fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Punkty po meczu ze Świtem Skolwin

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Trenerski debiut, mecz dla koneserów, premierowa bramka Rose, dośrodkowania do nikogo - to najważniejsze punkty po spotkaniu 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. Legia pokonała 1-0 trzecioligowy Świt Skolwin po bramce Lindsaya Rose.

1. Mecz dla koneserów
Dla kibiców Świtu Skolwin było spotkanie z Legią Warszawa było nie lada gratką. W poprzedniej rundzie gospodarze czwartkowego meczu pokonali zespół Wisłoki Dębica, dlatego starcie z mistrzem Polski było nie lada wyzwaniem i w pewnym rodzaju świętem. Samo spotkanie nie stało na wysokim poziomie i szczerze należy napisać, że po 90 minutach bardziej zadowoleni ze swojego występu mogą być zawodnicy III-ligowca. Mecz był typowym starciem dla koneserów futbolu, dla których nie liczy się piękna gra. Bo tej nie było głównie ze strony Legii, której piłkarze podeszli na zbytnim luzie do spotkania. Z kronikarskiego obowiązku odnotujemy, że murawa pozostawiała wiele do życzenia i znacznie utrudniała grę. Najważniejsze jednak jest zwycięstwo.

2. Trenerski debiut
W meczu ze Świtem po raz pierwszy zespół Legii Warszawa poprowadził trener Marek Gołębiewski. 41-letni szkoleniowiec w poprzednim sezonie pracował w II-ligowej Skrze Częstochowa. W obecnym sezonie w III lidze prowadził Legię II w 14 spotkaniach, w których zanotował 7 zwycięstw, 4 remisy i 3 porażki. Zostawia drużynę na 3. miejscu w tabeli. Przed trenerem jeszcze wiele pracy, by poprawić grę i co najważniejsze wyniki osiągane przez legionistów. Liga odjeżdża, czasu wiele na poprawę nie ma, a jest co poprawiać. Życzymy trenerowi Markowi samych sukcesów z Legią i jak najlepszych wyników!

3. Premierowe trafienie Rose
Jedynego gola w meczu 1/16 finału krajowego pucharu zdobył Lindsay Rose i co najważniejsze uczynił to po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry (rzut rożny). 29-letni zawodnik otrzymał od trenera Gołębiewskiego szansę na występ od pierwszy minut i odpłacił się golem na wagę awansu do kolejnej rundy. Patrząc na całe spotkanie w wykonaniu defensora, to już tak korzystnie go oceniać nie można. Popełnił kilka prostych błędów i był blisko po niefortunnym strąceniu piłki zdobycia bramki samobójczej. W 66. minucie meczu musiał opuścić boisko wskutek kontuzji, która nie okazała się na szczęście groźna.

4. Szczęście po stronie Legii
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że legioniści oprócz bramki Rose tak naprawdę stworzyli sobie jedną dobrą sytuację podbramkową, która mogła się zakończyć zdobyciem gola. Mowa o akcji z 6. minuty gry kiedy to Yuri Ribeiro zagrał prostopadłą piłkę do Mahira Emreliego, który następnie przegrał pojedynek z Przemysławem Matłoką. Natomiast gospodarze stworzyli sobie trzy bardzo ciekawe akcje podbramkowe, które mogły zakończyć się bramkami. Pierwsza miała miejsce około 8. minuty gry, kiedy to zawodnik Świtu zagrał za plecy Lindsaya Rose, który nie zdołał powstrzymać przed oddaniem strzału Pawła Krawca. W tej sytuacji poradził sobie jednak Cezary Miszta. Rose zamieszany był także w kolejne dwie dobre okazje dla gospodarzy. W II połowie w odstępie kilku minut dwukrotnie w nasze pole karne szły dośrodkowania z rzutów wolnych, za pierwszym razem Rose po niefortunnym strąceniu był blisko bramki samobójczej, ale dobrze interweniował Miszta. Po chwili odpuścił krycie zawodnika i uderzenie kolanem Kacpra Wojdaka wybił z linii Mateusz Wieteska. Szczęście w niektórych meczach opuszczało Wojskowych, tym razem było jednak po ich stronie.

5. Dośrodkowania do nikogo
To na co szczególnie zwróciłem uwagę podczas oglądania widowiska, to dośrodkowania legionistów. Przez ten krótki czas jaki minął od objęcia stanowiska trenera przez Gołębiewskiego a kolejnego meczu Legii, nie wiele dało się zmienić w sposobie gry Legii. Ponownie poszukiwania były dośrodkowania w pole karne. Królował w tym Lirim Kastrati czy chociażby Ernest Muçi i Yuri Ribeiro. Podopieczni trenera Gołębiewskiego, jednak nie potrafili celnie dośrodkować w pole karne, by poszukać partnera z zespołu. Większość z tych zagrań było wrzucanych na niskim pułapie i najczęściej padały łupem defensorów III-ligowca. Zdecydowanie jest w naszym zespole kilku piłkarzy, którzy potrafią celnie dośrodkować i zdecydowanie należy nad tym elementem spędził trochę więcej czasu.

6. Najważniejszy egzamin w niedzielę
Cieszy wynik czwartkowego starcia w Pucharze Polski, jednak najważniejszy egzamin legionistów czeka w niedzielę. Na własnym boisku podejmą zespół Pogoni Szczecin. Miejmy nadzieję, że zobaczymy walkę i zaangażowanie ze strony zawodników, a za tym pójdzie wynik, oczywiście zwycięski dla naszego zespołu. Tej drużynie z nowym trenerem potrzeba czasu, którego tak naprawdę już nie ma.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.