generalnej, a jej celem było wskoczenie na podium. Jakub Pawluk, Michał Szmul, Przemek Płóciennik i Marcin Banaszek walczyli do samego końca, a różnice punktowe były minimalne. Ostatecznie legioniści zajęli drugie miejsce w finałowych zawodach, co dało naszej ekipie brązowy medal PEŻ oraz okazały puchar za zajęcie trzeciego miejsca.
W poszczególnych flightach Legia kończyła na miejscach: 5, 2, 3, 4, 1, 6, 3, 1, 3, 2, 3, 3, 2, 5, 5.
Awans do ekstraklasy w sezonie 2022 wywalczyły AZS WAT Warszawa, AZS AWFiS Gdańsk, YKP Szczecin i UKS Żeglarz Wrocław
Klasyfikacja 4. zawodów PEŻ na Zalewie Zegrzyńskim:
1. Yacht Klub Polski Gdynia 47 pkt.
2. Legia Warszawa 48
3. KW Garland Gliwice 49
4. Yacht Club Gdańsk 51
5. Sztorm Grupa 56
6. Sport Vita Ski&Sail 57
7. Giżycka Grupa Regatowa 65
8. AZS Politechnika Gdańska 67
9. SEJK Pogoń Szczecin 70
10. Iskra AMW Gdynia 70
11. Olsztyński Klub Żeglarski 76
12. Odyssey Sailing Club 83
13. JK Między Żaglami 85
14. Jachtklub Stoczni Gdańskiej 100
15. Stowarzyszenie PPJK 105
16. UKS Albatros Wolin 106
17. PŻKS Dżygit Białystok 108
18. Yacht Club Sopot 114
Wyniki PEŻ za sezon 2021:
1. Yacht Klub Polski Gdynia 68
2. Yacht Club Gdańsk 67
3. Legia Warszawa 59
4. Olsztyński Klub Żeglarski 56
5. SEJK Pogoń Szczecin 51
6. Sztorm Grupa 46
7. Iskra AMW Gdyia 46
8. AZS Politecznika Gdańska 46
9. Giżycka Grupa Regatowa 37
10. KW Garland Gliwice 34
11. Sport Vita Ski&Sail 31
12. JK Między Żaglami 38
13. Yacht Club Sopot 28
14. Odyssey Sailing Club 26
15. Stowarzyszenie PPJK 18
16. PŻKS Dżygit Białystok 13
18. UKS Albatros Wolin
Tak oto rywalizację podsumował Jakub Pawluk: "Do regat przystępowaliśmy z cichą nadzieją na podium mistrzostw Polski, ale przystępowaliśmy ze stratą do trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej. Ta strata wynosiła aż sześć punktów, natomiast już pierwszego dnia zniwelowanie różnicy okazało się możliwe. My popłynęliśmy naprawdę przyzwoite wyścigi, które plasowały nas w okolicach trzeciego miejsca. Nasi bezpośredni rywale do podium - OKŻ - akurat tego dnia dołował, dodatkowo złapali falstart i obstawiali tyły klasyfikacji. Mieliśmy zatem bezpieczny margines nad nimi, jak się okazało w niedzielę - pozorny. Cięliśmy się z dwoma-trzema załogami o zwycięstwo w finale KMP. Musimy wspomnieć jednak o tym, co się wydarzyło pod koniec soboty. Jeden z wyścigów został puszczony mocno na siłę w warunkach "wzmacniającej się" flauty, kiedy trasa została skrócona na raptem sto metrów halsówki, my ruszaliśmy spod pinu. Przy starcie YK Gdańsk zawisł na cumie kotwicznej komisji i żeby się uwolnić odwiązali statek komisji regatowej, który zaczął dryfować, obróciło ją o 180 stopni, czyli rufa komisji znalazła się pod wiatr. Nabieżnik komisji z lewej burty znalazł się po prawej stronie. W momencie kiedy podpływaliśmy do pinu byliśmy pewni, że kontrolujemy czas i nie jesteśmy na falstarcie. Flota przysłoniła nam komisję i nie widzieliśmy jej. Kierowaliśmy się na wcześniej obrane nabieżniki w postaci masztu na brzegu. Po starcie dobrze nam szło, na lewym lay-line'ie sędzia odgwizdał nas i dwie inne załogi. Wyścig został dokończony w bardzo niekorzystnej zmianie, że wszyscy praktycznie płynęli halsówkę na jeden hals. Organizator i sędziowie mieli niezłą zagwozdkę, bo przepisy nie przewidują zadośćuczynienia i resailu, a mimo że złożyliśmy protest, został on odrzucony. Natomiast w niedzielę rano, na odprawie sterników sędzia główny podjął decyzję, po konsultacji z arbitrami i organizatorem, o powtórzeniu tego wyścigu, aby zachować jak najwyższe standardy sportowe. Bardzo się cieszymy z tej decyzji, była ona po prostu uczciwa i stanowiła najlepsze wyjście z sytuacji. Tego dnia wyszliśmy pierwsi na wodę i co się okazało, że 10 punktów za falstart zamieniliśmy na jedynkę za zwycięstwo w tym biegu. Dobrze to nas nastroiło na cały dzień. Wiedzieliśmy, że musimy atakować, bo rywale będą chcieli zmniejszyć dystans do nas. Muszę tu wyrazić zadowolenie z poziomu naszej żeglugi, czasem oczywiście wychodziło nam dobrze - pierwsze, drugie, trzecie miejsca... Szczególnie pierwszego dnia - w zasadzie nie wypadliśmy z trójki ani razu, ale mieliśmy też gorsze chwile. Żeglarstwo to gra błędów. Wygrywa ten, kto popełnia ich mniej. A nawet jeśli zaplątaliśmy się gdzieś na starcie, byliśmy w stanie wygrzebać się z prawdziwych zaświatów. Mieliśmy gaz, podejmowaliśmy dobre i szybkie decyzje. Ogólnie wykazaliśmy się dobrym zgraniem na manewrach, choć zdarzało nam się pomylić przy stawianiu, czy zrzucaniu spinakera. Ja też miałem dwa gorsze starty - jeden falstart, w drugim otrzymaliśmy karę, ale i tak z ósmego miejsca wybroniliśmy się całkiem nieźle i ukończyliśmy go na piątej lokacie. W niedzielę OKŻ odrobił straty, my spadliśmy na czwarte, oni wracali w generalce na trzecie. Ten ostatni wyścig płynęliśmy z YKP Gdynia, YK Gdańsk i OKŻ-etem. Wyprzedzenie Rafała Sawickiego i gdańszczan pozwoliłoby nam wskoczyć na drugie, a może nawet pierwsze miejsce zegrzyńskiej rundzie, albo OKŻ musiałby zostać wyprzedzonym przez Iskrę. Różnice punktowe były minimalne, w grę wchodziła matematyka zaawansowana gotowa zagotować najtęższe mózgi i serwery świata. Dużo zależności, rachowania i musieliśmy wziąć pod uwagę wiele aspektów na starcie tego wyścigu. W obawie przed falstartem wystartowaliśmy za bardzo asekuracyjnie, choć wciąż w miarę poprawnie. Ale to było najlepsze rozwiązanie. Bezpieczne. Wiedzieliśmy, że potrafimy płynąć bardzo szybko na halsie i byliśmy w stanie nawiązać walkę. Kiedy zbliżaliśmy do nawietrznego znaku, na lay-line'ie sędzia pokazał czarną flagę OKŻ-etowi, zaraz to samo zobaczył YK Gdańsk. Byliśmy zaskoczeni, bo startowaliśmy z pinu i nie widzieliśmy sytuacji spod komisji. Okazało się, że te dwie załogi tak zaciekle walczyły, że popełniły falstart i nie wróciły by ponownie wystartować. W tym momencie mogliśmy być w zasadzie pewni podium MP, ale cały czas walczyliśmy o jak najlepsze miejsce w regatach. Muszę przyznać, że z Sawikiem daliśmy naprawdę dobry wyścig, popis match-racingu na halsówce, wywożenie na pełnym. Ostatni pełny super bliskie krycie, po rufie ostrzenie niemal do bajdewindu, świetne zagrywki meczowe. Zostaliśmy wyostrzeni niemal do linii wiatru. Nasi rywale odpadli, odzyskali prędkość i pędzili w stronę mety. My też się odłożyliśmy, ale tym manewrem Gdynia obroniła się przed nami i to pozwoliło im skończyć punkt przed nami. To dało mu punkt przewagi w rundzie i obronę tytułu mistrzów Polski. My wylądowaliśmy na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej czempionatu i na drugim miejscu w regatach. Poukładało się wszystko idealnie, bo walka trwała do ostatnich chwil. Wielkie podziękowania dla mojej załogi - Cienia (Przemek Płóciennik), Mocnego (Michał Szmul) i Banana (Marcin Banaszek). Co to są za goście. Zrobili kawał dobrej roboty. Wychodziliśmy z ogromnym opresji, żeglowaliśmy naprawdę dobrze w całym cyklu. Cegiełkę do medalu dołożył także Tobiasz Zajączkowski, który tym razem został zwerbowany jako lokales do gliwickiej ekipy. W Sopocie startował Pan Japa i to też duży wkład w ostateczny sukces. Trzecie miejsce przed sezonem brałbym w ciemno. 18 mocnych załóg, poziom naprawdę bardzo się wyrównał i z roku na rok się podwyższa. Dwa lata temu udało nam się zdobyć srebrny medal, ale w jeszcze mniejszej stawce. Muszę przyznać, że trudniej było wywalczyć ten brąz niż tamto srebro. Niewiele zabrakło a byśmy wygrali regaty na własnym akwenie, ale punkt za zwycięzcami - to też daje dodatkową satysfakcję. Gratulacje dla wszystkich załóg i organizatora za świetny sezon. Zapraszamy do bazy Sailing Legia po drugiej stronie Oceanu Zegrzyńskiego, tam można zażyć prawdziwej żeglarskiej rzeczywistości. Organizatora zachęcamy też do konsultacji co do lokalizacji akwenu regatowego, mamy trochę rozeznania, to nasze rewiry. W niektórych ustawieniach wiatr bywa pewniejszy, ale nie wszyscy to wiedzą. Pozdrawiamy serdecznie i do zobaczenia w następnym sezonie".
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa żeglarstwo PEŻ Kuba Pawluk Marcin Banaszek Michał Szmul Przemysław Płóciennik