REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Lechem

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legioniści przegrali arcyważny mecz z Lechem Poznań w Warszawie 0-1. Przewaga poznaniaków nad Legią wzrosła aż do 15 punktów. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie przyznaliśmy warszawiakom.

Kacper Tobiasz - W 36. minucie świetnie interweniował przy uderzeniu Wieteski, który niefortunnie skierował piłkę w światło bramki. Kilka minut późnej łatwo wyłapał płaski strzał Tiby. W 66. minucie z problemami obronił uderzenie Ba Louy, a w 87. minucie wyłapał przewrotkę Ishaka. W doliczonym czasie gry fenomenalnie zatrzymał strzał z rzutu karnego. Tobiasz genialnie się wyciągnął i sięgnął piłkę lewą ręką. Jeden z niewielu graczy Legii, który zasłużył na pochwały. Nie poradził sobie z piekielnie mocnym strzałem Ishaka, ale warto napomnieć, że był bliski skutecznej interwencji. Widać, że ma talent, a dodatkowo fakt, że od dziecka jest kibicem Legii tworzy świetną historię wokół jego osoby.

Luquinhas - Nie był to wybitny mecz Brazylijczyka, ale trzeba przyznać, że odżył na murawie wraz z początkiem drugiej połowy. Był aktywny, szybki i dobrze grał w odbiorze. Chwilę po zmianie stron świetnie zabawił się na lewej flance, po czym celnym dośrodkowaniem obsłużył Emreliego, który przestrzelił z bliskiej odległości. Azer powinien zamienić tą sytuację na bramkę, a wtedy "Luqi" dopisałby sobie asystę. Zagrał przyzwoicie, ale znikał na za długie momenty, aby przyznać mu plusa.

Ernest Muci - Umiał ruszyć z piłką, miał luz w nogach i nie bał się podjąć ryzyko. Poznaniacy faulowali rozpędzonego Albańczyka, gdyż mieli problem, aby przepisowo go zatrzymać. W pierwszej połowie wyglądał jak Luquinhas z zeszłego sezonu. Niestety w 55. minucie popełnił ogromny błąd, bo nie pokrył Ishaka, który popisał się mocnym uderzeniem i wpakował piłkę do siatki. Ogólnie po zmianie stron wyglądał znacznie gorzej. Zszedł z boiska w 65. minucie.

Mattias Johansson - W 11. minucie za łatwo został ograny przez Ba Louę, na szczęście cała akcja Lecha zakończyła się fiaskiem. Grał z pomysłem, kilkakrotnie szukał swoich kolegów prostopadłymi podaniami. W ofensywie dawał jakość, a nawet można powiedzieć, że był jednym z jaśniejszych punktów w zespole z Warszawy. Niestety w defensywie zdarzało się, że nie radził sobie z lechitami.

Mateusz Wieteska - W 7. minucie wyskoczył najwyżej w polu karnym, jednak jego strzał głową był niecelny. W 36. minucie chciał pozbyć się piłki, lecz omyłkowo kopnął ją w stronę bramki, ale na wysokości zadania stanął Tobiasz. W 86. minucie świetną główką uprzedził Ishaka, który gdyby nie Wieteska miałby stuprocentową okazję. W pierwszej połowie podjął kilka błędnych decyzji, ale po zmianie stron był znacznie pewniejszy i kilkakrotnie przerywał groźne ataki rywali.

Artur Jędrzejczyk - Już na początku trafił do bramki Lecha, ale sędziowie dopatrzyli się zagrania ręką przy przyjmowaniu piłki. Tuż po zmianie stron genialnie uprzedził rywala, dzięki czemu warszawiacy rozpoczęli swój atak, który nie zakończył się powodzeniem. W 73. minucie był bardzo czujny i przerwał groźne podanie Ba Louy. Większych błędów nie popełniał, był raczej pewny w swoich interwencjach. Wygrał siedem z dwunastu pojedynków (58%).

Yuri Ribeiro - To zdecydowanie nie był łatwy dla niego mecz, gdyż jego rywalem był zwinny i dynamiczny Ba Loua. Kilka razy reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej za łatwo ogrywał Portugalczyka. Wielu domagało się, aby Mladenovicia wreszcie na placu gry zastąpił Ribeiro. Portugalczyk nie zagrał oszałamiająco, ale z pewnością nie popełniał takich "baboli", co Serb oraz nie wymachiwał tak rękami. Zanotował aż cztery udane odbiory i wygrał w siedmiu z jedenastu pojedynków (73%). Zszedł z placu gry w 72. minucie.

Josue - Od pierwszej minuty, jego dośrodkowania sprawiały wiele trudności lechitom. W 26. minucie wreszcie obejrzeliśmy jego dobrze wykonany strzał z rzutu wolnego. Szkoda, że Portugalczyk piłką obił jedynie poprzeczkę, gdyż golkiper nawet się nie ruszył. Czasami grał za wolno, mało dynamicznie, po prostu się ociągał. Nawet, gdy miał opcję zagrać futbolówkę szybciej do lepiej ustawionego kolegi z zespołu, to wolał czekać lub zagrać do tyłu. Takie zachowania denerwują, tym bardziej gdy wynik nie jest korzystny.

Bartosz Slisz - W 43. minucie zaskoczył Lecha znakomitym podaniem z głębi własnej połowy w kierunku Kastratiego, którego uprzedził Bednarek. Zdarzały mu się proste straty na własnej połowie. W 79. minucie sam ruszył w kierunku bramki rywala, po czym pokusił się o strzał, ale niestety niedokładny. Widać, że Slisz coraz częściej decyduje się na uderzenia, jednak nie pamiętam, aby jakiś był celny. W 84. minucie uciekł mu Ramirez, a Slisz nie był w stanie go powstrzymać. Nie pokazał się z dobrej strony. Zszedł z boiska w 88. minucie.

Lirim Kastrati - Niby się starał wejść w pole karne Lecha lub pociągnąć naszą akcję prawą flanką, lecz z marnym skutkiem. Był dużo gorszy niż Rebocho, który z łatwością powstrzymywał reprezentanta Kosowa. Kastrati zagrał zdecydowanie poniżej oczekiwań, był bezproduktywny, tego dnia nic mu nie wychodziło. Zszedł z boiska w 72. minucie.

Mahir Emreli - W 16. minucie doszedł do futbolówki, ale z ostrego kąta nie dał rady pokonać Bednarka. Miał stuprocentową okazję w 47. minucie, niestety piłka po jego strzale głową minęła słupek bramki. Napastnik musi takie sytuacje wykorzystywać, szczególnie w takich spotkaniach. Zszedł z murawy w 65. minucie.

Zmiennicy

Rafael Lopes - Zmienił na murawie Emreliego. W 70. minucie chciał inteligentnie przepuścić piłkę w szesnastce rywala, tylko żaden z legionistów nie był gotowy na oddanie strzału. Był aktywny, wszędzie go było pełno. Dał przyzwoitą zmianę, wprowadził powiew świeżości.

Igor Charatin - Wszedł na murawę w 88. minucie. Grał za krótko, aby ocenić.

Kacper Kostorz - Wszedł na plac gry w 72. minucie. Nic ciekawego nie wprowadził do naszej gry. Jedyne z czego go zapamiętamy w tym spotkaniu to "padolino". Młody snajper powinien się cieszyć, że nie otrzymał za nie żółtej kartki.

Tomas Pekhart - Pojawił się na placu gry w 65. minucie. Czech po raz kolejny nie zaprezentował nic szczególnego.

Filip Mladenović - Wbiegł na boisko w 72. minucie. W 82. minucie miał szansę napędzić akcję Legii, lecz podał za mocno przez co futbolówka znalazła się za linią końcową. W doliczonym czasie gry nie wytrzymał presji i sfaulował w polu karnym Razmireza. Serb zagrał w swoim stylu, czyli cienko.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.