fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Niewykorzystany potencjał

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Piłkarze Legii w tym sezonie w europejskich pucharach pokazują klasę niemal w każdym meczu, ale podobnego zaangażowania brakuje im wyraźnie przy okazji meczów na krajowym podwórku. Po pierwszej czy drugiej porażce można było jeszcze mówić o wypadku przy pracy, kiedy jednak przychodzi piąta porażka w ósmym meczu ligowym, wkurzenie bierze górę.

Niestety, tym razem mimo najliczniejszego wyjazdu w obecnym sezonie, również nie możemy być zadowoleni ze swojej postawy. Zdecydowanie stać nas na lepszy doping niż ten, który zaprezentowaliśmy w niedzielę w Trójmieście. Musimy wyciągnąć wnioski zdecydowanie szybciej niż piłkarze, którzy po meczu zostali - po raz pierwszy od dawna - wygwizdani pod naszym sektorem.

Nastroje w czwartkowy wieczór po meczu z Leicester były doskonałe i w bardzo dobrych humorach rozpoczęliśmy podróż do Gdańska, dokąd ruszyliśmy pociągiem specjalnym na siedem godzin przed rozpoczęciem spotkania. Kolejny raz policja wymyśliła konieczność przesiadki całej naszej grupy na jednej z trójmiejskich stacji, albowiem peron przy stacji znajdującej się nieopodal stadionu Lechii jest zbyt krótki, by pomieścić nasz skład z 14 wagonami. Tak więc kiedy dotarliśmy do stacji Gdańsk Wrzeszcz, przesiedliśmy się w SKM-kę, którą dojechaliśmy w ciągu kilkunastu kolejnych minut do stacji docelowej. Zapas czasowy mieliśmy spory, dzięki czemu cała nasza grupa weszła na sektor gości przed rozpoczęciem meczu, pomimo otwartych zaledwie czterech z ośmiu dostępnych bramek.



W sektorze gości wywiesiliśmy 9 flag - m.in. "Legia Warszawa", "Olimpia Elbląg", "Grochów", "Jelonki", "Ursynów", "Śródmieście Południowe", "Przasnysz", "Wola". Przed rozpoczęciem meczu wywiesiliśmy również transparent "Emil, spoczywaj w pokoju!", poświęcony kibicowi Lechii, który zginął przed tygodniem w drodze na wyjazdowy mecz z Górnikiem Łęczna. Spotkanie poprzedziła też minuta ciszy ku jego pamięci.

Nasza liczba na tym wyjeździe była bardzo przyzwoita - 1590 osób. Niestety, doping z naszej strony zdecydowanie był poniżej możliwości tak licznej grupy. Wielokrotnie w znacznie mniejszych liczbach potrafiliśmy rozkręcić fanatyczny doping. Tym razem, pomimo starań gniazdowego, nie wychodziło nam to najlepiej. W asyście trzech bębnów w pierwszej połowie najlepiej wychodziła nam pieśń "Do boju Legio marsz...". Niestety, już w pierwszej połowie gospodarze wyszli na prowadzenie i to oni nakręcili się korzystnym wynikiem. Łącznie mecz z Legią obejrzało 23,5 tysiąca kibiców - to rekord frekwencji w Gdańsku w obecnym sezonie i jeden z najlepszych wyników w całej lidze. Dzięki większemu zainteresowaniu widowni, organizatorzy otworzyli górną kondygnację na jednej z trybun prostych.


Jako pierwsi oprawę zaprezentowali gdańszczanie. Lechiści rozciągnęli transparenty tworzące hasło "Gdy przejeżdża z Warszawy szmata, czym chata bogata", pomiędzy nimi rozciągnęli malowaną sektorówkę z Syrenką i Neptunem, a następnie odpalili kilkadziesiąt rac. Z powodu zadymienia murawy, spotkanie zostało na krótki czas przerwane.



Około 60. minuty pokaz ultras nastąpił w sektorze gości. Legioniści po odliczaniu zaczęli machać ok. 150 dużymi flagami na kijach, pomiędzy którymi rozbłysnęło piro - race i ognie wrocławskie. Cała prezentacja wyszła jak należy, ale niestety zamiast ponieść piłkarzy do ataku, niedługo po niej straciliśmy trzecią bramkę. Doping przy stanie 0-3 nie zmienił się zbytnio, ale oczywiście wynik nie pomógł w nakręceniu się. Kilka razy pobluzgaliśmy na Lechię i włączaliśmy się do pieśni miejscowych poprzez skandowanie "Gdańska k...o" w odpowiednich momentach.

Ostatnich kilkanaście minut, mimo mocno niekorzystnego wyniku, dopingowaliśmy bez koszulek i wtedy niosło się "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Legia gra... Aejao, gdańska k...!". Jako że do końca meczu w naszym sektorze powiewały już flagi na kijach, nie wszyscy dostrzegli rzut karny dla naszej drużyny wykonywany po przeciwnej stronie boiska. Zresztą nie było się z czego cieszyć. Piąta porażka w sezonie to zdecydowanie zbyt wiele biorąc pod uwagę ligowe rozgrywki, a do dopiero raptem osiem rozegranych kolejek. Po końcowym gwizdku zawodnicy tym razem nie mogli liczyć na ciepłe słowa, jakie kierowaliśmy pod ich adresem raptem cztery dni wcześniej. Tym razem, po raz pierwszy od dawna, zostali wygwizdani, a następnie usłyszeli z naszej strony "W Europie wygrywacie, ekstraklasę w dupie macie".


Zawodnicy udali się do szatni, nas zaś czekało dwugodzinne oczekiwanie na wyjście z sektora. Chyba tylko w Gdańsku tak długo trzymają przyjezdnych po meczach. Kiedy już odczekaliśmy swoje, ruszyliśmy w kierunku podstawionej SKM-ki i nią do naszego "specjala", którym wróciliśmy do stolicy około 1:30.

Przed nami przerwa na mecze reprezentacji, którą najlepiej wykorzystać na wspieranie naszych sekcji. Na trybunach na meczu piłkarzy spotkamy się dopiero za dwa tygodnie - 17 października przy Ł3 podejmować będziemy Lecha. Zachęcamy do kupowania biletów i mamy nadzieję, że tego dnia nasz zespół wróci w końcu na zwycięską ścieżkę, do czego przyczyni się nasz doping. Tym bardziej, że możemy spodziewać się pełnego sektora z fanami "Kolejorza".

Frekwencja: 23 574
Kibiców gości: 1590
Flagi gości: 9

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.