W pierwszym meczu Napoli spokojnie ograło Legię 3-0 - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Zapowiedź meczu

Walka o dobre imię

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W czwartek Legia zagra na własnym stadionie z SSC Napoli w czwartym spotkaniu fazy grupowej Ligi Europy. Przed gospodarzami arcytrudne spotkanie, gdyż będąc nawet w dużej lepszej formie niż obecnie, rywalizacja z włoskim zespołem należy do bardzo wymagających. Czy "Wojskowym" choć w małym stopniu uda się zatrzeć fatalne wrażenie, które zostawiają ostatnio po sobie po każdym kolejnym spotkaniu?

Kolejny mecz przyniósł kolejną porażkę legionistów. W niedzielę zbyt silna dla mistrzów Polski okazała się być Pogoń Szczecin, która po zdobyciu dwóch bramek wywiozła z Łazienkowskiej komplet punktów. Przed rozpoczęciem tamtego spotkania można było być umiarkowanym optymistą - owszem gracze Legii grali ostatnio katastrofalnie, jednak szczecinianie równie słabo prezentowali się w spotkaniach wyjazdowych. Niestety, rzeczywistość okazała się być brutalna i po raz kolejny fani "Wojskowych" musieli przełknąć gorycz porażki. Rywalizacja z Pogonią znowu obnażyła słabe strony legijnej defensywy, która bez Maika Nawrockiego wydaje się być wyjątkowo niepewna. Do tego doszły znane od dawna kłopoty w ofensywie, a także brak szczęścia w niektórych sytuacjach. Efekt był taki, że Legia spadła do strefy spadkowej i na razie niewiele wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miała nastąpić diametralna poprawa formy.

Podczas ostatniego meczu bardzo głośno i wyraźnie swoją dezaprobatę do obecnej sytuacji wyrazili kibice stołecznego klubu. Przez cały mecz nie szczędzili oni ostrych słów władzom Legii, a także jej piłkarzom, chociaż w ogólnym rozrachunku na niewiele się to zdało. Wygląda na to, że tym razem "efekt nowej miotły" w postaci zatrudnienia Marka Gołębiewskiego nie zadziałał. Jak Legia grała fatalną dla oka piłkę, tak gra dalej. Wydaję się, że jakiejkolwiek poprawy będziemy mogli realnie oczekiwać dopiero po zimowych przygotowaniach, co niezbyt dobrze zapowiada nam najbliższe półtora miesiąca.

O pierwsze miejsce

Szukając jakichkolwiek pozytywów przed czwartkowym meczem z Napoli, można wskazać dotychczasową grę Legii w fazie grupowej Ligi Europy. Stołeczni piłkarze z sześcioma punktami na koncie nadal są liderem grupy C, chociaż dwa tygodnie temu doznali pierwszej porażki. Pogromcami stołecznej drużyny okazali się piłkarze, którzy w czwartek ponownie staną naprzeciwko mistrzów Polski. Dzięki ostatniej wygranej nad "Wojskowymi" podopieczni Luciano Spalettiego awansowali na drugą lokatę i w przypadku pokonania w czwartek Legii wysuną się na prowadzenie w tabeli. Dla Włochów będzie to więc bardzo ważny mecz, chociaż ostatnio legioniści pokazali już, że dzięki szczelnej defensywie potrafią stawić czoła atakom włoskiej ekipy. W Neapolu drużyną przeważająca byli bowiem oczywiście gospodarze, jednak postawa graczy Czesława Michniewicza zasługiwała na pochwałę. Rzecz jasna wszystko diametralnie zmieniło się po stracie pierwszego gola, kiedy rozpędzone Napoli zaczęło grać dużo bardziej swobodnie w ofensywie, lecz do 75. minuty Legię można było pochwalić za umiejętne próby bronienia dostępu do własnej bramki.

Osłabiona Legia

W czwartek defensywa Legii nadal będzie osłabiona brakiem Maika Nawrockiego, który doznał urazu w meczu z Piastem Gliwice i zmuszony jest pauzować jeszcze ok. 5 tygodni. Mecz z Pogonią pokazał, że eksperyment z zastąpieniem go Lindsayem Rose nie do końca się powiódł. Francuz miał duży udział przy pierwszym straconym golu, kiedy nie przykrył będącego za jego plecami Luki Zahovicia. Mecz ze szczecinianami był dla środkowego defensora doskonałą okazją, żeby pokazać się na tle lepszego rywala niż Świt Skolwin, z którym rywalizował kilka dni wcześniej i strzelając gola zagwarantował swojej drużynie awans do kolejnej rundy. Piłkarz swój sprawdzian jednak oblał i prawdopodobnie w czwartek zabraknie dla niego miejsca na placu gry. Do treningów z drużyną wrócili Artur Boruc i Tomas Pekhart, jednak potrzebują oni jeszcze trochę czasu, aby ponownie być w optymalnej formie fizycznej.

Przewidywany skład: Miszta - Johansson, Jędrzejczyk, Wieteska, Mladenović - Slisz, Ribeiro (Martins), Josue - Kastrati, Emreli, Luquinhas

fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com

Liderzy ligi

Napoli przystąpi do meczu z Legią osłabione brakiem Lorenzo Insigne i Victora Osimhena. Nigeryjczyk, który w tym sezonie jest najlepszym strzelcem drużyny, zmagał się niedawno z kontuzją mięśni brzucha, przez którą nie zagrał w ostatnim meczu ligowym. Do Warszawy przyjechał natomiast Piotr Zieliński.

Na ten moment Napoli we włoskiej Serie A niemal nie ma sobie równych. Piłkarze z Neapolu prowadzą w tabeli mając na koncie 31 punktów zdobytych w 11 meczach. Słowo "niemal" jest tutaj adekwatne, ponieważ tyle samo "oczek" ma jedynie AC Milan. Trzeci w stawce Inter traci do lidera już siedem punktów. W ostatniej kolejce Napoli 1-0 ograło na wyjeździe US Salernitana 1919. Gola na wagę trzech punktów zdobył Piotr Zieliński, który nie wystąpił w pierwszym meczu przeciwko Legii. Tydzień wcześniej najbliższy rywal Legii wygrał z kolei 3-0 FC Bologne. Dwa gole strzelił wtedy Insigne, a jedno trafienie dołożył Fabian Ruiz.

Gdzie oglądać?

Spotkanie Legii z SSC Napoli rozpocznie się w czwartek o godzinie 18:45. Bezpośrednią transmisję z tego spotkania będzie można zobaczyć na TVP 2 i na platformie Viaplay.pl. Zapraszamy do śledzenia naszej tekstowej RELACJI LIVE!, a także do czytania wszystkich materiałów pomeczowych.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.